Z GÓRY PRZEPRASZAM, ŻE ROZDZIAŁ JEST TAKI KRÓTKI
*******Perspektywa Emilki*******
Od razu po powrocie, położyłam się spać. Ciągle miałam choć małą nadzieję, że Harry nie zwróci na te zadjęcia uwagi. Rano obudziłam się przestraszona. Miałam koszmar. Śniło mi się, że Harry próbował popełnić samobujstwo. Po chwili jednak się uspokoiłam. Była już 11:24 więc postanowiłam zadzwonić do Mani, która już na pewno nie śpi.
- Hej Mania... - przywitałam się
- Emi? Wracaj szybko Harry....- nie dokończyła, ponieważ jej przerwałam.
- Co z Harrym?- zapytałam
- Emi, on zobaczył twoje zdjęcia z tym kolesiem i powiedział, że jego życie nie ma już sensu. Proszę zrób coś- Mania zaczęła płakać.
- Spokojnie, a mówił chociażby gdzie idzie?- zapytałam
- Nie, ty powinnaś wiedzieć. Zawsze się z nim włóczyłaś po kątach- powiedziała.
- Domyślam się. Zaraz będę w Londynie. Ale proszę cię uspokój się. - rzuciłam.
- Zaraz ? To gdzie ty jesteś? - zapytała.
- Nie ważne potem Ci to wszystko wytłumacze. Lecę paa- po tych słowach rozłączyłam się. Ubrałam się z prędkością światła i wybiegłam z hotelu. Domyślałam się gdzie on może być ale nie byłam pewna. Dokładnie to samo mi się śniło. Dziwnee... Szkoda, że nie wiem jak ten sen się skończył. Ale nie pora by o tym mysleć. Złapałam pierwszą lepszą tax'ówkę i pojechałam do Londynu. Dosłownie w 5 minut byłam na miejscu. Po wyściu z pojazdu zaczęłam się zastanawiać, gdzie on może być. W Londynie, często chodziliśmy na dach jednego z wieżowców. Był tam piękny widok na całe miasto. Pomyślałam, że tam może być. Weszłam do budynku i pojechałam windą na samą górę. Nie byliłam się. Był tam. Siedział na tym samym murku co zawsze, był odwrócony tyłem.
- Nie rób tego, proszę- powiedziałam cicho stojąc nad nim. Nawet się nie zorientował że przyszłam.
- Czemu? Wszystko spierdzieliłem. Dałem uwieźć się Lunie, spowodowałem twoje zaginięcie i to, że poznałam kogoś lepszego ode mnie. Moje życie bez Ciebie nie ma sensu.- powiedział. To było miłe, tylko szkoda, że się cały czas obwiniał.
- Hej hej, to nie twoja wina. Byłam głupia, że w ogóle uciekłam. Nie przemyślałam tego do końca. A ten koleś to Michał. Mój były przyjaciel. Spotkałam go przypadkowo i nic nas nie łączy. - powiedziałam siadając obok niego.
- A ja byłem głupi, że w ogóle dopuściłem się do takiej sytuacji pomiędzy mną a Luną.- powiedział cięgle wpatrując się w... po prostu w dół.
- Przepraszam, że na ciebie tak najeżdżałam- powiedziałam dotykając jego ręki.
- Ja przepraszam, za Lunę. - powiedział wstając i przytulając mnie. Było południe, słońce ogrzewało nasze twarze, które się do siebie zbliżały. Po chwili szczerej rozmowy i patrzenia sobie w oczy, nasze usta złączyły się.
- Kocham Cię- szepnęłam.
- Ja Ciebie bardziej- powiedział uśmiechając się.
- Nich Ci będzie... wylko wiesz, mam jedno jedyne marzenie- poowiedziałam odwzajemniając uśmiech.
- Jakie?- zapytał.
- Nie chcę już tutaj mieszkać. Przeprowadźmy się gdziekolwiek indziej- zaproponowałam.
- Może być USA?- zapytał, wiedząc że sie ucieszę
- Pewnie, wiesz że to moje marzenie.- powiedziałam po czym pocałowaliśmy się kolejny raz.
- Już dobrze, może chodźmy do domu i wyjaśnijmy wszystko, a to co było puśćmy w niepamięć. Co ty na to ?- zaproponował Harry.
- Jestem na tak. - powiedziałam, po czym ruszyliśmy w stronę domu. Szczerze bałam sie tam wrócić. Rodzice będą zadawali miliony pytań, a Mania ? Zapewne będzie sie cieszyć. Po drodze dużo rozmawialiśmy, lecz przed domem było kilka fanek. Leciały w moją stronę różne wyzwiska, ale za bardzo mnie to nie poruszyło. Byłam w końcu szczęśliwa.
- Emilkaaaaa... Harrry... jesteście na reszcie .!- rzuciła się na nas Mania. To w jej stylu.
- Emilko gdzie byłaś ?- wszyscy zaczęli mi zadawać to pytanie.
- To już nie ważne, teraz tylko musze jechać po swoje rzeczy. - powiedziałam ze skwaszoną miną.
- Spokojnie, później się tym zajmniemy. - powiedziała mama.
- Chłopcy, wujku <tak Harry mówił na Emi tatę> przeprowadzamy się do USA- oświadczył Harry
- No na reszcie...- powiedział tata, ponieważ również nie przepadał za Londynem. Ucieszyło mnie to, że każdy chce się stąd wyprowadzić. Koniec z Luną, koniec z tym wszystkim.
- Za półtora tygodnia macie trasę koncertową, więc myslę że do tego czasu coś wykombinuję- powiedziała mama. Wszyscy razem w spokoju mogliśmy zjeść po raz pierwszy tutaj obiad. Po obiedzie, postanowiłam odrobić stracony czas z Manią.
- To jak zakupy ?- zaproponowałam Mani
- Jasneee- odparła z uciechą.
- Możemy się dołączyć ?- zapytali prawie, że równocześnie Harry z Zayn'em
- No niech będzie. Przynajmniej będzie śmieszniej- powiedziałam śmiejąc się.
- Nawet nie wiesz jak mi Ciebie brakowało- powiedziała Mania. Też strasznie się cieszyłam, że koniec kłopotów. Teraz tylko przeprowadzka nam została na głowie no i oczywiście dalsza trasa koncertowa. W 10 minut każdy się uszykował i wyszliśmy z domu. Kierunek... centrum handlowe. Wszystko było okej dopóki nie zauważyłam Luny. Stanęła na przeciwko nam ze swoim głupim usmieszkiem.
- Czego chcesz?- powiedziałam równo z Harry'm.
- Widze, że gołąbeczki już razem? To nie przeszkadzam. A z tobą sobie jeszcze porozmawiam- powiedziała po czym popchnęła mnie ramieniem.
- Szkoda mi cię dziewczynko- była młodsza ode mnie o kilka miesięcy.
- Już spokojnie nie kłóc się z nią.- uspokajał mnie Harry.
- Nie będzie mi szmata grozić. Już dość narobiła kłopotów w moim życiu- powiedziałam. Razem z Manią wybrałyśmy "kilka" ciuchów i zaczęłyśmy je przymieżać. Razem spędzony czas... dawno tego nie było.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Heej... strasznie was przepraszam, że rozdział jest krótki ale nie miałam zielonego pojęcia o czym mam napisać dalszą treść. Teraz rozdziały będę dodawała raczej w weekendy bo w czasie szłoy nie będę miała czasu. Zapraszam na mojego drugiego bloga http://normalnienienormalnee.blogspot.com/ ;)
~~~~~~~Perspektywa Mani~~~~~~~
Harry mówił prawdę z tym USA. To może wypalić. Teraz trzeba się tylko modlić żeby ona tam była. Wyszłam z domu na spacer, ponieważ miałam dość tego wszystkiego. Jak nie coś ze mną to coś z Emi. Tak spacerując, w oddali zauważyłam stojącą tyłem dziewczynę z walizką. Miała ciemne, lekko kręcone włosy. Była prawie identyczna jak Emilka. Z prędkością światła podbiegłam do dziewczyny.
- Emilka ?- zapytałam klepiąc dziewczynę po ramieniu
- Yyyy... nie. Jestem Mary.- nieznajoma dziewczyna odwróciła się a mi zrobiło się strasznie głupio.
- Strasznie panią przepraszam... Pomyliłam panią przez przypadek z moją przyjaciółką- zaczęłam się tłumaczyć, a nieznajoma- znaczy się Mary, zaczęła się śmiać.
- Spokojnie, nic się nie stało. A ty jesteś pewnie Mania?- skąd ona zna moje imię ?
- Tak... a skąd to pani wie? - uśmiechnęłam się
- Może przejdźmy na ty... Wiesz jestem fanka One Direction i po prostu wiem o nich prawie wszystko, a że jesteś dziewczyną Zayn'a to także cię znam- o matko.... kolejna fanka. No ale nic
- Ahaam... skoro jesteś ich fanką to znając życie nie przepadasz za mną- powiedziałam ze skwaszoną miną
- Własnie że cię lubię... nie jestem z tych co hejtują- powiedziała po czym się uśmiechnęła- a że tak zapytam... coś się stało? Bo tak podbiegłaś...- zapytała
- Wiesz mam problem, ponieważ przyjaciółka zaginęła i wszędzie jej szukamy- powiedziałam na luzie
- Rozumiem... wiesz ja muszę lecieć do zobaczenia na koncercie- powiedziała z uśmiechem po czym odeszła. Byłam zdziwiona, jej reakcją. Inne dziewczyny gdy mnie rozpoznają to albo rzucają jakiś obraźliwy komentarz w moją stronę albo proszą o autograf. Może to nawet lepiej że ona była spokojna. No ale nic. Postanowiłam iść do domu. Rodzice Emi jeszcze nawet nic nie wiedzieli o jej zniknięciu. W niecałe 5 min. byłam już w domu. Oczywiście w domu śmiechy chichy nikt się nie przejmował zniknięciem Emi, tylko ja i Harry. Rodzicie dziewczyny jeszcze o niczym nie wiedzieli. Z mamą Emi miałam dobry kontakt.
- Ciociu Alu... możemy porozmawiać ?- podeszłam i grzecznie zapytałam.
- Jasne... coś się stało?- również zapytała.
- Nie, znaczy się tak. Emilka zniknęła i zostawiła list. Niech ciocia nie wpada w panikę, nic jej nie jest.- powiedziałam przestraszona. Bałam się jej reakcji.
- Coooo? Ale jak to ? Dlaczego ? Opowiedz mi wszystko- mama Emilki była strasznie przestraszona
- No bo na tej imprezie powitalnej.., Harry migdalił się z jej byłą przyjaciółką. Ta dziewczyna już od dawna z nim flirtowała z nim. Emilka już nie mogła tego wytrzymać.- powiedziałam już na spokojnie
- Boże kochany... ale gdzie ona teraz jest ? - zapytała przerażona pani Alicja.
- Spokojnie... myślimy że jest w USA. Chłopcy mają niedługo trasę koncertową i zamierzamy jej tam poszukać. - powiedziałam po czym przytuliłam prawie płaczącą mamę Emi.
- Ale kontaktowała się z wami jakoś ? - zapytała.
- Tak dzwoniła raz i powiedziała że jest bezpieczna. I że nie mamy jej szukać- powiedziałam. Zauważyłam że mama Emilki już powoli się uspokaja.
- Nie wiem co mam o tym myśleć. - powiedziała mama Emi.
- Znajdzie się na pewno.- powiedziałam z pozytywną myślą.
~~~~~~~Perspektywa Emilki~~~~~~
Wychodząc w nocy z domu... miałam już dokładnie obmyślony plan. Zostałam w Anglii. "Zamieszkałam" tak to można nazwać w hotelu oddalonego o kilkadziesiąt metrów od domu. Wiedziałam, że nie będą mnie szukać. Znałam ich nie od dziś. Było piękne popołudnie, więc postanowiłam wyjść na mały spacer. Mogłam chodzić tylko po terenie hotelu i tak z ogromną uwagą. Idą przez hol, zauważyłam znajomą mi twarz. Był to Michał. Dawna miłość z Polski. Zamurowało mnie szczerze mówiąc. Postanowiłam zagadać.
- Hej... pamiętasz mnie jeszcze ?- zapytałam podchodząc
- Emilka ? Boże jak ja cię dawno nie widziałem- odpowiedział przytulając mnie.
- Co ty tutaj robisz ? - zapytałam. Byliśmy ze sobą jak miałam 14 lat? Coś około tego.
- Jaa... mieszkam niedaleko, wpadłem się tylko przywitać z kumplem, bo niedawno właśnie przyjechał. Robi dzisiaj imprezę- po wypowiedzeniu przez niego tych słów strasznie się ucieszyłam.
- Jejku jak fajnie... ale że tutaj ?- zdziwiłam się troszkę. Impreza w hotelu? haha
- Tak, wiesz taka mała. hehe- zaczęliśmy się oboje śmiać.
- Rozumiem. - odparłam.
- A ty co tutaj robisz ? Jeszcze na dodatek sama ?- zapytał.
- Wiesz długa historia. Może później Ci to wytłumaczę, ale na razie strasznie się nudzę.- powiedziałam.
- Ok ok... To może wybierzesz się dzisiaj ze mną na tą "imprezę" ?- zaproponował.
- Nie ma sprawy. A o której ona jest i gdzie? hehe - zapytałam.
- Z tego ci widziałem to niedaleko twojego pokoju i o 19:00 po ciebie wpadnę hm ?- powiedział.
- Okej to do zobaczenia.- powiedziałam po czym poszłam w stronę wyjścia. Matko nie widziałam go jakieś 2 lata. Po zerwaniu ze mną wyprowadził się... widocznie tutaj. Nic się nie zmienił. Nadal grzyweczka na bok itp. Nie ma co .! Może na imprezie zapomnę chociaż na chwilkę o tym co mi Luna zrobiła. Do 19:00 zostały jeszcze 3 godziny. I co tu robić ? Postanowiłam napisać sms'a do Mani.
" Hej hej ;> Mam nadzieję, że się nie martwicie. U mnie wszystko w porządku. Wrócę do domu, dopiero jak Luna zniknie. Pozdrów ode mnie wszystkich Paaa xx"
Nie wiedziałam za bardzo co mam napisać. Byłam strasznie ciekawa, co na to wszystko Harry. Nie wyobrażałam sobie dalszego życia z nią. Ciągle by czegoś od nas chciała. To musiało się kiedyś skończyć. Po powrocie do pokoju, postanowiłam zajrzeć na Twitter'a. Po zalogowaniu się byłam w szoku. Harry robi wszystko żeby mnie odnaleźć. Nawet na tym widać, że się angażuje. Z ogółu były hejty na mnie. Z resztą czemu mnie to nie dziwi. Powoli zaczęłam żałować, że "uciekłam" z domu. Mogłam dać mu jeszcze jedną szansę. Zaczęłam się nad tym wszystkim zastanawiać. Powoli dochodziła 19:00. Trzeba było się przebrać, umalować itp. Miałam na to wszystko tylko 20 min. Wzięłam szybki prysznic przebrałam się w "coś" i umalowałam. Pobiłam chyba mój rekord. Po chwili usłyszałam dzwonek do drzwi. To zapewne Michał.
- Heeej- nie myliłam się to był on.
- Hej i jak gotowa?- zapytał.
- Pewnie, możemy iść- po tych słowach zamknęłam pokój i poszliśmy. Kumpel mieszkał dosłownie 3 pokoje dalej. Weszliśmy, przywitaliśmy się i wgl. Wszystko było w prządku, dopóki kumpel nie wyciągnął wódki. Przyznam się, trochę w Michałem wypiłam. Impreza skończyła się o 00:00.
- Chodź ze mną... pokaże ci jedno piękne miejsce.- Zapomniałam o Harrym i całej tej sprawie.
- A gdzie zamierzasz mnie zabrać?- zapytałam zdezorientowana.
- Zobaczysz.- powiedział tajemniczo. W hotelu znajdował się ktoś tam sławny, więc stało pod nim kilku fotografów. Gdy wychodziliśmy, nie zauważyłam, że robili mi fotki z Michałem. Wtedy było mi to obojętne.
- A teraz zamknij oczy- powiedział
- Boje się hehe- zaczęłam się śmiać. Po chwili zatrzymaliśmy się i poczułam wiatr we włosach.
- Teraz może otworzyć - powiedział obejmując mnie ramieniem.
- Jak pięknieee- staliśmy na murku z widokiem na całe miasto. Budynki były pięknie oświetlone. Bajka po prostu. Poczułam się tak wyjątkowo.
- Często lubię tutaj przychodzić...- powiedział
- Nie wiedziałam, że kiedyś Cię jeszcze spotkam. A tak wgl. to czemu się przeniosłeś ?- zapytałam.
- Kochałem Cię i nie mógłbym patrzeć jak codziennie śmiejesz się i flirtujesz z innymi.- odpowiedział.
- Rozumiem. Jestem w podobnej sytuacji.- powiedziałam. Siedzieliśmy tak przez jakieś 30 min. Było tak pięknie, lekki wiatr ochładzał nasze rozgrzane ciała. Byłam straszne zmęczona.
- Ja muszę już wracać... odprowadzisz mnie?- zapytałam
- Pewnie, Nie zostawiłbym cię teraz samej.- powiedział. To takie miłe. Po powrocie do pokoju, weszłam jeszcze na Twitter'a. Po prostu roiło się tam od zdjęć moich z Michałem. I co jak to Harry zobaczy? Co on sobie o mnie pomyśli?
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Michał- wysoki brunet z grzyweczką. Umięśniony 20 latek. Były chłopak Emilki. Po zerwaniu z nią, wyprowadził się do Anglii.
Heeeej ;> Rozdział nawet długi wyszedł. Podoba się? Dziękuję za głosy w ankiecie. Miło by mi było, gdybyście zostawiali komentarz pod każdym rozdziałem... ;D
~~~~~~~Perspektywa Mani~~~~~~~
Po zabawie został tylko bałagan i kłótnie pomiędzy Harry'm a Emilka. Rano obudziłam się o 10:00 to była ciężka noc. Pomyślałam sobie, że Emi jeszcze będzie spała więc jej nie budziłam. Jak gdyby nigdy nic zeszłam do kuchni, z myślą że wszystko już jest ogarnięte. Jednak myliłam się. Liam z Niall'em rzucali się jedzeniem a Harry siedział smutny. Nie ogarniałam tego.
- No to co chłopaki, zabieramy się za sprzątanie?- po powiedzeniu tego zaczęłam żałować, że w ogóle to powiedziałam. Rozległy się jęki nawet Harry który siedział nic nie mówiąc nagle zaczął jęczeć.
- Cooooo ? Tylko nie too...- wszyscy zaczęli marudzić. Poszłam obudzić Zayn'a i Louisa. Nie ma dobrego spania, muszą przyjść i pomóc. Emilki nie budziłam, z resztą na dole był Harry nie chciałam żeby się znowu kłócili. Rodzicie Emi też nie pomogli, bo gdzieś tam jechali. Więc zaczęliśmy w 5. Nie był nawet tak najgorzej. Naśmialiśmy się i do 12:00 wszystko było lśniące. Dziwiło mnie tylko to że Emi jeszcze nie zeszła na dół. No nic skoro sama nie chce to ją ściągnę siłą.
- Emi... nie sądzisz że trzeba zejść na dół?- pytałam stojąc przed drzwiami i pukając.
- .........- Nikt nie odpowiadał. Trochę mnie to zdenerwowało.
- Emi... skończ w końcu tą chorą zazdrość. Nic się nie stało jak wyjdziesz to ci wszystko opowiem.- Nadal nikt nie odpowiadał. Wkurzyłam się i otworzyłam drzwi. Nie były zamknięte na klucz. Jednak gdy je otworzyłam stanęłam jak wryta i nie wiedziałam co mam wpierw zrobić. Pokój był pusty. Jej również nie było. Wpadłam w szał. Wiedziałam, że prędzej czy później to zrobi. Z prędkością światła zeszłam na dół.
- Wiedziałam, że kiedyś to zrobi- stanęłam nimi jak wryta a śmiejącym się "chłopcy" nagle zamarli.
- Ale co się stało ?- zapytał Harry robiąc oczy wielkie jak nie wiem co.
- Spakowała swoje rzeczy i uciekła. Nie wiem nawet gdzie- powiedziałam.
- Ty z nią wczoraj rozmawiałaś, musiała ci coś powiedzieć- mówił roztrzęsionym głosem Harry
- Mówiła mi tylko, że ma wszystkiego dość. - powiedziałam
- Musiała wyjść jak każdy był spity i spał- Odezwał się Liam
- Zapewne tak... przeszukiwał ktoś jej pokój ?- zapytał Niall
- Jest pusty z tego co widziałam.- po tych słowach poszłam jeszcze raz sprawdzić. Myliłam się. Na łóżku leżała jakaś kartka. Po wzięciu jej to ręki zamarłam kolejny raz. Był to list pożegnalny.
" Gdy to czytacie, ja zapewne jestem już daleko od was. Znając życie, będziecie mnie szukać. Może kiedyś wam się to uda. Nie martwcie się o mnie, jestem bezpieczna. Wiem co wam przychodzi teraz do głowy. Nie zamierzam się zabić. Wyjechałam z powodu Luny jak chyba każdy wie. Wrócę dopiero gdy ona zniknie. Maniu przepraszam Cię za to. Będę dzwonić co jakiś czas. Nie martwcie się."
Podczas gdy czytałam list Zayn dołączył do mnie.
- I co teraz? - zapytałam ze łzami w oczach
- Najpierw musimy się dowiedzieć gdzie jest. Potem możemy myśleć do dalej.- powiedział po czym przytulił mnie.
- Strasznie się o nią boję- wybełkotałam.
- Powiedziała że będzie dzwonić i że jest bezpieczna.- pocieszał mnie Zayn
- Bezpieczna ? Jest SAMA nie wiadomo gdzie- zaczęłam panikować.
- Hejj spokojnie- powiedział po czym coś mi zawibrowało w kieszeni. To była Emi. Szybko odebrałam
- Kobietoo gdzie ty jesteś ?- zapytałam płacząc
- Mania płaczesz ? Uspokój się nic mi nie jest. - powiedziała.
- Jak mam się uspokoić ? Masz 17 lat i jesteś moją przyjaciółką. Boje się o ciebie- mówiłam chodzą niecierpliwie po pokoju.
- Ale nie martw się wszystko jest dobrze. Jak napisałam w liście wrócę dopiero wtedy, kiedy nie będzie Luny. Przepraszam was ale muszę już kończyć.- powiedziała po czym rozłączyła się.
- Ale Emi.- tylko tyle zdążyłam powiedzieć. Po chwili wszedł do pokoju Harry.
- Co się stało ?- zapytał.
- Przeczytaj to.- podałam mu list. Po przeczytaniu usiadł obok na fotelu i schował twarz w dłonie.
- I co ty na to ?- zapytałam zdołowanego Harrego.
- Znajdę ją i pozbędę się Luny. Zobaczycie- po tych słowach wyszedł z pokoju.
~~~~~~~Perspektywa Harrego~~~~~~~
Wiedziałem, że tu o Lunę chodzi. Wiedziałem gdzie ona mieszka więc pośpiesznie poszedłem do jej mieszkania. Z poważną miną nacisnąłem dzwonek. "Ding Dong" drzwi się bardzo szybko otworzyły.
- O heeej kochanie- powiedziała Luna stając z progu.
- Tylko nie kochanie. Co ty sobie wyobrażasz ? Przez ciebie Emilka zniknęła z domu.- powiedziałem.
- Ojjj tak mi przykro- powiedziała drwiąco.
- Uwierz mi dopilnuje żebyś stąd znikła prędzej czy później- po tych słowach poszedłem w stronę parku.
- Nie ma sprawy- krzyknęła z daleka Luna. Byłem zdołowany. Nie wiedziałem sam co robić. W pewnym momencie przypomniało mi się, że Emi miała swój ulubiony kraj do którego zawsze chciała pojechać. Postanowiłem jej tam poszukać. Ciągle nawijała o USA a że niedługo mamy trasę koncertową i pierwszy miejscem będzie USA. W głowie układał mi się już plan co zrobić. Kierowałem się w stronę domu.
- Manie zaczekaj- krzyknąłem widząc idącą Manię
- Coś się stało ?- zapytała
- Nie, ale chyba wiem gdzie może być Emilka.- powiedziałem
- No gdzie ? Gadaj szybko- powiedziała
- Pamiętasz jak Emi ciągle nawijała o USA ? - zapytałem ponownie z uśmiechem
- No baaa... wiecznie o tym słuchałam- powiedziała śmiejąc się
- Niedługo mamy trasę koncertowa i pierwszy miejscem będzie właśnie ten kraj. Możemy jej tam poszukać.- powiedziałem po czym Mania zaczęłam potakiwać.
- To dobry pomysł... tylko czy ona będzie chciała Cie widzieć ?- zapytała
- Właśnie tego się obawiam, ale to nic i tak mam zamiar ja odnaleźć- powiedziałem pewnym głosem.
- Jestem z ciebie dumna- powiedziała przytulając mnie Mania.
- Ok ok to ja zmykam do domu obmyślać plan- pożegnałem się.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Hello ;> Dawno mnie tu nie było. Macie tutaj rozdział pisany na szybko xD I jak się podoba ? Mam nadzieję, że aż tak źle nie jest. Byłabym wdzięczna za każdy komentarz ;>
* Kilka Dni Później *
>>>>>>>Perspektywa Emi<<<<<<<
Po obudzeniu nie wiedziałam co mam robić. Byłam tak szczęśliwa, że cały czas uśmiech miałam na twarzy. Mania dzisiaj wychodziła ze szpitala i robiliśmy jej imprezowe powitanie. Oczywiście ona nic o tym nie wiedziała. Martwiło mnie tylko jedno... Harry od wczorajszego wieczoru, pisze z kimś sms. Caaaały czas. Po ogarnięciu się, zeszłam na dół. Zobaczyłam Harrego siedzącego na kanapie i piszącego sms. Już mnie to powoli wkurzało.
- Heej z kim tam tyle piszesz ?- przywitałam się i zapytałam Harrego.
- O hej, a z kumplem...- jego głos był zachwiany, wiedziałam że kłamie.
- Nie wierze ci, ale okej.- powiedziałam po czym poszłam do kuchni zrobić sobie śniadanie. Dom był już pięknie ustrojony na przywitanie Mani. Mam nadzieję, że nic tego nie popsuje. Była dopiero 12:00. Do imprezy zostały jeszcze 5 godzin. Postanowiłam iść do sklepu i kupić coś do jedzenia. Mama wszędzie jeździ z tatą, więc nie ma czasu na zakupy. Na dworze powiewał lekki wiatr ale niebo było o dziwo błękitne.
Wyszłam z domu i weszłam do pierwszego lepszego supermarketu. Idąc wolno pomiędzy regałami, rzucił mi się w oczy niebieski kolor włosów. Modliłam się aby to nie była Luna. Szłam za tajemniczą dziewczyną przez dłuższy czas. Po chwili ona jednak to zauważyła i się odwróciła w moją stronę. Byłam w szoku.
- Co ty tu robisz?- powiedziałam krzycząc na niebieskowłosą dziewczynę, którą była Luna.
- A no przyjechałam tutaj mieszkać i oczywiście wbijam dzisiaj do was na zabawę. - powiedziała drwiąco.
- A niby skąd wiesz o dzisiejszym wieczorze ?- miałam ochotę jej wylinić.
- Twój "ukochany" mnie zaprosił. Nic nie wiedziałaś ? Dziwne...- powiedziała śmiejąc się.
- Już ja dopilnuje żeby Ciebie tam nie było szmato- odpowiedziałam i prawie ją uderzyłam. Już wiem teraz z kim Harry przez cały czas pisze. Miałam mu ochotę coś zrobić. Jak on może.
- Zobaczymy.- odpowiedziała Luna śmiejąc się drwiąco jak zawsze. Odkładając koszyk na swoje miejsce wyszłam ze sklepu. Do domu nie miałam daleko. Szybkim krokiem jednak dotarłam do mieszkania.
- Powiesz mi co to ma znaczyć? Czemu zaprosiłeś tą szmatę na dzisiejszą imprezę?- wbiegłam do domu krzycząc na Harrego. Byłam pod wpływem negatywnych emocji
- Ale przecież to nic takiego... Chyba się nie pobijecie- powiedział uśmiechając się.
- Dzisiaj spotkałam ją w sklepie i prawie ją uderzyłam. Nie rozumiesz że ona chce ciebie mi odbić?- zapytałam chłopaka.
- Nie bądź śmieszna. Mówiłem ci milion razy, że jej nie chce i że nie ma u mnie szans.- powiedział
- Wiesz co... jak chcesz to sam się z nią baw. Ja już mam wszystkiego dość. Ten dzień miał być wyjątkowy ale ty i Luna go popsuliście. Miłej zabawy dzisiaj cześć. - po tych słowach poszłam na górę i zamknęłam się w pokoju. Wyjdę dzisiaj z niego tylko po to aby przywitać Manię. Po chwili do domu wrócili rodzice z chłopcami. Każdy pytał się Harrego co się stało itp. Znając życie za chwile ktoś przyleci do mnie.
- Emii, co się stałoo, wyjdziesz stamtąd ?- zapytała mama.
- Nie. Zostawcie mnie w spokoju. - mówiłam każdemu kto podszedł i coś do mnie mówił. Zbliżała się 17:00 każdy już stał na dole i czekał na Manię i Zayn'a.Byli już wszyscy. Mama, tata, Liam, Harry, Louis i Niall. Ja postanowiłam, że zejdę już po powitaniu. Już przyjechali. Słyszałam tylko kwik, wrzask i oklaski. No tak w sumie dwa tygodnie jej nie było. Minęło już 15 minut od ich przyjazdu. Grała muzyka każdy rozmawiał i się śmiał. Postanowiłam zejść na dół. Gdy tylko zobaczyłam Manie rzuciłam się na nią.
- Maniaaaa tęskniłam.- powiedziałam tuląc się do niej
- Emi matko jak ja cię dawno nie widziałam- po chwili odkleiłyśmy się od siebie.
- Trzeba będzie nadrobić stracony czas.- powiedziałam śmiejąc się
- To od jutra zaczynamy hehe- zaśmiała się. Matko jak mi jej brakowało. Zaczęłam się rozglądać po domu, lecz nigdzie nie widziałam Harrego.
- Widziałaś gdzieś Harrego?- zapytałam Mani
- Taak siedzi na dworze, chyba na kogoś czeka.- ahaa już wiedziałam co się święci. Z prędkością światła podeszłam do drzwi. Były ona cały czas otwarte. Stanęłam jak wryta. No nie ma nic lepszego jak widok niebieskowłosego wroga siedzącego na kolanach ukochanego. Po 2 minutach stania wpadła w szał.
- I co zadowolony z siebie jesteś?- powiedziałam zrzucając Lunę z kolan Harrego tak, że upadła na ziemię.
- Ale nie wiem o co ci chodzi- odpowiedział patrząc na mnie z oburzeniem.
- O co mi chodzi ? Wiedziałam, że ona Cię omota, a ty już lepiej nie wciskaj mi kitów że mnie kochasz, jesteś żałosny. Rób co chcesz. - powiedziałam już w spokoju ze łzami w oczach po czym pobiegłam na pokoju zabierając ze sobą Manię.
>>>>>>>Perspektywa Harrego<<<<<<<
Dopiero gdy Emi przyszła i zaczęła płakać, zrozumiałem że popełniłem błąd.
- Noooo to teraz jesteś na reszcie wolny...- zaczęła się do mnie przystawiać Luna.
- Yyyy... to raczej nie ma sensu, ja nadal kocham Emilkę. W ogóle co ja z tobą robię- zacząłem się obwiniać. Jest mi z tym źle. Ale co teraz mogę zrobić ?
- Zobaczysz jeszcze będziesz mnie kochał tak jak ją teraz....- powiedziała śmiejąc się.
- Ciebie ? Na pewno nie. Zrujnowałaś mój związek.- rzuciłem w jej stronę.
- To ty dałeś się omotać.- powiedziała po czym poszła do domu. Naszą rozmowę słyszała chyba Mania która właśnie wychodziła od Emi i kierowała się w stronę drzwi. Miałem nadzieję, że może ona pomoże mi odzyskać Emilkę.
- Wiesz, że teraz już jest za późno?- powiedziała Mania stając obok mnie.
- Mania pomóż mi, co mogę zrobić ?- zapytałem
- Ona chce się wyprowadzić tyle wiem, możesz to uratować ale nie wiem jeszcze jak- powiedziała po czym poszła do domu. Było mi strasznie głupio.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Hej hej hej ;> Strasznie dziękuję za te wszystkie miłe komentarze ;> Staram się pisać dłuższe rozdziały ale mi to nie wychodzi. Chociaż i tak już jest lepiej xD. Zrobiłam ankietę i byłabym wdzięczna jeżeli byście zostawili głos w niej jak i komentarz pod rozdziałem ;>