Z GÓRY PRZEPRASZAM, ŻE ROZDZIAŁ JEST TAKI KRÓTKI
*******Perspektywa Emilki*******Od razu po powrocie, położyłam się spać. Ciągle miałam choć małą nadzieję, że Harry nie zwróci na te zadjęcia uwagi. Rano obudziłam się przestraszona. Miałam koszmar. Śniło mi się, że Harry próbował popełnić samobujstwo. Po chwili jednak się uspokoiłam. Była już 11:24 więc postanowiłam zadzwonić do Mani, która już na pewno nie śpi.
- Hej Mania... - przywitałam się
- Emi? Wracaj szybko Harry....- nie dokończyła, ponieważ jej przerwałam.
- Co z Harrym?- zapytałam
- Emi, on zobaczył twoje zdjęcia z tym kolesiem i powiedział, że jego życie nie ma już sensu. Proszę zrób coś- Mania zaczęła płakać.
- Spokojnie, a mówił chociażby gdzie idzie?- zapytałam
- Nie, ty powinnaś wiedzieć. Zawsze się z nim włóczyłaś po kątach- powiedziała.
- Domyślam się. Zaraz będę w Londynie. Ale proszę cię uspokój się. - rzuciłam.
- Zaraz ? To gdzie ty jesteś? - zapytała.
- Nie ważne potem Ci to wszystko wytłumacze. Lecę paa- po tych słowach rozłączyłam się. Ubrałam się z prędkością światła i wybiegłam z hotelu. Domyślałam się gdzie on może być ale nie byłam pewna. Dokładnie to samo mi się śniło. Dziwnee... Szkoda, że nie wiem jak ten sen się skończył. Ale nie pora by o tym mysleć. Złapałam pierwszą lepszą tax'ówkę i pojechałam do Londynu. Dosłownie w 5 minut byłam na miejscu. Po wyściu z pojazdu zaczęłam się zastanawiać, gdzie on może być. W Londynie, często chodziliśmy na dach jednego z wieżowców. Był tam piękny widok na całe miasto. Pomyślałam, że tam może być. Weszłam do budynku i pojechałam windą na samą górę. Nie byliłam się. Był tam. Siedział na tym samym murku co zawsze, był odwrócony tyłem.
- Nie rób tego, proszę- powiedziałam cicho stojąc nad nim. Nawet się nie zorientował że przyszłam.
- Czemu? Wszystko spierdzieliłem. Dałem uwieźć się Lunie, spowodowałem twoje zaginięcie i to, że poznałam kogoś lepszego ode mnie. Moje życie bez Ciebie nie ma sensu.- powiedział. To było miłe, tylko szkoda, że się cały czas obwiniał.
- Hej hej, to nie twoja wina. Byłam głupia, że w ogóle uciekłam. Nie przemyślałam tego do końca. A ten koleś to Michał. Mój były przyjaciel. Spotkałam go przypadkowo i nic nas nie łączy. - powiedziałam siadając obok niego.
- A ja byłem głupi, że w ogóle dopuściłem się do takiej sytuacji pomiędzy mną a Luną.- powiedział cięgle wpatrując się w... po prostu w dół.
- Przepraszam, że na ciebie tak najeżdżałam- powiedziałam dotykając jego ręki.
- Ja przepraszam, za Lunę. - powiedział wstając i przytulając mnie. Było południe, słońce ogrzewało nasze twarze, które się do siebie zbliżały. Po chwili szczerej rozmowy i patrzenia sobie w oczy, nasze usta złączyły się.
- Kocham Cię- szepnęłam.
- Ja Ciebie bardziej- powiedział uśmiechając się.
- Nich Ci będzie... wylko wiesz, mam jedno jedyne marzenie- poowiedziałam odwzajemniając uśmiech.
- Jakie?- zapytał.
- Nie chcę już tutaj mieszkać. Przeprowadźmy się gdziekolwiek indziej- zaproponowałam.
- Może być USA?- zapytał, wiedząc że sie ucieszę
- Pewnie, wiesz że to moje marzenie.- powiedziałam po czym pocałowaliśmy się kolejny raz.
- Już dobrze, może chodźmy do domu i wyjaśnijmy wszystko, a to co było puśćmy w niepamięć. Co ty na to ?- zaproponował Harry.
- Jestem na tak. - powiedziałam, po czym ruszyliśmy w stronę domu. Szczerze bałam sie tam wrócić. Rodzice będą zadawali miliony pytań, a Mania ? Zapewne będzie sie cieszyć. Po drodze dużo rozmawialiśmy, lecz przed domem było kilka fanek. Leciały w moją stronę różne wyzwiska, ale za bardzo mnie to nie poruszyło. Byłam w końcu szczęśliwa.
- Emilkaaaaa... Harrry... jesteście na reszcie .!- rzuciła się na nas Mania. To w jej stylu.
- Emilko gdzie byłaś ?- wszyscy zaczęli mi zadawać to pytanie.
- To już nie ważne, teraz tylko musze jechać po swoje rzeczy. - powiedziałam ze skwaszoną miną.
- Spokojnie, później się tym zajmniemy. - powiedziała mama.
- Chłopcy, wujku <tak Harry mówił na Emi tatę> przeprowadzamy się do USA- oświadczył Harry
- No na reszcie...- powiedział tata, ponieważ również nie przepadał za Londynem. Ucieszyło mnie to, że każdy chce się stąd wyprowadzić. Koniec z Luną, koniec z tym wszystkim.
- Za półtora tygodnia macie trasę koncertową, więc myslę że do tego czasu coś wykombinuję- powiedziała mama. Wszyscy razem w spokoju mogliśmy zjeść po raz pierwszy tutaj obiad. Po obiedzie, postanowiłam odrobić stracony czas z Manią.
- To jak zakupy ?- zaproponowałam Mani
- Jasneee- odparła z uciechą.
- Możemy się dołączyć ?- zapytali prawie, że równocześnie Harry z Zayn'em
- No niech będzie. Przynajmniej będzie śmieszniej- powiedziałam śmiejąc się.
- Nawet nie wiesz jak mi Ciebie brakowało- powiedziała Mania. Też strasznie się cieszyłam, że koniec kłopotów. Teraz tylko przeprowadzka nam została na głowie no i oczywiście dalsza trasa koncertowa. W 10 minut każdy się uszykował i wyszliśmy z domu. Kierunek... centrum handlowe. Wszystko było okej dopóki nie zauważyłam Luny. Stanęła na przeciwko nam ze swoim głupim usmieszkiem.
- Czego chcesz?- powiedziałam równo z Harry'm.
- Widze, że gołąbeczki już razem? To nie przeszkadzam. A z tobą sobie jeszcze porozmawiam- powiedziała po czym popchnęła mnie ramieniem.
- Szkoda mi cię dziewczynko- była młodsza ode mnie o kilka miesięcy.
- Już spokojnie nie kłóc się z nią.- uspokajał mnie Harry.
- Nie będzie mi szmata grozić. Już dość narobiła kłopotów w moim życiu- powiedziałam. Razem z Manią wybrałyśmy "kilka" ciuchów i zaczęłyśmy je przymieżać. Razem spędzony czas... dawno tego nie było.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Heej... strasznie was przepraszam, że rozdział jest krótki ale nie miałam zielonego pojęcia o czym mam napisać dalszą treść. Teraz rozdziały będę dodawała raczej w weekendy bo w czasie szłoy nie będę miała czasu. Zapraszam na mojego drugiego bloga http://normalnienienormalnee.blogspot.com/ ;)
świetny rozdział jak zawsze :D
OdpowiedzUsuńjuż od 3 września zaczynamy na http://normalnienienormalnee.blogspot.com/
widzę, że też się cieszysz ;)
<3 cudowny i czekam na więcej, ale sądzę że dane mi będzie czekać długo bo szkoła itd. ;(
OdpowiedzUsuńAwww jak słodko ; 3 Pisz kolejny :D
OdpowiedzUsuń