środa, 30 maja 2012

Rozdział 5

                                     >>>>>>>Perspektywa Mani  <<<<<<<
Od czasu urodzin Emi, minęły już 4 dni. Od tego czasu, codziennie robi mi się słabo i boli mnie głowa. Mama postanowiła, że pójdzie ze mną dzisiaj do lekarza. Wizytę miałyśmy na 17:00, więc postanowiłam, że przedtem pójdę jeszcze co Emi. Daleko do niej nie miałam, więc wyszłam tylko z domu, kilka kroków i już byłam u niej.
Dzwonię do drzwi, a tu otwiera mi Zayn. 
- Hej, jest może Emilka?- Zapytałam.
- Heeej pewnie że jest. Wejdź. Emiiiiiiii...- powiedział dziwnie zauroczony Zayn i wydarł się głośno.
Po chwili zeszła i ona.
- O hej Maniula, co się stało?- zapytała zdenerwowana.
- Hej, a nic ciekawego, przyszłam pogadać przed wizyta u lekarza. Strasznie się boję- powiedziałam.
- Nie ma czego, na pewno będzie wszystko dobrze. Mam może iść z tobą ?- zapytała jak zawsze zamartwiająca się Emi.
- Jeżeli tylko chcesz to chodź, będzie mi raźniej.- Dodałam. Do naszej rozmowy wtrącił się Zayn.
- Co takie grobowe minki panienki? Coś się stało?- powiedział rozbawiony Zayn.
- No tak jakby, Mania źle się czuje przez 4 dni już i dzisiaj idę jej towarzyszyć u lekarza.- Odpowiedziała grzecznie Zayn'owi Emi.
- Oooo... chłopcy dziś i tak się nudzą po południu, więc mogę iść z wami?- Zapytał Zayn. Aż mi serce stanęło. On samego początku, właśnie on mi się podobał. Nie wiedziałam co odpowiedzieć. 
- Pewnie że możesz.- Bez zastanowienia odpowiedziałam i posłałam mu uśmiech. 
- Ciesze się. To o której?- Zapytał i również posłał mi uśmiech.
- Na 17:00 muszę tam być...- byłam w totalnym szoku.
- Nie ma sprawy. Damy radę- Powiedział, pocieszając mnie Zayn.
- To wpadnijcie po mnie o 16:30 oki ?- dodałam.
- Pewnie- odpowiedzieli oboje naraz.
                           >>>>>>>Perspektywa Emilki<<<<<<<
Dochodziła już 16:30 a Zayn, jeszcze się nie wyszykował. 
- Daaleeeej bo się spóźnimyyy- krzyknęłam do Zayn'a.
- Już idę- po tych słowach Zayn zszedł na dół. Strasznie martwiłam się o Manię. Zdziwiło mnie to że Zayn, tak się zerwał, aby iść z nami do tego lekarza. Wiedziałam, że Mani on się podoba, ale widzę że ona jemu również. Po 5 minutach byliśmy pod domem Mani. Ona już czekała za nami z mamą. Łanie się z nią przywitaliśmy i ruszyliśmy. Droga nie była długa, lecz Mani znowu zaczęło się kręcić w głowie. Na szczęście, nie czekaliśmy długo na poczekalni, bo Mania prawie mdlała. Po 2 minutach Mania weszła z mamą do środka.
- Masz może numer telefonu to Mani?- Zapytał mnie Zayn. Byłam w szoku. 
- Pewnie, że mam i nawet ci go dam.- Wiedziałam, że coś się święci, więc podała Zayn'owi ten numer. Po chwili Mania wyszła z mamą z ośrodka. Była strasznie zapłakana i od razu rzuciła się na mnie. Wiedziałam od razu, że jest coś nie tak. Po chwili leżenia na mnie i płakania, powiedziała
- Mam guza mózgu. Będę musiała mieć operację.- po tych słowach każdy zamarł, a Zayn wziął ją na kolana i przytulił. Był to dla nas wszystkich wielki szok.
- Ok na pewno będzie wszystko dobrze. A kiedy masz ta operację ?- Zapytał szepcząc jej do ucha Zayn.
- Prawdopodobnie za tydzień, ale jeszcze musi mama wyrazić na to zgodę.- Po tych słowach Zayn mocniej przytulił Manię. Na razie Mania, ma przepisane leki, aż do operacji musi przebywać w domu. Po pewnym czasie, gdy już się wszyscy ogarnęliśmy, poszliśmy do mnie.Po wejściu do domu Zayn i Mania, wymienili się numerami. Bardzo cieszyło mnie to, że się dogadują. Z resztą Mania teraz potrzebuje wsparcia i osoby, która będzie ją kochała. Mania nie chciała, aby na razie ktokolwiek oprócz Zayn'a, mnie, Harrego, Niall'a, Louis'a i Liam'a wiedział o jej chorobie. No fakt musiała sama się oswoić z tym wszystkim.
                         >>>>>>>Perspektywa Mani<<<<<<<
Nie miałam pojęcia co będzie teraz ze mną. Z mamą ustaliłam, że operacja będzie za tydzień we wtorek. Moim jedynym pocieszeniem był Zayn. W jednej chwili stał się dla mnie kimś bliskim. Jeszcze niedawno a dokładnie 5 dni temu, cieszyłam się jak dziecko, gdy oglądałam ich teledysk lub patrzyłam na ich plakat. A teraz ? Zayn mnie przytula, a reszta chłopaków lata gdzieś po domu. Tak samo jak w jednej chwili mogę wszystko stracić. Gdy operacja się nie uda, to będzie koniec. Lecz będę wiedziała, że byli przy mnie Ci najlepsi, czyli przyjaciele i rodzina.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
A więc, rozdział myślę że się spodoba. To chyba ostatni jaki napisałam. Widzę, że i tak i tak nikt tego nie czyta więc... Bajuuu ;*

czwartek, 24 maja 2012

Rozdział 4

                       ~~~~~Perspektywa Caroline~~~~~
Impreza trwała do 22:00.  Wszystkie byłyśmy w totalnym szoku, że chłopcy z tak popularnego zespołu, przyjechali akurat do nas. Nareszcie wszystko się zaczęło układać. Emilka spotkała się z ojcem, okazało się też że jej ojciec jest menadżerem One Direction. Nic więcej mi nie było trzeba. Po skończonej imprezie, zostałam trochę dłużej, alby pomóc Emilce posprzątać ten "burdel". Przyznam się bez bicia, że od początku podobał mi się Liam. Gdy usiadł koło mnie, po prostu nie wiedziałam, jak mam się do niego zwracać. Na imprezie wszyscy gadali między sobą, nawet ja z Liam'em, co mnie zdziwiło. Rozmawialiśmy o wszystkim, co nam na myśl naszło.
- Daleko stąd mieszkasz?- zapytał podejrzliwie Liam
- Niee, zaledwie dwie ulice dalej- odpowiedziałam zdezorientowana.
- O to dobrze się składa, troszkę mi się nudzi, więc odprowadzę Cię do domu- odpowiedział z uśmiechem na twarzy Liam.
- Oooo... jak miło. Mam takie pytanie- powiedziałam z poważną miną.
- Noom ?- Zapytał Liam.
- Jak to się stało, że akurat wy, jesteście akurat tutaj ?- Po tym pytaniu Liam uśmiechnął się i zaczął opowiadać.
- Ojciec Emilki Krzysiek, przyjechał do Londynu jakieś 11 lat temu. Od samego początku wpadł nam w oko, więc go zatrudniliśmy. Cały czas gadał tylko o swojej córce, że chciałby jej zrobić niespodziankę itp.Widać, że ją na prawdę kocha. No to postanowiliśmy przyjechać. Zostajemy tu równy miesiąc a potem Krzysiek osądzi co robimy dalej.- Gdy Liam opowiadał, tak w drodze do mojego domu, po prostu rozpływałam się w marzeniach i rzeczywistości. Nagle znaleźliśmy się pod moim domem.
- Oo to już tutaj- powiedziałam zrezygnowana.
- Eh... szkoda że tak krótko sobie pogadaliśmy- powiedział z poważną miną.
- No ale cóż, mamy jeszcze równy miesiąc na takie wieczorne spacerki.- dodałam podekscytowana.
-  To czas się pożegnać. Fajnie się z tobą rozmawiało- po tych słowach Liam chwycił mnie za rękę.
- Mi z tobą też, na początku myślałam, że będzie rozpuszczoną gwiazdą, w której się każdy kocha. Ale teraz zmieniłam zdanie- dodałam poważnie.
- Cieszy mnie to że już tak nie myślisz. Ja już muszę iść. Pa- po tych słowach Liam pocałował mnie w policzek i odszedł. Chyba się po prostu zakochałam. 
                        ~~~~~~Perspektywa Emilki~~~~~~
Po ukończonej imprezie i posprzątaniu bałaganu, usiadłam sama na schodach i zaczęłam rozmyślać. Moje myśli przerwał Harry, który usiadł koło mnie. 
- Heeej, co się stało?- zapytał podejrzliwie.
- Nic. Po prostu, jakoś w to wszystko nie mogę uwierzyć. Wszystko jest jakieś takie nierealne. Zawsze patrzyłam na was w teledyskach, gazetach i plakatach. A teraz ? Wszystko jest inne, ty siedzisz koło mnie i mnie pocieszasz.- powiedziałam.
- Wiem, rozumiem cię. Gdy osiągnęliśmy karierę, też żaden z nas nie mógł uwierzyć, że mamy tyle fanek czy coś. Teraz już się przyzwyczailiśmy. Powiem ci, że twój tata ciągle o tobie mówił. Od czasu kiedy go zatrudniliśmy, strasznie chciał do ciebie przyjechać. Potem dowiedział się, że jesteś naszą fanką, to postanowiliśmy przyjechać do ciebie.- odparł Harry.
- Może tez się kiedyś przyzwyczaję. To bardzo miłe.- Rozpłakałam się.
- Hej, ale nie płacz, przecież wszystko jest w porządku- Harry po tych słowach objął mnie i pocałował w Policzek. 
- Dzięki, to są akurat łzy szczęścia powiedziałam.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Sorka, że tak długo nie dodawałam rozdziału, ale nie miałam weny. Mam nadzieję, że rozdział sie podoba. Liczę na komentarze ;>

środa, 16 maja 2012

Rozdział 3

                                                 ----Perspektywa Mani----
Dzisiaj urodziny Emi. Minęły już 2 dni od rozstania z Damianem, a ja jeszcze się nie pozbierałam. Ciągle myślę, jak on mógł być tak chamski i się mną po prostu bawić ? Do imprezy zostały 4 godziny, a ja jeszcze leżałam w łóżku. Prezent był już zapakowany, wystarczyło się tylko ubrać i zrobić makijaż. Dzień był w miarę słoneczny, więc postanowiłam założyć moją ulubioną granatowa sukienkę i kwiatkowe balerinki. Od czasu "zerwania" kontaktu z Damianem, ten nie odezwał się do mnie ani razu, nawet w szkole mnie omijał. Co do szkoły... Victoria jak zawsze próbuje nam utrudnić życie. Wszystkiego się czepia, ale cóż już jest taka od samego początku. Ciesze się że to ostatni rok w tej szkole. Nie wytrzymałabym tutaj dłużej. Zbyt dużo wrogich twarzy.
                                              -----Perspektywa Emi----
W nocy nie mogłam spać. Ogarniały mnie najczarniejsze myśli, że coś nie wyjdzie itp. Spałam tylko kilka godzin. Gdy się obudziłam, była zaledwie 7:50 co mnie dziwiło, bo w sobotę potrafiłam spać zawsze do południa. Może i bym spała dłużej, lecz obudziły mnie z lekka głośne rozmowy z mamy z jakimś mężczyzną. Bardzo mnie to zdziwiło, bo nigdy wcześniej nie rozmawiała z nikim tak wcześnie rano. Czułam, że coś ukrywała ale OK.  Nie chciało mi się już leżeć w łóżku, więc wstałam. Kompletnie nie wiedziałam w co mam się ubrać. Spojrzałam na zegarek, a tamm ? 11:50 nie miałam pojęcia czemu ten czas tak szybko leciał. O 17:00 miała odbyć się impreza. Mama już ładnie ustroiła parter. Umówiłam się z dziewczynami o ustalonej godzinie. Miałam nadzieje że przyjdzie cała piątka. Po wstaniu z łózka i ubraniu się, zaczęły mnie nachodzić dziwne myśli na temat mojego ojca. Co prawda straciłam już nadzieję, ale coś mi podpowiadało że warto spróbować jeszcze raz. Postanowiłam sobie, że jak co roku przy zdmuchiwaniu świeczek pomyślę to samo życzenie- żeby na reszcie odnaleźć ojca. Zbliżała już się godzina 17:00. Do drzwi mojego domu zapukała pierwsza osoba, była to Luna. Jak zawsze zaczęło się składanie życzeń itp. nie przepadam za tym. Po chwili wokół stołu siedziała już cała piątka. Mama podała tort który miał zdjęcie 1D i na którym było 16 zapalonych świeczek. Postanowiłam ostatni raz pomyśleć życzenie o ojcu. Po zdmuchnięciu świeczek, usłyszałam jak ktoś śpiewał pod drzwiami mojego domu What Makes You Beautiful. Zerwałam się w krzesła jak opętana i podbiegłam do drzwi. A tam co zobaczyłam ? Mojego ojca stojącego z 5 chłopców. Na początku nie skojarzyłam kto jest w tej piątce. Wygląd ojca pamiętałam do dziś. Gdy otwarłam drzwi, o mało co nie zemdlałam. Za moim ojcem stała piątka chłopców z One Direction. 
- H h hej...- z ledwością wybełkotałam.
- Cześć córeczko, wszystkiego najlepszego- po tych słowach po prostu rzuciłam się na tatę. Nie mogłam wciąż uwierzyć, że to się dzieje na prawdę. 
- 1oo lat- zaczęli się wydzierać chłopcy. Byłam tak wzruszona że się popłakałam.
- Ale dlaczego płaczesz skarbie?- zapytał troskliwie tata po czym mnie przytulił.
- Bo to wszystko mnie przerasta. Jak to możliwe, że ty jesteś z nimi?- nie wiedziałam co powiedzieć. 
- Jestem ich menadżerem, przyjechaliśmy do Polski specjalnie na twoje urodziny. Tak jak obiecywałem że przyjadę więc jestem.- Teraz już wiem z kim mama rozmawiała rano przez telefon. Tata menadżerem 1D ? 
- Hej. No to spełnienia marzeń- powiedział Harry.
- Moje największe marzenia się właśnie spełniają- powiedziałam podekscytowana, po czym Harry mnie przytulił. Wszyscy zaczęli składać mi życzenia i się ze mną przytulać. Po pewnym czasie weszliśmy do domu.    Dziewczyny zaczęły piszczeć i pytać się jak to możliwe. Wkurzało mnie to, ale rozumiałam je w 100%. Gdy chłopcy zobaczyli tort z ich zdjęciem zaczęli się strasznie śmiać. Były to dla mnie najlepsze urodziny na świecie. 
- Do kiedy zamierzacie zostać w Polsce?- zapytałam tatę
- Myślę, że jakiś miesiąc. Mam nadzieję, że się nie obrazisz jak chłopcy zostaną tutaj 30 dni?- tata zapytał z uśmiechem na twarz.
- Jeszcze pytasz? Nie ma sprawy, już się nie mogę doczekać.- Powiedziałam piszczącym głosem. Mama poszła z tatą na górę o czymś porozmawiać. Nie była zadowolona, ale cóż... ważne że ja się cieszyłam jak małoletnie dziecko. 
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Rozdział jest troszkę dłuższy. Nie miałam weny pisać, więc wymyśliłam byle co. Prosze o szczere komentarze. ;>

sobota, 12 maja 2012

Informacja

Hej. Na życzenie jednej dziewczyny zmieniłam czcionkę i postaram się pisać dłuższe rozdziały. Piszcie jak mam coś jeszcze zmienić, lub jak wam się coś nie podoba. Nie obrażę się ;>

Rozdział 2

                                                     ****Perspektywa Emilki**** 
Ojciec odszedł ode mnie i od mamy gdy miałam zaledwie 5 lat. W ten dzień przyszłam ze szkoły sama do domu, bo miałam zwolnienie z jednej godziny. Nic nie powiedziałam mamie, że wrócę wcześniej. Gdy otworzyłam drzwi, zobaczyłam walizki a obok nich zapłakaną mamę i ojca, który właśnie wychodził z domu. Pamiętam tylko jego słowa, które były skierowane do mnie "Nigdy o tobie nie zapomnę i obiecuję Ci, że kiedyś się jeszcze zobaczymy". Wtedy wpadłam w płacz i zamknęłam się w swoim pokoju. Ogarnęłam się po około miesiącu. Ciągle łudziłam się, że przyjedzie. Ale teraz przestałam sobie robić nadzieje. Za 4 dni moje urodziny, na których nie chcę myśleć o ojcu. Mama obiecała mi jakiś prezent z One Direction, tylko nie mam pojęcia co to będzie.
- Mamooo... no ale czemu nie chcesz powiedzieć?- ciągle pytałam zaciekawiona 
- Bo to ma być niespodzianka- mama ciągle odpowiadała twardo.
                                                  ****Perspektywa Luny****
Było sobotnie popołudnie i strasznie mi się nudziło. Nagle zadzwonił telefon. Gdy po niego poszłam, i ujrzałam kto do mnie dzwoni, prawie zamarłam. Był to Damian, który jeszcze wczoraj flirtował z Moniką. Byłam tylko ciekawa czego on ode mnie chce i skąd ma mój numer... Postanowiłam odebrać.
- Halo?- powiedziałam niepewnym głosem
- No hej- odpowiedział rozbawiony.
- Coś się stało?- zapytałam zdezorientowana, myślałam, że coś się z Moniką stało
- Niee... chciałbym cie tylko zaprosić na mały spacer.- powiedział proszącym głosem. Byłam w szoku, czyżby chciał lecieć na dwa fronty ?
- Yyyy... a co z Moniką ?- Byłam zrezygnowana, nie wiedziałam co zrobić.
- A co ma być ?- jeszcze beszczelnie się pytał.
- No chyba ze sobą kręciliście jeszcze wczoraj nie ?- Miałam ochotę mu wylinić.
- Kręciliśmy ? Proszę Cię... Ona i ja ? Nie ma szans...- powiedział rozbawiony. Biedna Mania, tylko sobie nadzieje robiła
- Ona była w tobie zakochana a ty co ? Jesteś chamski. Jak Ci z nią nie wyszło to do mnie lecisz ? Aż żal mi się z tobą rozmawiać. Cześć .!- odpowiedziałam zdenerwowana, byłam tylko ciekawa czy Monika o tym wszystkim wie.
- Ejj... nie rozłączaj się...- odpowiedział proszącym głosem, lecz ja odłożyłam słuchawkę. Dzwonił do mnie jeszcze kilka razy, ale ja i tak nie odbierałam. Miałam wszystkiego dość. Postanowiłam zadzwonić do Mani i o wszystkim jej powiedzieć.
- Halo, Mania?- zapytałam...
- No hej- odpowiedziała zapłakanym głosem
- Ej ale chwila co się stało ? Dlaczego płaczesz ?- Zapytałam. Już powoli domyślałam się o co chodzi.
- Damian mi właśnie dzisiaj rano powiedział, że nic z tego nie będzie i że do siebie nie pasujemy- płakała mówiąc z ledwością przez telefon.
- Chamm... a do mnie dzwonił przed chwilą i zapraszał mnie na spacer. Ale spokojnie spławiłam go.- Starałam się pocieszać przyjaciółkę.
- Ooo no proszę, a ja tak się cieszyłam- Monika coraz bardziej płakała.
- Hej hej, ale nie płacz już tak, zaraz do ciebie przyjadę i wszystko obmyślimy, tylko nie rób nic głupiego i czekaj na mnie .!- powiedziałam, po czym się szybko rozłączyłam i wyszłam z domu.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Mam nadzieję, że rozdział się podoba. Akcja zacznie się rozwijać bardziej z chłopcami troszkę później.
Proszę o szczere komentarze ;>

wtorek, 8 maja 2012

Rozdział 1

                                 ~~~~Perspektywa Emi~~~~

Stałam sobie przy szkolnych szafkach, ponieważ pani wyrzuciła mnie z lekcji za gadanie. Czekałam niecierpliwie na dzwonek, który niebawem miał zabrzmieć. Tak czekając na sygnał dzwonka, stałam i obmyślałam sobie plan dzisiejszego dnia. Za 10 dni urodziny, więc muszę się jakoś specjalnie przygotować. Chce urządzić większą imprezę, zaprosić tylko swoich przyjaciół i mam zamiar się dobrze bawić. Trzeba było iść na małe zakupy... dobra nie małe a dużee bo musiałam kupić masę rzeczy na przyjęcie. Nagle zadzwonił dzwonek i dziewczyny wyszły z klasy.
- No nareszcie, wiecie ile się naczekałam ?
- hahaha no domyślamy się... z reszta nie trzeba było tyle flirtować- zaśmiała się Luna. Jak zawsze, lubi się ze mnie nabijać...
- To nie był flirt tylko zwykła rozmowa na temat "zadania domowego"- wyparłam się.
- Tak tak, my już znamy te twoje zadania domowe- powiedziała żartobliwie Mania.
- Muszę dzisiaj iść kupić coś w końcu na te urodziny, to wybierzemy się razem?-szybko zmieniając temat rzuciłam w stronę klasowej piątki przyjaciółek
- No spoko, nie ma problemu,  tylko że o 18:00 mam spotkanie...- odparła nieśmiało Mania
- Spotkanie ? Gdzie? Z kim?- jak zawsze zaciekawione zaczęłyśmy wypytywać Manię. Dziewczyna ledwo, co mogła powiedzieć słowo, bo co po chwilę padały pytanie jak nie od Zuzy to od Luny... Ale jak to my ciekawe wszystkiego.
- Pamiętacie jeszcze tego Damiana z którym pisałam ? Tego z Gdyni ?
- No pewnie, że pamiętamy... Nie mogłaś przestać o nim nawijać haha - z uśmiechem na twarzy dodała Luna.
- No to tak wyszło samo z siebie, że pisaliśmy i zaprosił mnie na "randkę". - powiedziała nieśmiałym głosem Mania. Zawsze się wstydziła mówić o takich sprawach przy wszystkich. Z resztą miała 16 lat i to miała być jej pierwsza randka.
- Oki to życzymy powodzenia i pamiętaj nie mdlej jak cię pocałuje ;D- Jak zawsze z uśmiechem na twarzy powiedziała Mela.
- To może zakupy przełożymy na jutro cooo? - zapytałam podejrzliwie...
- Pewnie misiuuu, pomożemy Ci ze wszystkim- rzuciła w moją stronę Luna.
Na szczęście to był już koniec lekcji. Poszłam do szafki po kurtkę, gdzie spotkałam Caroline. Była ona roztrzęsiona, więc pytałam o co chodzi.
- Hejj... co się stało ?- zapytałam poważnie. Nie była to śmieszna sytuacja, bo miała łzy w oczach.
- No hej. Właśnie dostałam sms'a od Mattiego "To koniec, dość już namieszałaś w moim życiu" Ja nawet nie wiem o co mu chodzi- odrzekła z płaczem Caroline, była z Mattim ponad rok.On od zawsze ją oszukiwał, ale gdy jej to powtarzałam, ona mnie nie słuchała, więc dałam jej spokój i teraz sama się tego dowiedziała.
- Widzisz, od zawsze ci mówiłam, że on nie jest ciebie wart. Nie przejmuj się nim kochanie i nie płacz. Chodź pójdziemy razem do domu to pogadamy.- Powiedziałam wspierając Caroline. Mieszkałyśmy naprzeciwko siebie.
- Ok to chodźmy- odrzekła. Podczas drogi porozmawiałyśmy szczerze o wszystkim i wynikło, że nie warto się nic przejmować.
- Jutro sobota, więc może na poprawienie humoru wybierzesz się z nami na zakupy? - zaproponowałam już pogodnej Carolinie.
- Jeszcze pytasz ? Pewnie, że z wami pójdę.- Uradowana jak dziecko Caroline, przytuliła się do mnie i podziękowała za wszystko.
- To do jutra i nie ma za co. Pamiętaj, dla przyjaciół zrobię wszystko.- odparłam.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
A to mój pierwszy rozdział. Może i nudy ale dopiero zaczynam... akcja będzie się trochę później rozwijać i chłopcy też wejdą później ;D Komentujcie szczerze.

poniedziałek, 7 maja 2012

                                     ~~~~~Prolog~~~~

   Jest początek czerwca a dokładniej 1. 06. 2012r. 
Wszystko może się wydawać idealnie: bogate życie, słońce, najlepsi przyjaciele, życie nad morzem i mnóstwo ładnych chłopaków... To tylko pozory. Jak w każdej szkole, znajdują się "plastiki" i tutaj będzie z nimi problem. Opowiadanie to będzie przedstawiało, życie dziewczyny w którym prawie wszystkie marzenia się spełniają. Ale czy będzie ono kolorowe? Przekonajcie się sami ;D
       ~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~              Pierwszy rozdział powinien pojawić się w piątek, chyba że wcześniej najdzie mnie ochota ;>