*******Perspektywa Emilki*******
Chłopcy wyjeżdżają dziś wieczorem. Bardzo chcę jechać a tatą, ale mama się nie zgadza.
- Tatoo... przekonaj jakoś mamę. Proszę to dla mnie ważne.- cały czas prosiłam tatę.
- Postaram się, ale nic nie obiecuję. O właśnie wróciła, zaraz z nią porozmawiam- tata wstał z fotela i szedł porozmawiać z mamą. Tata był singlem, mama tak samo. Dlaczego nie mogli się zejść ?
- Aniu... skoro nie chcesz abo Emilka jechała z nami do Londynu, to jedź razem z nami. Zamieszkaj z nami. Będzie tak jak dawniej.- powiedział tata do mamy. Czułam że będzie wszystko tak jak dawniej.
- Nie zmieniłeś się. Dalej umiesz przekonywać- stałam za ścianą ze szklanką przy uchu. Byłam wniebowzięta. Od razu wbiegłam do kuchni z radością.
- Czyli co przeprowadzamy się do Londynu?- prawie krzyczałam
- Tak. Idź spakuj najpotrzebniejsze rzeczy, bo o 19:00 mamy wylot- powiedziała mama z uśmiechem. Od razu postanowiłam zadzwonić do Mani. Już myślałam że nie polecę.
- Halo Mania?- upewniałam się, że ona odebrała telefon.
- No pewnie, że tak. A ty co taka radosna?- zapytała
- Haha bo oznajmiam ci, że lecę z wami- powiedziałam a raczej wypiszczałam.
- To żart ? Boże nawet nie wiesz jak się cieszę. - Mania też zaczęła piszczeć
- Nie to nie żart. Zamieszkamy tam wszyscy w jednym ogromnym domu. - powiedziałam.
- Będzie bosko. To dzisiaj o 18:00 u Ciebie ?- zapytała
- Pewnie. To do zobaczenia. - powiedziałam, po czym rozłączyłam się. Chciałam pójść na dwór ochłonąć troszeczkę, lecz drogę zaszedł mi Harry.
- I jak tam misiu?- powiedział słodko obejmując mnie.
- Jadę z wami. Rodzice chyba chcą do siebie wrócić. Nawet nie wiesz jak się cieszę.- powiedziałam przytulając się do niego, jak do pluszowego misia.
- Na prawdę? To świetnie. Zobaczysz, nie będziesz tego żałować- powiedział.
- Tak na prawdę, no na pewno nie będę. Z tobą zawsze są najpiękniejsze chwile.- odpowiedziałam- a teraz wybacz muszę się iść pakować, chyba że nie chcesz, abym jechała...- powiedziałam szyderczo
- Musisz jechać. Bez Ciebie nie jadę, pamiętaj o tym. Po tych słowach pocałował mnie w policzek.
******Perspektywa Mani*******
Zbliżała się 18:00. Szczerze mówiąc, byłam bardzo zdenerwowana. Ostatni raz sprawdziłam, czy wszystko mam. Usłyszałam dzwonek do drzwi. To pewnie Zayn.Tak nie myliłam się. Drzwi otworzyła mu mama. Strasznie nie chciałam się z nią żegnać. Ale to tylko 2 miesiące.
- Ooo... hej Zayn, powiedziałam po czym on pocałował mnie w policzek i wziął walizki.
- Hej hej, pożegnaj się ładnie i lecimy.- powiedział z uśmiechem do mnie
- To pa mamo- powiedziałam, po czym przytuliłam się do niej. Widziałam już wcześniej łzy w jej oczach.
- Tylko nie zapominaj o mnie tak szybko- powiedziała mama z uśmiechem
- Pewnie, że nie zapomnę.- powiedziałam i wyszłam z domu.
Godzinę później byliśmy już w samolocie. Przez cały czas Zayn trzymał mnie za rękę. Po koniec lotu strasznie zaczęła mnie boleć głowa. Wstałam, aby iść do toalety i zemdlałam.
*******Perspektywa Zayna*******
Po tym jak Mania zasłabła, szybko do niej podbiegłem. Nie wiedziałem co się stało. Klęczałem nad nią ze szklanką wody. Na szczęście po kilku minutach się obudziła.
- Mania... wszystko w porządku ?- zapytałam podając jej szklankę
- Tak, już tak. Nie wiem co to było. Nagle mnie bardzo mocno głowa rozbolała- powiedziała wstając i siadając na swoje miejsce. Strasznie się o nią boję. Po wylądowaniu, wziąłem ją na ręce i powiedziałem:
- A to jest moja ukochana Londyn. - powiedziałem, po czym pocałowałem ją namiętnie w usta.
- Matkoo... jak tu jest pięknie- powiedziała patrząc na Big Bena, po czym się słodko uśmiechnęła
- A tam będziemy mieszkać...- odwróciłem się w wskazałem palcem, ogromny biały dom. Chyba była zachwycona, bo przytuliła się do mnie i ja ją pocałowałem.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Hej hej hej. Nie bardzo mi wyszła Perspektywa Zayn'a ale kit. Pomóżcie mi: mam dalej pisać bloga czy nie? Bo się pogubiłam. Odpowiedzi zostawiajcie w komentarzach.
poniedziałek, 25 czerwca 2012
wtorek, 19 czerwca 2012
Rozdział 10
>>>>>>>Perspektywa Zayn'a<<<<<<<
Za trzy dni, wyjeżdżamy do Londynu. Do domu... a ja ? A ja, jestem w rozsypce. Luna podeszła do mnie tylko po zdjęcie. Traktowałem ją jako zwykłą fanką. Nic więcej. Chciałbym to wszystko wytłumaczyć Mani, lecz ona nie odbiera ode mnie w ogóle telefonów. Jest dopiero 06:00 a ja nie mogę nadal spać. Nadal o niej myślę. Ubrałem się i postanowiłem znowu do niej zadzwonić. Po naciśnięciu zielonej słuchawki usłyszałem jej głos
- Czego chcesz?- zapytała zapłakanym głosem
- Mania to ty?- upewniałem się
- No a niby kto ?, Może przez przypadek zamiast do mnie miałeś zadzwonić do tej niebiesko- włosej?- zaczęła się wydzierać jak wczoraj
- Hej, ale uspokój się. Cały czas dzwonię do ciebie i staram ci to wszystko wytłumaczyć...- przerwała mi
- Jak chcesz cokolwiek tłumaczyć to nie przez telefon. Już sobie to wszystko pomyślałam. Możemy się dzisiaj spotkać na plaży o 20:00 ?- zaproponowała. Cieszyłem się jak dziecko.
- Pewnie kiedy tylko chcesz- odpowiedziałem z radością.
- Ok to cześć- powiedziała od razu rozłączając się. Byłem tak szczęśliwy. Zależało i dalej zależy mi na niej.
>>>>>>>Perspektywa Mani<<<<<<<
Zayn dzwonił już 50 raz. Postanowiłam dać mu szansę na wytłumaczenie się. Powoli wszystko zaczęłam sobie przypominać. Dawne spacery po plaży wieczorami, szum morza i niektóre miejsca. Nie wiedziałam, co mam zrobić. Kochałam Zayna, ale jakoś nie potrafiłam mu tego wybaczyć. Może Emi mi jakoś w tym pomoże. Zastanawiałam się czy jeszcze śpi. Była dopiero 7:00, no nic najwyżej ją obudzę. Ubrałam się, ogarnęłam i wyszłam z domu nic nie mówiąc mamie. Stojąc przed jej drzwiami przypomniałam sobie, że tam jest Zayn. Zadzwoniłam i aż serce mi mocniej zabiło. Gdy otworzyły się drzwi, znowu miałam łzy w oczach. Był to Zayn z uśmiechem na twarzy.
- Yyyy... hej. Jest Emi?- zapytałam nie patrząc mu w oczy
- Hej, pewnie że jest- po tych słowach zawołał ją.
- O hej, coś długo schodziłaś hehe- powiedziałam po czym zaśmiałam się
- No dziwisz się jest dopiero 7:10. - powiedziała ze zdziwieniem
- Oj tam to już późno hehe. Musimy poważnie porozmawiać, chodź może się przejdziemy- zaproponowałam
- Pewnie, pójdziemy gdzie tylko chcesz- odpowiedziała
- Dzisiaj się spotykam z Zayn'em i nie bardzo wiem co mam zrobić. Kocham go ale nawet nie wiem kim była ta dziewczyna. - powiedziałam.
- No ja niestety wiem kim ona była. Prawie się z nią pobiłam. To Luna i Victoria.- powiedziała.
- O Boże. Ale przecież Luna to nasza przyjaciółka, więc co ona jak ?- nie wiedziałam co mam mówić
- Była przyjaciółka. Teraz ma swoją Victorię.- odpowiedziała Emi.
- Ok. To mi wystarczy. Musze lecieć paa- szybko pożegnałam się z Emi i pobiegłam w stronę domu. Już nie wiedziałam co mam myśleć.
*Po Pewnym Czasie*
Dochodziła już 20:00. Wyszłam z domu. Morze miałam za oknem. Liczyłam, że to będzie krótka i zwięzła rozmowa. Musiałam na niego czekać aż 5 minut.
- No na reszcie- powiedziałam zbulwersowana.
- Hej, przepraszam za spóźnienie, ale chłopcy mnie jeszcze przetrzymali- usprawiedliwiał się bez sensu.
- Ok ok... No to słucham tego twojego wytłumaczenia- powiedziałam unosząc brwi. W tym momencie staliśmy na plaży, przy zachodzie słońca. Zayn złapał mnie w tali i patrzył mi się głęboko w oczy. Wiedziałam, że będzie mówił szczerze.
- To była zwykła fanka, która chciała sobie zrobić ze mną zdjęcie. Przecież wiesz, że tylko Ciebie kocham najbardziej na świecie. I zawsze będę. Za 3 dni wyjeżdżamy i nie wiem co będzie dalej. Bardzo bym chciał żebyś pojechała ze mną.- powiedział po czym posmutniał.
- To nie była zwykła fanka tylko moja była przyjaciółka, ale już pomińmy ten fakt. Jak to za 3 dni ?- zapytałam zaskoczona. Nie chciałam go stracić.
- Tak, dlatego chciałem Cię spytać czy pojedziesz ze mną. Bez Ciebie się nigdzie nie ruszę- powiedział po czym przytulił mnie i lekko pocałował w policzek.
- Pewnie, że pojadę. Kocham Cię wiesz ?- zapytałam. Teraz byłam już pewna swoich uczuć.
- Ja Ciebie też i to bardzo. - Chwilę tą upamiętnił długi i namiętny pocałunek w usta. Zaczęliśmy spacerować, tak po plaży w dalszym zachodzie słońca. Po chwili Zayn, wziął mnie na ręce i wszedł ze mną do wody. Był to początek lata, więc woda była baardzo zimna.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Rozdział specjalnie zadedykowany dla Moniki <3 @1998Moinia Chciałaś to masz ;> Rozdział pisany o 23:00 Nie wim czy wam się spodoba. Proszę o szczere komentarze.
Za trzy dni, wyjeżdżamy do Londynu. Do domu... a ja ? A ja, jestem w rozsypce. Luna podeszła do mnie tylko po zdjęcie. Traktowałem ją jako zwykłą fanką. Nic więcej. Chciałbym to wszystko wytłumaczyć Mani, lecz ona nie odbiera ode mnie w ogóle telefonów. Jest dopiero 06:00 a ja nie mogę nadal spać. Nadal o niej myślę. Ubrałem się i postanowiłem znowu do niej zadzwonić. Po naciśnięciu zielonej słuchawki usłyszałem jej głos
- Czego chcesz?- zapytała zapłakanym głosem
- Mania to ty?- upewniałem się
- No a niby kto ?, Może przez przypadek zamiast do mnie miałeś zadzwonić do tej niebiesko- włosej?- zaczęła się wydzierać jak wczoraj
- Hej, ale uspokój się. Cały czas dzwonię do ciebie i staram ci to wszystko wytłumaczyć...- przerwała mi
- Jak chcesz cokolwiek tłumaczyć to nie przez telefon. Już sobie to wszystko pomyślałam. Możemy się dzisiaj spotkać na plaży o 20:00 ?- zaproponowała. Cieszyłem się jak dziecko.
- Pewnie kiedy tylko chcesz- odpowiedziałem z radością.
- Ok to cześć- powiedziała od razu rozłączając się. Byłem tak szczęśliwy. Zależało i dalej zależy mi na niej.
>>>>>>>Perspektywa Mani<<<<<<<
Zayn dzwonił już 50 raz. Postanowiłam dać mu szansę na wytłumaczenie się. Powoli wszystko zaczęłam sobie przypominać. Dawne spacery po plaży wieczorami, szum morza i niektóre miejsca. Nie wiedziałam, co mam zrobić. Kochałam Zayna, ale jakoś nie potrafiłam mu tego wybaczyć. Może Emi mi jakoś w tym pomoże. Zastanawiałam się czy jeszcze śpi. Była dopiero 7:00, no nic najwyżej ją obudzę. Ubrałam się, ogarnęłam i wyszłam z domu nic nie mówiąc mamie. Stojąc przed jej drzwiami przypomniałam sobie, że tam jest Zayn. Zadzwoniłam i aż serce mi mocniej zabiło. Gdy otworzyły się drzwi, znowu miałam łzy w oczach. Był to Zayn z uśmiechem na twarzy.
- Yyyy... hej. Jest Emi?- zapytałam nie patrząc mu w oczy
- Hej, pewnie że jest- po tych słowach zawołał ją.
- O hej, coś długo schodziłaś hehe- powiedziałam po czym zaśmiałam się
- No dziwisz się jest dopiero 7:10. - powiedziała ze zdziwieniem
- Oj tam to już późno hehe. Musimy poważnie porozmawiać, chodź może się przejdziemy- zaproponowałam
- Pewnie, pójdziemy gdzie tylko chcesz- odpowiedziała
- Dzisiaj się spotykam z Zayn'em i nie bardzo wiem co mam zrobić. Kocham go ale nawet nie wiem kim była ta dziewczyna. - powiedziałam.
- No ja niestety wiem kim ona była. Prawie się z nią pobiłam. To Luna i Victoria.- powiedziała.
- O Boże. Ale przecież Luna to nasza przyjaciółka, więc co ona jak ?- nie wiedziałam co mam mówić
- Była przyjaciółka. Teraz ma swoją Victorię.- odpowiedziała Emi.
- Ok. To mi wystarczy. Musze lecieć paa- szybko pożegnałam się z Emi i pobiegłam w stronę domu. Już nie wiedziałam co mam myśleć.
*Po Pewnym Czasie*
Dochodziła już 20:00. Wyszłam z domu. Morze miałam za oknem. Liczyłam, że to będzie krótka i zwięzła rozmowa. Musiałam na niego czekać aż 5 minut.
- No na reszcie- powiedziałam zbulwersowana.
- Hej, przepraszam za spóźnienie, ale chłopcy mnie jeszcze przetrzymali- usprawiedliwiał się bez sensu.
- Ok ok... No to słucham tego twojego wytłumaczenia- powiedziałam unosząc brwi. W tym momencie staliśmy na plaży, przy zachodzie słońca. Zayn złapał mnie w tali i patrzył mi się głęboko w oczy. Wiedziałam, że będzie mówił szczerze.
- To była zwykła fanka, która chciała sobie zrobić ze mną zdjęcie. Przecież wiesz, że tylko Ciebie kocham najbardziej na świecie. I zawsze będę. Za 3 dni wyjeżdżamy i nie wiem co będzie dalej. Bardzo bym chciał żebyś pojechała ze mną.- powiedział po czym posmutniał.
- To nie była zwykła fanka tylko moja była przyjaciółka, ale już pomińmy ten fakt. Jak to za 3 dni ?- zapytałam zaskoczona. Nie chciałam go stracić.
- Tak, dlatego chciałem Cię spytać czy pojedziesz ze mną. Bez Ciebie się nigdzie nie ruszę- powiedział po czym przytulił mnie i lekko pocałował w policzek.
- Pewnie, że pojadę. Kocham Cię wiesz ?- zapytałam. Teraz byłam już pewna swoich uczuć.
- Ja Ciebie też i to bardzo. - Chwilę tą upamiętnił długi i namiętny pocałunek w usta. Zaczęliśmy spacerować, tak po plaży w dalszym zachodzie słońca. Po chwili Zayn, wziął mnie na ręce i wszedł ze mną do wody. Był to początek lata, więc woda była baardzo zimna.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Rozdział specjalnie zadedykowany dla Moniki <3 @1998Moinia Chciałaś to masz ;> Rozdział pisany o 23:00 Nie wim czy wam się spodoba. Proszę o szczere komentarze.
niedziela, 17 czerwca 2012
Rozdział 9
~~~~~~~Perspektywa Mani~~~~~~
Po przebudzeniu pamiętałam tylko mamę, Emi i Zayn'a. To było straszne uczucie, jak ktoś rozmawiał przy mnie, o kimś kogo zupełnie nie pamiętałam, a powinnam. Lekarze stwierdzili, że mogę wyjść ze szpitala dzień wcześniej. Chciałam wszystkim zrobić niespodziankę, a więc mama pokazała mi drogę do domu Emi. Tam jej nie było, więc mama mojej przyjaciółki zawiozła mnie, gdzie się znajdowali oni wszyscy. Stanęłam przed drzwiami, które się akurat otworzyły, a w nich Emi z jakimś chłopakiem. To był chyba Harry, z tego co mi wiadomo. Emi opowiadała dużo i przez telefon i gdy się widziałyśmy o chłopakach z One Direction.
- Maniaa to tyyy?- Emi zapytała, robiąc wielkie oczy i rzucając się na mnie.
- No jak widać hehe- odpowiedziałam po czym wpadłam w śmiech.
- Ale przecież miałaś wyjść dopiero jutro...- powiedziała Emi
- Tak wiem, ale lekarze pozwolili mi wyjść wcześniej, a co nie cieszysz się?- zapytałam
- Nie no coś ty pewnie, że się cieszę- odpowiedziała ucieszona przyjaciółka.
- Wpuścicie mnie czy mam tak sterczeć na dworze?- zapytałam śmiejąc się nadal
- Wejdź, pewnie. Zayn będzie zaskoczony.- powiedziała, po czym wpuściła mnie Emi. Weszłam pewnym krokiem, lecz gdy zobaczyłam Zayn'a minka mi zrzedła. Na jego kolanach siedziała jakaś dziewczyna.
- To, to, to jest Zayn tak?- zapytałam Emi, po czym łezka mi się w oku zakręciła
- Yyyy... tak tylko, że jej tu wcześniej nie było.- odpowiedziała. Pobiegłam szybko w jego stronę.
- Hej kochanie, widzę że czas mija ci bardzo atrakcyjnie- zaczęłam krzyczeć. Nie mogłam wytrzymać.
- Hej, to nie tak jak myślisz...- nie dałam mu dokończyć
- Jasne wszystko jest nie tak jak myślę, wykorzystałeś mnie. A ja sobie narobiłam nadziei, ciągle myślałam, że mnie kochasz. A tu co ? Nie myślałam, że taki właśnie jesteś- po tych słowach wybiegłam z pomieszczenia. Nie pamiętałam tego miejsca, więc nie wiedziałam dokąd idę. Zayn nawet za mną nie wybiegł. Zatrzymałam się na pierwszej lepszej ławce, podkuliłam nogi i zaczęłam płakać. Zrobiło się pochmurno i zaczął wiać chłodny wiatr. Siedziałam z głowa spuszczoną na dół około 10 minut. Po tym czasie zadzwoniłam po mamę, która po mnie przyjechała.
- Co się stało ?- jak zawsze zapytała
- Nie ważne, nie chcę teraz o tym rozmawiać. - odpowiedziała a raczej wyszlochałam.
- Gdy mi to powiedz, zrobi ci się lżej. Zaufaj mi- powiedziała mama trzymając mnie za rękę.
- Wiesz chyba że jestem a raczej byłam z Zayn'em. Dzisiaj wchodząc tam do nich zobaczyłam jak jakaś dziewczyna siedziała mu na kolanach. Nawet nie wiem kto to był, chociaż twarz miała znajomą.- opowiedziałam mamie.
- Nie wiesz co z nią robił. Może to była tylko jakaś fanka która robiła sobie z nim zdjęcia czy coś. Widać, że on kocha tylko ciebie.- po tych słowach mama wzięła do ręki mój telefon. Było w nim 20 nieodebranych połączeń. - Spróbuj z nim porozmawiać, daj mu się wytłumaczyć.- powiedziała mama
- Gdy po tym co zrobił jakoś nie mogę na niego nawet patrzeć.
~~~~~~~Perspektywa Emi~~~~~~~
Od jakiś 10 minut dzwonię do Mani, lecz ta nie odbiera. Zayn robi to samo i nic. W sumie to nie dziwie się, a z resztą co to za dziewczyna. Od tyłu przypominała Lunę.
- Zayn możesz mi powiedzieć kim ona jest?- po tych słowach dziewczyna odwróciła się... no po prostu zamarłam. To była Luna a obok niej stała Victoria.
- Co ty tu robisz ?- zaczęłam krzyczeć.
- Za 15 min nagrywamy piosenkę i tak się przyszłyśmy przywitać. - powiedziała śmiejąc się.
- Z czego się jeszcze śmiejesz ? Zazdrościsz tego że Mania znalazła sobie kogoś. Tylko dlaczego jej to akurat robisz ?- po tych słowach podniosłam rękę.
- Upsss no popatrz nie wiedziała, że to akurat jej "przyjaciel"- powiedziała szyderczo Luna.
- Hej hej hej, uspokój się- powiedział Harry opuszczając moją rękę.
- No jak mam się uspokoić, kiedy ta szmata doprowadza mnie do szału, a Zayn doprowadził moją przyjaciółkę do płaczu.
- Chodź idziemy stąd a ty Zayn idziesz razem z nami.- odpowiedział Harry całując mnie w policzek.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Hello. Mam nadzieję, że rozdział się podoba. Ostatnio zamieściłam ankietę. Odpowiadajcie nawet negatywnie, nie obrażę się ani nic. Proszę was o komentarze. Jestem bardzo wdzięczna za każdy komentarz, który zostawicie.
Po przebudzeniu pamiętałam tylko mamę, Emi i Zayn'a. To było straszne uczucie, jak ktoś rozmawiał przy mnie, o kimś kogo zupełnie nie pamiętałam, a powinnam. Lekarze stwierdzili, że mogę wyjść ze szpitala dzień wcześniej. Chciałam wszystkim zrobić niespodziankę, a więc mama pokazała mi drogę do domu Emi. Tam jej nie było, więc mama mojej przyjaciółki zawiozła mnie, gdzie się znajdowali oni wszyscy. Stanęłam przed drzwiami, które się akurat otworzyły, a w nich Emi z jakimś chłopakiem. To był chyba Harry, z tego co mi wiadomo. Emi opowiadała dużo i przez telefon i gdy się widziałyśmy o chłopakach z One Direction.
- Maniaa to tyyy?- Emi zapytała, robiąc wielkie oczy i rzucając się na mnie.
- No jak widać hehe- odpowiedziałam po czym wpadłam w śmiech.
- Ale przecież miałaś wyjść dopiero jutro...- powiedziała Emi
- Tak wiem, ale lekarze pozwolili mi wyjść wcześniej, a co nie cieszysz się?- zapytałam
- Nie no coś ty pewnie, że się cieszę- odpowiedziała ucieszona przyjaciółka.
- Wpuścicie mnie czy mam tak sterczeć na dworze?- zapytałam śmiejąc się nadal
- Wejdź, pewnie. Zayn będzie zaskoczony.- powiedziała, po czym wpuściła mnie Emi. Weszłam pewnym krokiem, lecz gdy zobaczyłam Zayn'a minka mi zrzedła. Na jego kolanach siedziała jakaś dziewczyna.
- To, to, to jest Zayn tak?- zapytałam Emi, po czym łezka mi się w oku zakręciła
- Yyyy... tak tylko, że jej tu wcześniej nie było.- odpowiedziała. Pobiegłam szybko w jego stronę.
- Hej kochanie, widzę że czas mija ci bardzo atrakcyjnie- zaczęłam krzyczeć. Nie mogłam wytrzymać.
- Hej, to nie tak jak myślisz...- nie dałam mu dokończyć
- Jasne wszystko jest nie tak jak myślę, wykorzystałeś mnie. A ja sobie narobiłam nadziei, ciągle myślałam, że mnie kochasz. A tu co ? Nie myślałam, że taki właśnie jesteś- po tych słowach wybiegłam z pomieszczenia. Nie pamiętałam tego miejsca, więc nie wiedziałam dokąd idę. Zayn nawet za mną nie wybiegł. Zatrzymałam się na pierwszej lepszej ławce, podkuliłam nogi i zaczęłam płakać. Zrobiło się pochmurno i zaczął wiać chłodny wiatr. Siedziałam z głowa spuszczoną na dół około 10 minut. Po tym czasie zadzwoniłam po mamę, która po mnie przyjechała.
- Co się stało ?- jak zawsze zapytała
- Nie ważne, nie chcę teraz o tym rozmawiać. - odpowiedziała a raczej wyszlochałam.
- Gdy mi to powiedz, zrobi ci się lżej. Zaufaj mi- powiedziała mama trzymając mnie za rękę.
- Wiesz chyba że jestem a raczej byłam z Zayn'em. Dzisiaj wchodząc tam do nich zobaczyłam jak jakaś dziewczyna siedziała mu na kolanach. Nawet nie wiem kto to był, chociaż twarz miała znajomą.- opowiedziałam mamie.
- Nie wiesz co z nią robił. Może to była tylko jakaś fanka która robiła sobie z nim zdjęcia czy coś. Widać, że on kocha tylko ciebie.- po tych słowach mama wzięła do ręki mój telefon. Było w nim 20 nieodebranych połączeń. - Spróbuj z nim porozmawiać, daj mu się wytłumaczyć.- powiedziała mama
- Gdy po tym co zrobił jakoś nie mogę na niego nawet patrzeć.
~~~~~~~Perspektywa Emi~~~~~~~
Od jakiś 10 minut dzwonię do Mani, lecz ta nie odbiera. Zayn robi to samo i nic. W sumie to nie dziwie się, a z resztą co to za dziewczyna. Od tyłu przypominała Lunę.
- Zayn możesz mi powiedzieć kim ona jest?- po tych słowach dziewczyna odwróciła się... no po prostu zamarłam. To była Luna a obok niej stała Victoria.
- Co ty tu robisz ?- zaczęłam krzyczeć.
- Za 15 min nagrywamy piosenkę i tak się przyszłyśmy przywitać. - powiedziała śmiejąc się.
- Z czego się jeszcze śmiejesz ? Zazdrościsz tego że Mania znalazła sobie kogoś. Tylko dlaczego jej to akurat robisz ?- po tych słowach podniosłam rękę.
- Upsss no popatrz nie wiedziała, że to akurat jej "przyjaciel"- powiedziała szyderczo Luna.
- Hej hej hej, uspokój się- powiedział Harry opuszczając moją rękę.
- No jak mam się uspokoić, kiedy ta szmata doprowadza mnie do szału, a Zayn doprowadził moją przyjaciółkę do płaczu.
- Chodź idziemy stąd a ty Zayn idziesz razem z nami.- odpowiedział Harry całując mnie w policzek.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Hello. Mam nadzieję, że rozdział się podoba. Ostatnio zamieściłam ankietę. Odpowiadajcie nawet negatywnie, nie obrażę się ani nic. Proszę was o komentarze. Jestem bardzo wdzięczna za każdy komentarz, który zostawicie.
środa, 13 czerwca 2012
Rozdział 8
>>>>>>>Perspektywa Emi<<<<<<
Budzik zadzwonił dzisiaj o 06:00. Zapomniałam, że muszę iść do szkoły usprawiedliwić moje godziny nieobecności. Nie powiem, bo trochę ich miałam. Musiałam jeszcze pozaliczać dzisiaj kilka sprawdzianów. Plan na dzisiaj: szkoła od 8:00 do 13:20, potem próba z chłopcami nie wiem do której, mam nadzieję że nie będzie ona długo trwała, bo chciałabym jeszcze Manię odwiedzić.
- Emilkaaa... szybciej bo się spóźnisz- zawołała mnie mama z dołu.
- No już idę, nie możesz chwilkę poczekać ?- od rana nie bardzo miałam humor, z resztą jak zawsze. To pewnie od niewyspania.
- No już nie pyskuj od rana- śmiać mi się chciało. Mama zawsze tak mówi, jak jej coś powiem. Po tych słowach zeszłam na dół i zjadłam szybko śniadanie po czym wyruszyłam do szkoły. Dawno nie widziałam swoich szkolnych znajomych.
- Hello - powiedziałam przytulając się do Luny. Od czasu urodzin jej nie widziałam.
- Heej coś cię długo nie było, z resztą Mani też...- Nie mogłam jej powiedzieć przecież o losach Mani. Od razu zaczęło by się bieganie itp. a ona tego nie chciała.
- Ehh... u mnie po staremu, a Mani nie ma bo wyjechała. Już do końca roku szkolnego jej nie będzie.- powiedziałam ze smutną miną.
- Łe no to cieńko, może do niej dzisiaj zadzwonię.- powiedziała po czym zarzuciła swoją niebieską grzywę do tyłu. Po kilku minutach rozmowy podeszła do nas Victoria. Matko jak ja ją widzę to mnie strzela. Ale chwila od kiedy ona z nami rozmawia ? o_O widać dużo się zdarzyło przez ten czas.
- No hejka Luna co tam u ciebie?- powiedziała do niebiesko- włosej jak gdyby nigdy nic. Nie wiedziałam o co chodzi, więc jak zawsze zaczęłam krzyczeć
- Yyyy... może mi ktoś wyjaśnić o co chodzi? Nie ma mnie zaledwie tydzień w szkole, a tu nagle nasz odwieczny wróg, ta dziwka która nam zliniła życie odzywa się do ciebie jak gdyby nigdy nic ?!- krzyczałam.
- Ta dziwka to moja przyjaciółka.- odpowiedziała wrednym głosem Luna.
- Skoro ty się przyjaźnisz z nią, to koniec z naszą przyjaźnią. Zapamiętaj to sobie. Cześć.- powiedziałam. No nie mogłam w to uwierzyć .! Wzięłam głęboki wdech i poszłam zaliczać sprawdzian. Nie żałuję, skoro ona wybrała Victorię to ok niech sobie z nią będzie, ale niech potem się nie zdziwi. O 13:30 byłam już w domciu. Jaka ulga. Ledwo co się położyłam na łóżko zadzwonił dzwonek do drzwi. Mamy nie było w domu... jak zawsze, tata też gdzieś poszedł. A no tak tata pewnie był już na próbie. Otworzyłam drzwi. Przed nimi stał Harry z uśmiechem na twarzy.Nic nie mówił, wiedziałam o co chodzi. Przyjechał po mnie na próbę. Złapał mnie za rękę i otworzył drzwi do auta. Wsiadłam i zapadła niezręczna cisza. Jak ja nie lubię takich momentów.
- A mogę wiedzieć skąd miałeś mój numer?- zapytałam po kilku minutach.
- Musiałem błagać na kolanach twojego tatę, żeby mi go dał- odpowiedział śmiejąc się Harry.
- Łaał no to niezłe poświęcenie, raczej niepotrzebne- dodałam
- Jak o niepotrzebne ? Teraz przynajmniej będę miał z kim pisać w nocy hehe- zaśmiał się. Harry miał słodki uśmiech od razu chciałoby się go przytulić. Po 5 minutach rozmowy dojechaliśmy na miejsce. Nie wiedziałam że to tak blisko. Nie chciało mi się z każdym po kolei witać więc powiedziałam ogólnie do każdego Hejka. Na początku zaczęliśmy śpiewać Another World i musiałam zaśpiewać kawałek solo
"Baby let me find out your secret
Just let me in, let me show you that I keep it
Close to my heart jump in the deep end
Just let me in and let me show you what I'm meaning'"
Budzik zadzwonił dzisiaj o 06:00. Zapomniałam, że muszę iść do szkoły usprawiedliwić moje godziny nieobecności. Nie powiem, bo trochę ich miałam. Musiałam jeszcze pozaliczać dzisiaj kilka sprawdzianów. Plan na dzisiaj: szkoła od 8:00 do 13:20, potem próba z chłopcami nie wiem do której, mam nadzieję że nie będzie ona długo trwała, bo chciałabym jeszcze Manię odwiedzić.
- Emilkaaa... szybciej bo się spóźnisz- zawołała mnie mama z dołu.
- No już idę, nie możesz chwilkę poczekać ?- od rana nie bardzo miałam humor, z resztą jak zawsze. To pewnie od niewyspania.
- No już nie pyskuj od rana- śmiać mi się chciało. Mama zawsze tak mówi, jak jej coś powiem. Po tych słowach zeszłam na dół i zjadłam szybko śniadanie po czym wyruszyłam do szkoły. Dawno nie widziałam swoich szkolnych znajomych.
- Hello - powiedziałam przytulając się do Luny. Od czasu urodzin jej nie widziałam.
- Heej coś cię długo nie było, z resztą Mani też...- Nie mogłam jej powiedzieć przecież o losach Mani. Od razu zaczęło by się bieganie itp. a ona tego nie chciała.
- Ehh... u mnie po staremu, a Mani nie ma bo wyjechała. Już do końca roku szkolnego jej nie będzie.- powiedziałam ze smutną miną.
- Łe no to cieńko, może do niej dzisiaj zadzwonię.- powiedziała po czym zarzuciła swoją niebieską grzywę do tyłu. Po kilku minutach rozmowy podeszła do nas Victoria. Matko jak ja ją widzę to mnie strzela. Ale chwila od kiedy ona z nami rozmawia ? o_O widać dużo się zdarzyło przez ten czas.
- No hejka Luna co tam u ciebie?- powiedziała do niebiesko- włosej jak gdyby nigdy nic. Nie wiedziałam o co chodzi, więc jak zawsze zaczęłam krzyczeć
- Yyyy... może mi ktoś wyjaśnić o co chodzi? Nie ma mnie zaledwie tydzień w szkole, a tu nagle nasz odwieczny wróg, ta dziwka która nam zliniła życie odzywa się do ciebie jak gdyby nigdy nic ?!- krzyczałam.
- Ta dziwka to moja przyjaciółka.- odpowiedziała wrednym głosem Luna.
- Skoro ty się przyjaźnisz z nią, to koniec z naszą przyjaźnią. Zapamiętaj to sobie. Cześć.- powiedziałam. No nie mogłam w to uwierzyć .! Wzięłam głęboki wdech i poszłam zaliczać sprawdzian. Nie żałuję, skoro ona wybrała Victorię to ok niech sobie z nią będzie, ale niech potem się nie zdziwi. O 13:30 byłam już w domciu. Jaka ulga. Ledwo co się położyłam na łóżko zadzwonił dzwonek do drzwi. Mamy nie było w domu... jak zawsze, tata też gdzieś poszedł. A no tak tata pewnie był już na próbie. Otworzyłam drzwi. Przed nimi stał Harry z uśmiechem na twarzy.Nic nie mówił, wiedziałam o co chodzi. Przyjechał po mnie na próbę. Złapał mnie za rękę i otworzył drzwi do auta. Wsiadłam i zapadła niezręczna cisza. Jak ja nie lubię takich momentów.
- A mogę wiedzieć skąd miałeś mój numer?- zapytałam po kilku minutach.
- Musiałem błagać na kolanach twojego tatę, żeby mi go dał- odpowiedział śmiejąc się Harry.
- Łaał no to niezłe poświęcenie, raczej niepotrzebne- dodałam
- Jak o niepotrzebne ? Teraz przynajmniej będę miał z kim pisać w nocy hehe- zaśmiał się. Harry miał słodki uśmiech od razu chciałoby się go przytulić. Po 5 minutach rozmowy dojechaliśmy na miejsce. Nie wiedziałam że to tak blisko. Nie chciało mi się z każdym po kolei witać więc powiedziałam ogólnie do każdego Hejka. Na początku zaczęliśmy śpiewać Another World i musiałam zaśpiewać kawałek solo
"Baby let me find out your secret
Just let me in, let me show you that I keep it
Close to my heart jump in the deep end
Just let me in and let me show you what I'm meaning'"
Po występie, Harry podszedł do mnie, przytulił mnie i wyszeptał mi cicho do ucha
- Masz śliczny głos.
- Coś ty, piszczę jak nie wiem co- odparłam
- Zobaczysz za 2 tygodnie na koncercie, nasi fani Cię pokochają- powiedział trzymając mnie w talii.
- Mogę się założyć, że nie.- zaśmiałam się
- Dobrze dobrze, to załóżmy się o pocałunek hmm?- zaproponował
- Nie ma sprawy. Zobaczysz że wygram- odpowiedziałam szyderczo. Po tych słowach wyszliśmy na dwór. A tam co zobaczyłam ? Manię stojącą i uśmiechającą się do mnie. Nie mogłam w to uwierzyć.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Hej Hej Hej xD A to kolejny rozdział. Kurde jak chyba widać po tekście piosenki coś mi się stało z czcionką ;/ Mam nadzieję, że nie widać tego aż tak bardzo. Proszę o komentarze i branie udziału w ankiecie. Będę bardzo wdzięczna ;D
czwartek, 7 czerwca 2012
Rozdział 7
*******Perspektywa Emi*******
Obudził mnie przerażający sen. A zatem śniło mi się, że odwiedziłam Manię. Po pewnym czasie gadania do niej, respirator zaczął piszczeć i wskazywało na to że doszło do zatrzymania akcji serca. Lekarze po kilku sekundach przybiegli a mnie wyrzucili z sali. Po pewnym czasie z sali gdzie była Mania wyszła pielęgniarka i powiedziała, że niestety Mania umarła. Gdy się obudziłam byłam po prostu w szoku. Ale na szczęście to był tylko sen. Mam nadzieję że to się nie stanie. Postanowiłam, że dzisiaj ją odwiedzę. Zegarek wskazywał już 11:23. Byłam bardzo zmęczona po nieprzespanych nocach. Ale jakimś cudem udało mi się wstać. Włożyłam dresy i luźną bluzę. Włosy postanowiłam wyprostować. Zeszłam na dół i zjadłam szybko śniadanie. Gdy dotarłam do szpitala, jak co dzień zobaczyłam siedzącego obok Mani Zayn'a . Już mnie nie dziwił ten widok. Chłopak już drugi dzień z rzędu siedział obok niej. Weszłam do sali.
- Hejj Zayn. - powitałam, po czym przytuliłam go.
- Hej Emi.- odwzajemnił powitanie.
- Coś nowego z Manią?- Zapytałam.
- Jej stan jest już stabilny, ale jeszcze nie wiedzą co będzie dalej.- Odpowiedział zrezygnowanym głosem Zayn.
- A może tak pójdziesz się przespać czy coś ?- zaproponowałam.
- Nigdzie się stąd nie ruszę.!- odpowiedział zbulwersowany Zayn. Chłopcy za 4 tygodnie wyjeżdżają. Przynajmniej tak powiedział mój tata. Podczas gdy Zayn siedział przy łóżku Mani, chłopcy z jego zespołu nieźle się bawili. Cieszyli się, że są w Polsce.
- A może pomyślałbyś o swoim zespole ?- powiedziałam
- Kocham tylko ją i zostanę tu tak długo, aż się nie obudzi.- odpowiedział zerkając na Manię.
Po chwili zadzwonił mi telefon.
- Halo?- zapytałam
- Hej z tej strony Harry- Skąd on ma mój numer? ? ?
- No hej- powiedziałam z uśmiechem na twarzy.
- Mam dla ciebie propozycje nie do odrzucenia.- powiedział śmiejąc się
- Skoro nie do odrzucenia to mów o co chodzi- rzuciłam.
- Za 2 tygodnie mamy koncert. Twój tata mówił, że masz śliczny głos i zawsze chciałaś z nami zaśpiewać więc zaśpiewasz?- zapytał. To chyba jakiś sen.
- Pewnie że zaśpiewam. Głupie pytanie mi zadałeś hehe- roześmiałam się
- To się świetnie składa. Jutro mamy próbę o 14:00 więc wpadnij- po tych słowach się rozłączył.
- Nie ma sprawy. Pa.- odpowiedziałam podekscytowana. Byłam taka szczęśliwa. Chciałam o wszystkim powiedzieć Mani. Brakowało mi jej. One jest moją najlepszą przyjaciółką. Na samą myśl, że może się już nie obudzić, ciarki mnie przechodzą
*******Perspektywa Zayna*******
Siedziałem tak cały czas przy łóżku. Wziąłem jej rękę i wplotłem jej palce w moje.
- Nawet nie wiesz jak cię kocham.- po tych słowach jej palce poruszyły się. Serce zaczęło mi bić mocniej. Co się dzieje ? Po kilku sekundach otworzyła oczy. Obudziła się.
- Mania ? Pamiętasz mnie?- zapytałam
- Tak Zayn, pamiętam- odpowiedziała. Zamarłem
- Poczekaj chwilkę zadzwonię do Emi i Harrego- powiedziałem. Miałem łzy w oczach, ale to ze szczęścia.
- Kim jest Harry?- zapytała.
- Nic nie pamiętasz ? To mój przyjaciel znałaś go.- powiedziałem zrezygnowany
- Emi pamiętam, to moja przyjaciółka, ale jego nie.- odpowiedziała nadal trzymając mnie za rękę.
- A pamiętasz może Zuzę czy Lunę ?- zapytałem.
- Nie bardzo, a kim one dla mnie są?- zapytała. Wyglądało na to że pamięta tylko mnie i Emi.
- Są twoimi najbliższymi przyjaciółkami.- odpowiedziałem.
- Dlaczego ja niczego nie pamiętam, w ogóle co się ze mną stało ?
- Miałaś guza mózgu, podczas operacji wystąpiły komplikacje i wygląda na to, że straciłaś pamięć.- rzuciłem
- Pamiętam wszystkie chwile spędzone z tobą, nasze pożegnanie i ostatnią rozmowę z Emilką . Tak to nic więcej.- powiedziała ze łzami w oczach.
- Nie płacz, wszystko sobie przypomnisz w swoim czasie. Tak mówią lekarze- przytuliłem ją.
- Mam nadzieję- odpowiedziała.
- Chcesz żeby Emi tutaj przyjechała ?- zapytałem.
- Pewnie że tak.- odpowiedziała wyraźnie już zadowolona
- To poczekaj zadzwonię do niej.- Po tych słowach pośpiesznie wybrałem numer do Emi i nacisnąłem zieloną słuchawkę.
- Halo Emi ? Posłuchaj Mania się obudziła. Przyjedź tutaj jak najszybciej- powiedziałem.
- Hej. Serio ? Już jadę czekajcie na mnie.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Hello. Rozdział trochę długi i smętny... Ale ok. Jestem chora i nie bardzo mam wenę na pisanie, więc napisałam to co mi się na myśl nasunęło. Dziękuję na 13 głosów w mojej ankiecie i 11 obserwatorów. Nawet nie wiecie jaką radość mi tym sprawiacie. Jeśli to czytacie dajcie koma, lub kliknijcie "Tak" w mojej kolejnej ankiecie. ;D @EdytaOfficial
Obudził mnie przerażający sen. A zatem śniło mi się, że odwiedziłam Manię. Po pewnym czasie gadania do niej, respirator zaczął piszczeć i wskazywało na to że doszło do zatrzymania akcji serca. Lekarze po kilku sekundach przybiegli a mnie wyrzucili z sali. Po pewnym czasie z sali gdzie była Mania wyszła pielęgniarka i powiedziała, że niestety Mania umarła. Gdy się obudziłam byłam po prostu w szoku. Ale na szczęście to był tylko sen. Mam nadzieję że to się nie stanie. Postanowiłam, że dzisiaj ją odwiedzę. Zegarek wskazywał już 11:23. Byłam bardzo zmęczona po nieprzespanych nocach. Ale jakimś cudem udało mi się wstać. Włożyłam dresy i luźną bluzę. Włosy postanowiłam wyprostować. Zeszłam na dół i zjadłam szybko śniadanie. Gdy dotarłam do szpitala, jak co dzień zobaczyłam siedzącego obok Mani Zayn'a . Już mnie nie dziwił ten widok. Chłopak już drugi dzień z rzędu siedział obok niej. Weszłam do sali.
- Hejj Zayn. - powitałam, po czym przytuliłam go.
- Hej Emi.- odwzajemnił powitanie.
- Coś nowego z Manią?- Zapytałam.
- Jej stan jest już stabilny, ale jeszcze nie wiedzą co będzie dalej.- Odpowiedział zrezygnowanym głosem Zayn.
- A może tak pójdziesz się przespać czy coś ?- zaproponowałam.
- Nigdzie się stąd nie ruszę.!- odpowiedział zbulwersowany Zayn. Chłopcy za 4 tygodnie wyjeżdżają. Przynajmniej tak powiedział mój tata. Podczas gdy Zayn siedział przy łóżku Mani, chłopcy z jego zespołu nieźle się bawili. Cieszyli się, że są w Polsce.
- A może pomyślałbyś o swoim zespole ?- powiedziałam
- Kocham tylko ją i zostanę tu tak długo, aż się nie obudzi.- odpowiedział zerkając na Manię.
Po chwili zadzwonił mi telefon.
- Halo?- zapytałam
- Hej z tej strony Harry- Skąd on ma mój numer? ? ?
- No hej- powiedziałam z uśmiechem na twarzy.
- Mam dla ciebie propozycje nie do odrzucenia.- powiedział śmiejąc się
- Skoro nie do odrzucenia to mów o co chodzi- rzuciłam.
- Za 2 tygodnie mamy koncert. Twój tata mówił, że masz śliczny głos i zawsze chciałaś z nami zaśpiewać więc zaśpiewasz?- zapytał. To chyba jakiś sen.
- Pewnie że zaśpiewam. Głupie pytanie mi zadałeś hehe- roześmiałam się
- To się świetnie składa. Jutro mamy próbę o 14:00 więc wpadnij- po tych słowach się rozłączył.
- Nie ma sprawy. Pa.- odpowiedziałam podekscytowana. Byłam taka szczęśliwa. Chciałam o wszystkim powiedzieć Mani. Brakowało mi jej. One jest moją najlepszą przyjaciółką. Na samą myśl, że może się już nie obudzić, ciarki mnie przechodzą
*******Perspektywa Zayna*******
Siedziałem tak cały czas przy łóżku. Wziąłem jej rękę i wplotłem jej palce w moje.
- Nawet nie wiesz jak cię kocham.- po tych słowach jej palce poruszyły się. Serce zaczęło mi bić mocniej. Co się dzieje ? Po kilku sekundach otworzyła oczy. Obudziła się.
- Mania ? Pamiętasz mnie?- zapytałam
- Tak Zayn, pamiętam- odpowiedziała. Zamarłem
- Poczekaj chwilkę zadzwonię do Emi i Harrego- powiedziałem. Miałem łzy w oczach, ale to ze szczęścia.
- Kim jest Harry?- zapytała.
- Nic nie pamiętasz ? To mój przyjaciel znałaś go.- powiedziałem zrezygnowany
- Emi pamiętam, to moja przyjaciółka, ale jego nie.- odpowiedziała nadal trzymając mnie za rękę.
- A pamiętasz może Zuzę czy Lunę ?- zapytałem.
- Nie bardzo, a kim one dla mnie są?- zapytała. Wyglądało na to że pamięta tylko mnie i Emi.
- Są twoimi najbliższymi przyjaciółkami.- odpowiedziałem.
- Dlaczego ja niczego nie pamiętam, w ogóle co się ze mną stało ?
- Miałaś guza mózgu, podczas operacji wystąpiły komplikacje i wygląda na to, że straciłaś pamięć.- rzuciłem
- Pamiętam wszystkie chwile spędzone z tobą, nasze pożegnanie i ostatnią rozmowę z Emilką . Tak to nic więcej.- powiedziała ze łzami w oczach.
- Nie płacz, wszystko sobie przypomnisz w swoim czasie. Tak mówią lekarze- przytuliłem ją.
- Mam nadzieję- odpowiedziała.
- Chcesz żeby Emi tutaj przyjechała ?- zapytałem.
- Pewnie że tak.- odpowiedziała wyraźnie już zadowolona
- To poczekaj zadzwonię do niej.- Po tych słowach pośpiesznie wybrałem numer do Emi i nacisnąłem zieloną słuchawkę.
- Halo Emi ? Posłuchaj Mania się obudziła. Przyjedź tutaj jak najszybciej- powiedziałem.
- Hej. Serio ? Już jadę czekajcie na mnie.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Hello. Rozdział trochę długi i smętny... Ale ok. Jestem chora i nie bardzo mam wenę na pisanie, więc napisałam to co mi się na myśl nasunęło. Dziękuję na 13 głosów w mojej ankiecie i 11 obserwatorów. Nawet nie wiecie jaką radość mi tym sprawiacie. Jeśli to czytacie dajcie koma, lub kliknijcie "Tak" w mojej kolejnej ankiecie. ;D @EdytaOfficial
sobota, 2 czerwca 2012
Rozdział 6
~~~~~~~Perspektywa Mani~~~~~~
Jest już wtorek. Dzień operacji. Byłam już spakowana. Pomogła mi w tym Emilka, jak zawsze ona najbardziej się mną przejmuje. Do operacji zostało 5 godzin. Już się umówiłam, że do szpitala pojadę z mamą, Zayn'em i Emilką. Nie wiem czemu, ale po prostu się zakochałam w Zayn'ie. Cieszy mnie to, że on odwzajemnia tą miłość. O 10:00 była już u mnie Emilka.
- Hejoooo i jak tam Ci idą przygotowania ?- zapytała, ciesząc się nie wiem z czego.
- No hej. Nawet dobrze, a gdzie Zayn ?- zapytałam zdenerwowana.
- Ymmmm... Zayn powiedział, że nie wiem czy dotrze na czas aby się z tobą pożegnać- powiedziała z żalem w głosie.
- Czemuuu? Jak zawsze...- miałam już wszystkiego dość. To została mi tylko Emi.
- Ma próbę, której nie może opuścić. Powiedzieli, że jeżeli nie przyjdzie na próbę, to go wyleją z zespołu.- dodała.
- Ok ok rozumiem, ale mam nadzieję że jednak zdąży.- Powiedziałam niemal że do siebie.
Dochodziła 17:00, czyli czas było się zbierać. Byłam zdołowana. Ciągle patrzyłam w telefon, czy nie ma nowych wiadomości od Zayn'a, lecz ciągle nic. Myślałam, że o mnie zapomniał, lecz Emilka ciągle mnie pocieszała.
- A jak zapomniał ?- ciągle mówiłam zdołowana.
- Niee, przecież wiedział o której masz operacje, na pewno nie zapomniał- upewniała mnie Emi.
W końcu wsiadłam do auta i powolnym tempem dojechałam do szpitala. Weszłam do niego zupełnie niechętnie, ponieważ nie wiedziałam czy przeżyję, czy może będę niepełnosprawna do końca życia. Gdy pielęgniarka kazała mi się przebrać do sali wparował Zayn. Bardzo się ucieszyłam.
- A jednak nie zapomniałeś...- powiedziałam szybko.
- A jakbym mógł ?- po tych słowach przytulił mnie do siebie i lekko pocałował w usta. - Nigdy o tobie nie zapomnę. Pamiętaj wszystko będzie dobrze- jak ja nie lubię jak ktoś mówi "wszystko będzie dobrze". Ale w jego ustach to tak pięknie brzmi.
- Kocham Cie wiesz?- powiedziałam z uśmiechem stojąc wtulona w jego ramiona.
- Wiem. Ja ciebie też. I pamiętaj nie ważne co się stanie, zdania nie zmienię.- ucieszyło mnie to. Właśnie przyszła pielęgniarka, która nas od siebie odkleiła i podała mi lek, po którym zasnę. Zdążyłam się tylko pożegnać z mamą i Emi, po czym zasnęłam.
~~~~~~~Perspektywa Zayna~~~~~~
Gdy zawieźli Manię na salę operacyjną, nie wiedziałem co mam myśleć, ani nawet co mam robić. Ciągle sobie wmawiałem, że wszystko będzie idealnie jak w bajce, ale coś mi mówiło, że będzie zupełnie inaczej. Emilka robiła to samo co ja. Dużo ze sobą rozmawialiśmy. Oboje martwiliśmy się tak samo o Manię. Tylko czekaliśmy aż jakaś pielęgniarka wyjdzie z sali i da nam o niej jakieś informacje. Po 2 godzinach operacja się zakończyła. Lecz jej stan był krytyczny.
- A teraz dokładnie mnie posłuchajcie- powiedziała pielęgniarka wychodząca z sali.- Monika przeszła bardzo ciężką operacją w której nastąpiły komplikacje. Zapadła w śpiączkę farmakologiczną i nie wiadomo czy się obudzi. Bądźmy wszyscy dobrej myśli.- Wszyscy zamarliśmy. Emilka wybiegła na dwór cała zapłakana. Ja nie wiedziałem co mam robić.
- Ale czy ona z tego wyjdzie?- zapytałam pielęgniarki.
- Tego nie mogę jeszcze dzisiaj panu powiedzieć. Jej stan się z chwili na chwilę poprawia, lecz uraz jaki spowodował guz, jest zbyt duży, żeby po obudzeniu od razu mogła normalnie funkcjonować. Chodzi o to, że gdy się wybudzi, może nie pamiętać wszystkiego. Nie możemy określić też kiedy się wybudzi. W śpiączce farmakologicznej, można żyć nawet przez kilka lat.- Kolejny szok. Ona może nic nie pamiętać.
- A czy mogę się z nią teraz zobaczyć ?- zapytałem.
- Tak zaraz będzie przewieziona na salę.- powiedziała pielęgniarka.
Poszedłem po Emilkę, która siedziała na schodach przed szpitalem.
- Idziesz ze mną ją zobaczyć?- zapytałam
- Nie. Idź sam, ja potem pójdę, muszę się otrząsnąć po tym wszystkim.
- Dobrze, będzie jak chcesz- powiedziałem.
Gdy wszedłem na salę gdzie leżała, zamarłem. Usiadłem na łóżku obok niej i chwyciłem ją za rękę. Nie wiedziałem co mam powiedzieć. Ledwo co otarłem łzę, która mi spłynęła po policzku, a już pojawiła się następna. Tak trzymając ją za rękę, mówiłem chyba sam do siebie
- Pamiętaj, że cię kocham i będę kochał. Nie możesz nam tego zrobić. Wierzę, że z tego wyjdziesz.- po tych słowach pocałowałem ją w czoło. Nie mogłem tak dłużej siedzieć, ponieważ pielęgniarka mnie beszczelnie wygoniła.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Hejj a jednak napisałam ten rozdział. Dzięki SMG i @klaudialooves1D za ogromne wsparcie <3
Jest już wtorek. Dzień operacji. Byłam już spakowana. Pomogła mi w tym Emilka, jak zawsze ona najbardziej się mną przejmuje. Do operacji zostało 5 godzin. Już się umówiłam, że do szpitala pojadę z mamą, Zayn'em i Emilką. Nie wiem czemu, ale po prostu się zakochałam w Zayn'ie. Cieszy mnie to, że on odwzajemnia tą miłość. O 10:00 była już u mnie Emilka.
- Hejoooo i jak tam Ci idą przygotowania ?- zapytała, ciesząc się nie wiem z czego.
- No hej. Nawet dobrze, a gdzie Zayn ?- zapytałam zdenerwowana.
- Ymmmm... Zayn powiedział, że nie wiem czy dotrze na czas aby się z tobą pożegnać- powiedziała z żalem w głosie.
- Czemuuu? Jak zawsze...- miałam już wszystkiego dość. To została mi tylko Emi.
- Ma próbę, której nie może opuścić. Powiedzieli, że jeżeli nie przyjdzie na próbę, to go wyleją z zespołu.- dodała.
- Ok ok rozumiem, ale mam nadzieję że jednak zdąży.- Powiedziałam niemal że do siebie.
Dochodziła 17:00, czyli czas było się zbierać. Byłam zdołowana. Ciągle patrzyłam w telefon, czy nie ma nowych wiadomości od Zayn'a, lecz ciągle nic. Myślałam, że o mnie zapomniał, lecz Emilka ciągle mnie pocieszała.
- A jak zapomniał ?- ciągle mówiłam zdołowana.
- Niee, przecież wiedział o której masz operacje, na pewno nie zapomniał- upewniała mnie Emi.
W końcu wsiadłam do auta i powolnym tempem dojechałam do szpitala. Weszłam do niego zupełnie niechętnie, ponieważ nie wiedziałam czy przeżyję, czy może będę niepełnosprawna do końca życia. Gdy pielęgniarka kazała mi się przebrać do sali wparował Zayn. Bardzo się ucieszyłam.
- A jednak nie zapomniałeś...- powiedziałam szybko.
- A jakbym mógł ?- po tych słowach przytulił mnie do siebie i lekko pocałował w usta. - Nigdy o tobie nie zapomnę. Pamiętaj wszystko będzie dobrze- jak ja nie lubię jak ktoś mówi "wszystko będzie dobrze". Ale w jego ustach to tak pięknie brzmi.
- Kocham Cie wiesz?- powiedziałam z uśmiechem stojąc wtulona w jego ramiona.
- Wiem. Ja ciebie też. I pamiętaj nie ważne co się stanie, zdania nie zmienię.- ucieszyło mnie to. Właśnie przyszła pielęgniarka, która nas od siebie odkleiła i podała mi lek, po którym zasnę. Zdążyłam się tylko pożegnać z mamą i Emi, po czym zasnęłam.
~~~~~~~Perspektywa Zayna~~~~~~
Gdy zawieźli Manię na salę operacyjną, nie wiedziałem co mam myśleć, ani nawet co mam robić. Ciągle sobie wmawiałem, że wszystko będzie idealnie jak w bajce, ale coś mi mówiło, że będzie zupełnie inaczej. Emilka robiła to samo co ja. Dużo ze sobą rozmawialiśmy. Oboje martwiliśmy się tak samo o Manię. Tylko czekaliśmy aż jakaś pielęgniarka wyjdzie z sali i da nam o niej jakieś informacje. Po 2 godzinach operacja się zakończyła. Lecz jej stan był krytyczny.
- A teraz dokładnie mnie posłuchajcie- powiedziała pielęgniarka wychodząca z sali.- Monika przeszła bardzo ciężką operacją w której nastąpiły komplikacje. Zapadła w śpiączkę farmakologiczną i nie wiadomo czy się obudzi. Bądźmy wszyscy dobrej myśli.- Wszyscy zamarliśmy. Emilka wybiegła na dwór cała zapłakana. Ja nie wiedziałem co mam robić.
- Ale czy ona z tego wyjdzie?- zapytałam pielęgniarki.
- Tego nie mogę jeszcze dzisiaj panu powiedzieć. Jej stan się z chwili na chwilę poprawia, lecz uraz jaki spowodował guz, jest zbyt duży, żeby po obudzeniu od razu mogła normalnie funkcjonować. Chodzi o to, że gdy się wybudzi, może nie pamiętać wszystkiego. Nie możemy określić też kiedy się wybudzi. W śpiączce farmakologicznej, można żyć nawet przez kilka lat.- Kolejny szok. Ona może nic nie pamiętać.
- A czy mogę się z nią teraz zobaczyć ?- zapytałem.
- Tak zaraz będzie przewieziona na salę.- powiedziała pielęgniarka.
Poszedłem po Emilkę, która siedziała na schodach przed szpitalem.
- Idziesz ze mną ją zobaczyć?- zapytałam
- Nie. Idź sam, ja potem pójdę, muszę się otrząsnąć po tym wszystkim.
- Dobrze, będzie jak chcesz- powiedziałem.
Gdy wszedłem na salę gdzie leżała, zamarłem. Usiadłem na łóżku obok niej i chwyciłem ją za rękę. Nie wiedziałem co mam powiedzieć. Ledwo co otarłem łzę, która mi spłynęła po policzku, a już pojawiła się następna. Tak trzymając ją za rękę, mówiłem chyba sam do siebie
- Pamiętaj, że cię kocham i będę kochał. Nie możesz nam tego zrobić. Wierzę, że z tego wyjdziesz.- po tych słowach pocałowałem ją w czoło. Nie mogłem tak dłużej siedzieć, ponieważ pielęgniarka mnie beszczelnie wygoniła.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Hejj a jednak napisałam ten rozdział. Dzięki SMG i @klaudialooves1D za ogromne wsparcie <3
Subskrybuj:
Posty (Atom)