piątek, 14 września 2012
Informacja
Hej... piszę aby poinformować was, że moje notki nie będą zawsze idealne. Zdarzają mi się wzloty i upadki jak każdemu. Dziękuję, że informujecie mnie co mam źle w rozdziałach a co dobrze. Wyglądu bloga nie zmienię, chyba że coś wam by nie pasowało lub przeszkadzało typu czcionka, lub coś tam innego, wtedy piszcie to śmiało a ja postaram się coś z tym zrobić. Okej to chyba na tyle. Śmiało pisać w komentarzach ;D
wtorek, 11 września 2012
Rozdział 19
~~~~~~~Perspektywa Mani~~~~~~~
Po "szalonych" zakupach, chyba można to tak nazwać, poszliśmy do domu. Tak czekali na nas rodzice Emi, Louis, Liam no i Niall. Wszyscy gdzieś dzwonili.... co było dziwne.
- Ej co jest?- zapytałam Liama, który właśnie kończył rozmowę.
- A co ma być ? Rodzice Emi, dzwonią za kupnem tego domu czy coś jakoś tak nie ogarniam, a reszta dzwoni do kumpli. - Boże to było dziwne haha każdy mówił i śmiał się osobno.
- Rozumiem... no nic to nie przeszkadzam, spadam na górę- powiedziałam tylko i potuptałam sobie po schodach, do pokoju. Nawet się nie zorientowałam, że za mną idzie Emi.
- Ooo... kogo ja widzę ?- odwróciłam się z uśmiechem do Emi.
- No raczej mnie haha, musimy porozmawiać- powiedziała.
- No musimy musimy i to poważnie- rzuciłam w jej stronę. Po chwili byłyśmy już w pokoju. Zamknęłyśmy drzwi na klucz, żeby nikt "przypadkiem" nie wszedł.
No to teraz opowiadaj co się tam stało ?- dodałam jeszcze, po czym uważnie słuchałam.
- No to, jak byłam w tym hotelu, spotkałam tam Michała, powinnaś go pamiętać. No i wiesz zaprosił mnie na imprezę do swojego kumpla. Tam troszkę wypiliśmy, ale spokojnie nie dużo po czym on zabrał mnie w tak piękne miejsce... przypomniały mi się momenty, jak byliśmy razem. Nie powiem, że mi tego właśnie brakowało. Tej jego tajemniczości. No i dalszą historię już chyba znasz. - opowiedziała Emilka.
- Tak, pamiętam go. Ale mam nadzieję, że już nic do niego nie czujesz ?- zapytałam wątpiąco.
- Niee, coś ty. Teraz liczy się tylko Harry.- odpowiedziała.
- No ja mam nadzieję, że już nigdy więcej takiego czegoś nie zrobisz. - powiedziałam.
- Nie zamierzam haha- brakowało mi jej śmiechu.
- No może chodź na dół... zjemy coś i może gdzieś wyjdziemy- zaproponowałam.
- Pewnie...-odpowiedziała. Gdy otworzyłam drzwi i wyszłam z pokoju, zauważyłam siedzącego przed drzwiami Harrego.
- Ej no miałeś nie podsłuchiwać...- powiedziałam z oburzeniem.
~~~~~~~Perspektywa Emi~~~~~~~
- Ej ej ej co to ma być? - zapytałam, po czym zaczęłam się śmiać.
- Ale ja tylko siedziałem i czekałem...- nie zdążył dokończyć, bo mu przerwałam pocałunkiem w usta.
- Okeej już się nie tłumacz hehe- powiedziałam.
- Wychodzimy gdzieś dzisiaj ? - zapytał śmiesznie się uśmiechając
- Chwila- musiałam przerwać tą "uwodzicielską" rozmowę, bo poczułam wibracje. To była Caroline.
- Hej- powiedziała.
- No hej hej- rzuciłam. Ciekawe, że nagle się jej o mnie przypomniało. No ale nic.
- Coś się stało ? - zapytałam.
- Nie nic, po prostu przyjeżdżam do Londynu i chciałam się spotkać.- powiedziała
- A no chyba nie ma sprawy, a kiedy będziesz ?- zapytałam.
- Dzisiaj wieczorem...- no załamałam się, już miałam plany na dzisiaj.
- No okej postaram się wyrobić- powiedziałam, po czym rozłączyłam się. Brzmiała, jakby miała za chwilę wybuchnąć radością. Też jest fanką 1D więc może to o to chodzi nie wiem... Okaże się.
- Sorka, stara przyjaciółka ze szkoły dzwoniła i chce się spotkać... może pójdziesz ze mną ?- zaproponowałam trzymającego mnie za rękę Harrego.
- Jesteś tego pewna ? Nie chcę żeby wyszło tak jak z Luną- odpowiedział.
- Tak jestem tego pewna, znają ją bardzo dobrze i wiem, że nie odwali takiego czegoś jak Luna. - uspokoiłam go. Wiedziałam, że się zgodzi. Zawsze działają na niego moje oczy. Hahaha... Po chwili dostała sms'a "O 19:30 obok Big Ben'a" Okeeeej troszkę to dziwnie zabrzmiało. Jak jakiś rozkaz czy coś. Byłą już 19:15. No to trzeba wychodzić.
- Haaaaaary idziemy, chodź szybko- jak zawsze się grzebał. Zanim on sobie ułożył te "loczki" to trochę to zajmowało. Kiedyś mnie to denerwowało, ale już się przyzwyczaiłam.
- Już idę...- odpowiedział markotnym głosem.
- Jak ja się kocham wkurzać- powiedziałam po czym pocałowałam go w usta. Niestety musiałam stanąć na palcach, żeby to zrobić. Po kilku minutach byliśmy już na miejscy i czekaliśmy...
- No nareszcie jesteś- powiedziałam z daleka widząc już Caroline. Nie skakałam za bardzo z radości.
- No heeeeeej- rzuciła się na mnie jakby za chwile miała wydrzeć się na cały głos.
- Mogę wiedzieć, co cię tu sprowadza ? - zapytałam podejrzliwie.
- Przyleciałam na koncert One Direction i nie mogę z radości. - powiedziała. Nie zauważyła Harrego, który siedział sobie obok mnie.
- No to skoro jesteś jeszcze ich fanką... powinnaś kogoś poznać.
- Ale, że kogo ? - No jak zwykle Harry nie załapał o co chodzi i stał tyłem. Chwyciłam go za rękę, dopiero potem się skapował o co chodzi.
- To jest Harry jak się domyślasz- przedstawiłam ich sobie
- Aaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa .! O Boże to Harrry ty z nim chodzisz ? Ja pierdziele zaraz padnę- zaczęła się wydzierać Caroline. No myślałam, że jej przylinie. Harry spojrzał na mnie z miną WTF ?
- Mówiłam, że nie będzie łatwo... A tak pro po wy tutaj macie koncert ?- zapytałam go
- No mamy mamy, widzisz nawet nie wiesz- roześmiał się.
- Oj przepraszam zapomniałam o tym zupełnie- powiedziałam po czym go przytuliłam hehe. Caroline nadal krzyczała sama do siebie.
- Heej uspokój się- powiedziałam prawie krzycząc do niej.
- Przepraszam, nie chciałam. To te wrażenia. - powiedziała, po czym się uspokoiła.
- Na długo zostajesz ?- zapytałam z obawą.
- Wiesz, rodzice tutaj dostali pracę, więc nie mam pojęcia. Może się też tak zdarzyć, że zostanę tutaj na stałe. - powiedziała, po czym się załamałam. Próbowałam wymuszać uśmiech. Harry jednak zauważył, że coś jest ze mną nie tak.
- To my już zmykamy, musimy coś jeszcze załatwić przed koncertem- powiedział po czym złapał mnie za rękę i poszliśmy szybko w stronę Domu.
- Co się stało ?- zapytał.
- Nic, po prostu wkurzyła mnie ta myśl, że będzie nas śledzić. - powiedziałam ze smutną miną.
- Heeej ale pamiętaj, że się przeprowadzamy. I uśmiechnij się- powiedziałam unosząc mój podbródek.
- No tak, zapomniałam. - powiedziałam po czym się uśmiechnęłam. Wyciągnęłam z kieszeni telefon i weszłam na TT. Wiedziałam, że coś napisze. Tweet od Caroline "Ta dziwka z moim mężem ? To się musi skończyć. Zniszczę ją .!"
- Jezu widzisz to ?- pokazałam to Harry'emu.
- Za 3 dni mamy koncert, już coś wymyślę. Nie bój się- powiedział i przytulił mnie mocno. Czułam się taka bezpieczna...
- "Moim mężem" co ona sobie wyobraża - powiedziałam oburzając się.
- Będę mężem... ale twoim- zaśmiał się lekko.
- No tego nie wiem hehehe, przekonamy się- powiedziałam.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Hej. Przepraszam, że rozdział wyszedł taki jakiś nijaki xD Rozmyślam nad zmianą wyglądu bloga. Ale to jeszcze "rozmyślam" xD Dzięki za dużą liczbę wyświetleń <3
Po "szalonych" zakupach, chyba można to tak nazwać, poszliśmy do domu. Tak czekali na nas rodzice Emi, Louis, Liam no i Niall. Wszyscy gdzieś dzwonili.... co było dziwne.
- Ej co jest?- zapytałam Liama, który właśnie kończył rozmowę.
- A co ma być ? Rodzice Emi, dzwonią za kupnem tego domu czy coś jakoś tak nie ogarniam, a reszta dzwoni do kumpli. - Boże to było dziwne haha każdy mówił i śmiał się osobno.
- Rozumiem... no nic to nie przeszkadzam, spadam na górę- powiedziałam tylko i potuptałam sobie po schodach, do pokoju. Nawet się nie zorientowałam, że za mną idzie Emi.
- Ooo... kogo ja widzę ?- odwróciłam się z uśmiechem do Emi.
- No raczej mnie haha, musimy porozmawiać- powiedziała.
- No musimy musimy i to poważnie- rzuciłam w jej stronę. Po chwili byłyśmy już w pokoju. Zamknęłyśmy drzwi na klucz, żeby nikt "przypadkiem" nie wszedł.
No to teraz opowiadaj co się tam stało ?- dodałam jeszcze, po czym uważnie słuchałam.
- No to, jak byłam w tym hotelu, spotkałam tam Michała, powinnaś go pamiętać. No i wiesz zaprosił mnie na imprezę do swojego kumpla. Tam troszkę wypiliśmy, ale spokojnie nie dużo po czym on zabrał mnie w tak piękne miejsce... przypomniały mi się momenty, jak byliśmy razem. Nie powiem, że mi tego właśnie brakowało. Tej jego tajemniczości. No i dalszą historię już chyba znasz. - opowiedziała Emilka.
- Tak, pamiętam go. Ale mam nadzieję, że już nic do niego nie czujesz ?- zapytałam wątpiąco.
- Niee, coś ty. Teraz liczy się tylko Harry.- odpowiedziała.
- No ja mam nadzieję, że już nigdy więcej takiego czegoś nie zrobisz. - powiedziałam.
- Nie zamierzam haha- brakowało mi jej śmiechu.
- No może chodź na dół... zjemy coś i może gdzieś wyjdziemy- zaproponowałam.
- Pewnie...-odpowiedziała. Gdy otworzyłam drzwi i wyszłam z pokoju, zauważyłam siedzącego przed drzwiami Harrego.
- Ej no miałeś nie podsłuchiwać...- powiedziałam z oburzeniem.
~~~~~~~Perspektywa Emi~~~~~~~
- Ej ej ej co to ma być? - zapytałam, po czym zaczęłam się śmiać.
- Ale ja tylko siedziałem i czekałem...- nie zdążył dokończyć, bo mu przerwałam pocałunkiem w usta.
- Okeej już się nie tłumacz hehe- powiedziałam.
- Wychodzimy gdzieś dzisiaj ? - zapytał śmiesznie się uśmiechając
- Chwila- musiałam przerwać tą "uwodzicielską" rozmowę, bo poczułam wibracje. To była Caroline.
- Hej- powiedziała.
- No hej hej- rzuciłam. Ciekawe, że nagle się jej o mnie przypomniało. No ale nic.
- Coś się stało ? - zapytałam.
- Nie nic, po prostu przyjeżdżam do Londynu i chciałam się spotkać.- powiedziała
- A no chyba nie ma sprawy, a kiedy będziesz ?- zapytałam.
- Dzisiaj wieczorem...- no załamałam się, już miałam plany na dzisiaj.
- No okej postaram się wyrobić- powiedziałam, po czym rozłączyłam się. Brzmiała, jakby miała za chwilę wybuchnąć radością. Też jest fanką 1D więc może to o to chodzi nie wiem... Okaże się.
- Sorka, stara przyjaciółka ze szkoły dzwoniła i chce się spotkać... może pójdziesz ze mną ?- zaproponowałam trzymającego mnie za rękę Harrego.
- Jesteś tego pewna ? Nie chcę żeby wyszło tak jak z Luną- odpowiedział.
- Tak jestem tego pewna, znają ją bardzo dobrze i wiem, że nie odwali takiego czegoś jak Luna. - uspokoiłam go. Wiedziałam, że się zgodzi. Zawsze działają na niego moje oczy. Hahaha... Po chwili dostała sms'a "O 19:30 obok Big Ben'a" Okeeeej troszkę to dziwnie zabrzmiało. Jak jakiś rozkaz czy coś. Byłą już 19:15. No to trzeba wychodzić.
- Haaaaaary idziemy, chodź szybko- jak zawsze się grzebał. Zanim on sobie ułożył te "loczki" to trochę to zajmowało. Kiedyś mnie to denerwowało, ale już się przyzwyczaiłam.
- Już idę...- odpowiedział markotnym głosem.
- Jak ja się kocham wkurzać- powiedziałam po czym pocałowałam go w usta. Niestety musiałam stanąć na palcach, żeby to zrobić. Po kilku minutach byliśmy już na miejscy i czekaliśmy...
- No nareszcie jesteś- powiedziałam z daleka widząc już Caroline. Nie skakałam za bardzo z radości.
- No heeeeeej- rzuciła się na mnie jakby za chwile miała wydrzeć się na cały głos.
- Mogę wiedzieć, co cię tu sprowadza ? - zapytałam podejrzliwie.
- Przyleciałam na koncert One Direction i nie mogę z radości. - powiedziała. Nie zauważyła Harrego, który siedział sobie obok mnie.
- No to skoro jesteś jeszcze ich fanką... powinnaś kogoś poznać.
- Ale, że kogo ? - No jak zwykle Harry nie załapał o co chodzi i stał tyłem. Chwyciłam go za rękę, dopiero potem się skapował o co chodzi.
- To jest Harry jak się domyślasz- przedstawiłam ich sobie
- Aaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa .! O Boże to Harrry ty z nim chodzisz ? Ja pierdziele zaraz padnę- zaczęła się wydzierać Caroline. No myślałam, że jej przylinie. Harry spojrzał na mnie z miną WTF ?
- Mówiłam, że nie będzie łatwo... A tak pro po wy tutaj macie koncert ?- zapytałam go
- No mamy mamy, widzisz nawet nie wiesz- roześmiał się.
- Oj przepraszam zapomniałam o tym zupełnie- powiedziałam po czym go przytuliłam hehe. Caroline nadal krzyczała sama do siebie.
- Heej uspokój się- powiedziałam prawie krzycząc do niej.
- Przepraszam, nie chciałam. To te wrażenia. - powiedziała, po czym się uspokoiła.
- Na długo zostajesz ?- zapytałam z obawą.
- Wiesz, rodzice tutaj dostali pracę, więc nie mam pojęcia. Może się też tak zdarzyć, że zostanę tutaj na stałe. - powiedziała, po czym się załamałam. Próbowałam wymuszać uśmiech. Harry jednak zauważył, że coś jest ze mną nie tak.
- To my już zmykamy, musimy coś jeszcze załatwić przed koncertem- powiedział po czym złapał mnie za rękę i poszliśmy szybko w stronę Domu.
- Co się stało ?- zapytał.
- Nic, po prostu wkurzyła mnie ta myśl, że będzie nas śledzić. - powiedziałam ze smutną miną.
- Heeej ale pamiętaj, że się przeprowadzamy. I uśmiechnij się- powiedziałam unosząc mój podbródek.
- No tak, zapomniałam. - powiedziałam po czym się uśmiechnęłam. Wyciągnęłam z kieszeni telefon i weszłam na TT. Wiedziałam, że coś napisze. Tweet od Caroline "Ta dziwka z moim mężem ? To się musi skończyć. Zniszczę ją .!"
- Jezu widzisz to ?- pokazałam to Harry'emu.
- Za 3 dni mamy koncert, już coś wymyślę. Nie bój się- powiedział i przytulił mnie mocno. Czułam się taka bezpieczna...
- "Moim mężem" co ona sobie wyobraża - powiedziałam oburzając się.
- Będę mężem... ale twoim- zaśmiał się lekko.
- No tego nie wiem hehehe, przekonamy się- powiedziałam.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Hej. Przepraszam, że rozdział wyszedł taki jakiś nijaki xD Rozmyślam nad zmianą wyglądu bloga. Ale to jeszcze "rozmyślam" xD Dzięki za dużą liczbę wyświetleń <3
piątek, 31 sierpnia 2012
Rozdział 18
Z GÓRY PRZEPRASZAM, ŻE ROZDZIAŁ JEST TAKI KRÓTKI
*******Perspektywa Emilki*******Od razu po powrocie, położyłam się spać. Ciągle miałam choć małą nadzieję, że Harry nie zwróci na te zadjęcia uwagi. Rano obudziłam się przestraszona. Miałam koszmar. Śniło mi się, że Harry próbował popełnić samobujstwo. Po chwili jednak się uspokoiłam. Była już 11:24 więc postanowiłam zadzwonić do Mani, która już na pewno nie śpi.
- Hej Mania... - przywitałam się
- Emi? Wracaj szybko Harry....- nie dokończyła, ponieważ jej przerwałam.
- Co z Harrym?- zapytałam
- Emi, on zobaczył twoje zdjęcia z tym kolesiem i powiedział, że jego życie nie ma już sensu. Proszę zrób coś- Mania zaczęła płakać.
- Spokojnie, a mówił chociażby gdzie idzie?- zapytałam
- Nie, ty powinnaś wiedzieć. Zawsze się z nim włóczyłaś po kątach- powiedziała.
- Domyślam się. Zaraz będę w Londynie. Ale proszę cię uspokój się. - rzuciłam.
- Zaraz ? To gdzie ty jesteś? - zapytała.
- Nie ważne potem Ci to wszystko wytłumacze. Lecę paa- po tych słowach rozłączyłam się. Ubrałam się z prędkością światła i wybiegłam z hotelu. Domyślałam się gdzie on może być ale nie byłam pewna. Dokładnie to samo mi się śniło. Dziwnee... Szkoda, że nie wiem jak ten sen się skończył. Ale nie pora by o tym mysleć. Złapałam pierwszą lepszą tax'ówkę i pojechałam do Londynu. Dosłownie w 5 minut byłam na miejscu. Po wyściu z pojazdu zaczęłam się zastanawiać, gdzie on może być. W Londynie, często chodziliśmy na dach jednego z wieżowców. Był tam piękny widok na całe miasto. Pomyślałam, że tam może być. Weszłam do budynku i pojechałam windą na samą górę. Nie byliłam się. Był tam. Siedział na tym samym murku co zawsze, był odwrócony tyłem.
- Nie rób tego, proszę- powiedziałam cicho stojąc nad nim. Nawet się nie zorientował że przyszłam.
- Czemu? Wszystko spierdzieliłem. Dałem uwieźć się Lunie, spowodowałem twoje zaginięcie i to, że poznałam kogoś lepszego ode mnie. Moje życie bez Ciebie nie ma sensu.- powiedział. To było miłe, tylko szkoda, że się cały czas obwiniał.
- Hej hej, to nie twoja wina. Byłam głupia, że w ogóle uciekłam. Nie przemyślałam tego do końca. A ten koleś to Michał. Mój były przyjaciel. Spotkałam go przypadkowo i nic nas nie łączy. - powiedziałam siadając obok niego.
- A ja byłem głupi, że w ogóle dopuściłem się do takiej sytuacji pomiędzy mną a Luną.- powiedział cięgle wpatrując się w... po prostu w dół.
- Przepraszam, że na ciebie tak najeżdżałam- powiedziałam dotykając jego ręki.
- Ja przepraszam, za Lunę. - powiedział wstając i przytulając mnie. Było południe, słońce ogrzewało nasze twarze, które się do siebie zbliżały. Po chwili szczerej rozmowy i patrzenia sobie w oczy, nasze usta złączyły się.
- Kocham Cię- szepnęłam.
- Ja Ciebie bardziej- powiedział uśmiechając się.
- Nich Ci będzie... wylko wiesz, mam jedno jedyne marzenie- poowiedziałam odwzajemniając uśmiech.
- Jakie?- zapytał.
- Nie chcę już tutaj mieszkać. Przeprowadźmy się gdziekolwiek indziej- zaproponowałam.
- Może być USA?- zapytał, wiedząc że sie ucieszę
- Pewnie, wiesz że to moje marzenie.- powiedziałam po czym pocałowaliśmy się kolejny raz.
- Już dobrze, może chodźmy do domu i wyjaśnijmy wszystko, a to co było puśćmy w niepamięć. Co ty na to ?- zaproponował Harry.
- Jestem na tak. - powiedziałam, po czym ruszyliśmy w stronę domu. Szczerze bałam sie tam wrócić. Rodzice będą zadawali miliony pytań, a Mania ? Zapewne będzie sie cieszyć. Po drodze dużo rozmawialiśmy, lecz przed domem było kilka fanek. Leciały w moją stronę różne wyzwiska, ale za bardzo mnie to nie poruszyło. Byłam w końcu szczęśliwa.
- Emilkaaaaa... Harrry... jesteście na reszcie .!- rzuciła się na nas Mania. To w jej stylu.
- Emilko gdzie byłaś ?- wszyscy zaczęli mi zadawać to pytanie.
- To już nie ważne, teraz tylko musze jechać po swoje rzeczy. - powiedziałam ze skwaszoną miną.
- Spokojnie, później się tym zajmniemy. - powiedziała mama.
- Chłopcy, wujku <tak Harry mówił na Emi tatę> przeprowadzamy się do USA- oświadczył Harry
- No na reszcie...- powiedział tata, ponieważ również nie przepadał za Londynem. Ucieszyło mnie to, że każdy chce się stąd wyprowadzić. Koniec z Luną, koniec z tym wszystkim.
- Za półtora tygodnia macie trasę koncertową, więc myslę że do tego czasu coś wykombinuję- powiedziała mama. Wszyscy razem w spokoju mogliśmy zjeść po raz pierwszy tutaj obiad. Po obiedzie, postanowiłam odrobić stracony czas z Manią.
- To jak zakupy ?- zaproponowałam Mani
- Jasneee- odparła z uciechą.
- Możemy się dołączyć ?- zapytali prawie, że równocześnie Harry z Zayn'em
- No niech będzie. Przynajmniej będzie śmieszniej- powiedziałam śmiejąc się.
- Nawet nie wiesz jak mi Ciebie brakowało- powiedziała Mania. Też strasznie się cieszyłam, że koniec kłopotów. Teraz tylko przeprowadzka nam została na głowie no i oczywiście dalsza trasa koncertowa. W 10 minut każdy się uszykował i wyszliśmy z domu. Kierunek... centrum handlowe. Wszystko było okej dopóki nie zauważyłam Luny. Stanęła na przeciwko nam ze swoim głupim usmieszkiem.
- Czego chcesz?- powiedziałam równo z Harry'm.
- Widze, że gołąbeczki już razem? To nie przeszkadzam. A z tobą sobie jeszcze porozmawiam- powiedziała po czym popchnęła mnie ramieniem.
- Szkoda mi cię dziewczynko- była młodsza ode mnie o kilka miesięcy.
- Już spokojnie nie kłóc się z nią.- uspokajał mnie Harry.
- Nie będzie mi szmata grozić. Już dość narobiła kłopotów w moim życiu- powiedziałam. Razem z Manią wybrałyśmy "kilka" ciuchów i zaczęłyśmy je przymieżać. Razem spędzony czas... dawno tego nie było.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Heej... strasznie was przepraszam, że rozdział jest krótki ale nie miałam zielonego pojęcia o czym mam napisać dalszą treść. Teraz rozdziały będę dodawała raczej w weekendy bo w czasie szłoy nie będę miała czasu. Zapraszam na mojego drugiego bloga http://normalnienienormalnee.blogspot.com/ ;)
środa, 22 sierpnia 2012
Rozdział 17
~~~~~~~Perspektywa Mani~~~~~~~
Harry mówił prawdę z tym USA. To może wypalić. Teraz trzeba się tylko modlić żeby ona tam była. Wyszłam z domu na spacer, ponieważ miałam dość tego wszystkiego. Jak nie coś ze mną to coś z Emi. Tak spacerując, w oddali zauważyłam stojącą tyłem dziewczynę z walizką. Miała ciemne, lekko kręcone włosy. Była prawie identyczna jak Emilka. Z prędkością światła podbiegłam do dziewczyny.
- Emilka ?- zapytałam klepiąc dziewczynę po ramieniu
- Yyyy... nie. Jestem Mary.- nieznajoma dziewczyna odwróciła się a mi zrobiło się strasznie głupio.
- Strasznie panią przepraszam... Pomyliłam panią przez przypadek z moją przyjaciółką- zaczęłam się tłumaczyć, a nieznajoma- znaczy się Mary, zaczęła się śmiać.
- Spokojnie, nic się nie stało. A ty jesteś pewnie Mania?- skąd ona zna moje imię ?
- Tak... a skąd to pani wie? - uśmiechnęłam się
- Może przejdźmy na ty... Wiesz jestem fanka One Direction i po prostu wiem o nich prawie wszystko, a że jesteś dziewczyną Zayn'a to także cię znam- o matko.... kolejna fanka. No ale nic
- Ahaam... skoro jesteś ich fanką to znając życie nie przepadasz za mną- powiedziałam ze skwaszoną miną
- Własnie że cię lubię... nie jestem z tych co hejtują- powiedziała po czym się uśmiechnęła- a że tak zapytam... coś się stało? Bo tak podbiegłaś...- zapytała
- Wiesz mam problem, ponieważ przyjaciółka zaginęła i wszędzie jej szukamy- powiedziałam na luzie
- Rozumiem... wiesz ja muszę lecieć do zobaczenia na koncercie- powiedziała z uśmiechem po czym odeszła. Byłam zdziwiona, jej reakcją. Inne dziewczyny gdy mnie rozpoznają to albo rzucają jakiś obraźliwy komentarz w moją stronę albo proszą o autograf. Może to nawet lepiej że ona była spokojna. No ale nic. Postanowiłam iść do domu. Rodzice Emi jeszcze nawet nic nie wiedzieli o jej zniknięciu. W niecałe 5 min. byłam już w domu. Oczywiście w domu śmiechy chichy nikt się nie przejmował zniknięciem Emi, tylko ja i Harry. Rodzicie dziewczyny jeszcze o niczym nie wiedzieli. Z mamą Emi miałam dobry kontakt.
- Ciociu Alu... możemy porozmawiać ?- podeszłam i grzecznie zapytałam.
- Jasne... coś się stało?- również zapytała.
- Nie, znaczy się tak. Emilka zniknęła i zostawiła list. Niech ciocia nie wpada w panikę, nic jej nie jest.- powiedziałam przestraszona. Bałam się jej reakcji.
- Coooo? Ale jak to ? Dlaczego ? Opowiedz mi wszystko- mama Emilki była strasznie przestraszona
- No bo na tej imprezie powitalnej.., Harry migdalił się z jej byłą przyjaciółką. Ta dziewczyna już od dawna z nim flirtowała z nim. Emilka już nie mogła tego wytrzymać.- powiedziałam już na spokojnie
- Boże kochany... ale gdzie ona teraz jest ? - zapytała przerażona pani Alicja.
- Spokojnie... myślimy że jest w USA. Chłopcy mają niedługo trasę koncertową i zamierzamy jej tam poszukać. - powiedziałam po czym przytuliłam prawie płaczącą mamę Emi.
- Ale kontaktowała się z wami jakoś ? - zapytała.
- Tak dzwoniła raz i powiedziała że jest bezpieczna. I że nie mamy jej szukać- powiedziałam. Zauważyłam że mama Emilki już powoli się uspokaja.
- Nie wiem co mam o tym myśleć. - powiedziała mama Emi.
- Znajdzie się na pewno.- powiedziałam z pozytywną myślą.
~~~~~~~Perspektywa Emilki~~~~~~
Wychodząc w nocy z domu... miałam już dokładnie obmyślony plan. Zostałam w Anglii. "Zamieszkałam" tak to można nazwać w hotelu oddalonego o kilkadziesiąt metrów od domu. Wiedziałam, że nie będą mnie szukać. Znałam ich nie od dziś. Było piękne popołudnie, więc postanowiłam wyjść na mały spacer. Mogłam chodzić tylko po terenie hotelu i tak z ogromną uwagą. Idą przez hol, zauważyłam znajomą mi twarz. Był to Michał. Dawna miłość z Polski. Zamurowało mnie szczerze mówiąc. Postanowiłam zagadać.
- Hej... pamiętasz mnie jeszcze ?- zapytałam podchodząc
- Emilka ? Boże jak ja cię dawno nie widziałem- odpowiedział przytulając mnie.
- Co ty tutaj robisz ? - zapytałam. Byliśmy ze sobą jak miałam 14 lat? Coś około tego.
- Jaa... mieszkam niedaleko, wpadłem się tylko przywitać z kumplem, bo niedawno właśnie przyjechał. Robi dzisiaj imprezę- po wypowiedzeniu przez niego tych słów strasznie się ucieszyłam.
- Jejku jak fajnie... ale że tutaj ?- zdziwiłam się troszkę. Impreza w hotelu? haha
- Tak, wiesz taka mała. hehe- zaczęliśmy się oboje śmiać.
- Rozumiem. - odparłam.
- A ty co tutaj robisz ? Jeszcze na dodatek sama ?- zapytał.
- Wiesz długa historia. Może później Ci to wytłumaczę, ale na razie strasznie się nudzę.- powiedziałam.
- Ok ok... To może wybierzesz się dzisiaj ze mną na tą "imprezę" ?- zaproponował.
- Nie ma sprawy. A o której ona jest i gdzie? hehe - zapytałam.
- Z tego ci widziałem to niedaleko twojego pokoju i o 19:00 po ciebie wpadnę hm ?- powiedział.
- Okej to do zobaczenia.- powiedziałam po czym poszłam w stronę wyjścia. Matko nie widziałam go jakieś 2 lata. Po zerwaniu ze mną wyprowadził się... widocznie tutaj. Nic się nie zmienił. Nadal grzyweczka na bok itp. Nie ma co .! Może na imprezie zapomnę chociaż na chwilkę o tym co mi Luna zrobiła. Do 19:00 zostały jeszcze 3 godziny. I co tu robić ? Postanowiłam napisać sms'a do Mani.
" Hej hej ;> Mam nadzieję, że się nie martwicie. U mnie wszystko w porządku. Wrócę do domu, dopiero jak Luna zniknie. Pozdrów ode mnie wszystkich Paaa xx"
Nie wiedziałam za bardzo co mam napisać. Byłam strasznie ciekawa, co na to wszystko Harry. Nie wyobrażałam sobie dalszego życia z nią. Ciągle by czegoś od nas chciała. To musiało się kiedyś skończyć. Po powrocie do pokoju, postanowiłam zajrzeć na Twitter'a. Po zalogowaniu się byłam w szoku. Harry robi wszystko żeby mnie odnaleźć. Nawet na tym widać, że się angażuje. Z ogółu były hejty na mnie. Z resztą czemu mnie to nie dziwi. Powoli zaczęłam żałować, że "uciekłam" z domu. Mogłam dać mu jeszcze jedną szansę. Zaczęłam się nad tym wszystkim zastanawiać. Powoli dochodziła 19:00. Trzeba było się przebrać, umalować itp. Miałam na to wszystko tylko 20 min. Wzięłam szybki prysznic przebrałam się w "coś" i umalowałam. Pobiłam chyba mój rekord. Po chwili usłyszałam dzwonek do drzwi. To zapewne Michał.
- Heeej- nie myliłam się to był on.
- Hej i jak gotowa?- zapytał.
- Pewnie, możemy iść- po tych słowach zamknęłam pokój i poszliśmy. Kumpel mieszkał dosłownie 3 pokoje dalej. Weszliśmy, przywitaliśmy się i wgl. Wszystko było w prządku, dopóki kumpel nie wyciągnął wódki. Przyznam się, trochę w Michałem wypiłam. Impreza skończyła się o 00:00.
- Chodź ze mną... pokaże ci jedno piękne miejsce.- Zapomniałam o Harrym i całej tej sprawie.
- A gdzie zamierzasz mnie zabrać?- zapytałam zdezorientowana.
- Zobaczysz.- powiedział tajemniczo. W hotelu znajdował się ktoś tam sławny, więc stało pod nim kilku fotografów. Gdy wychodziliśmy, nie zauważyłam, że robili mi fotki z Michałem. Wtedy było mi to obojętne.
- A teraz zamknij oczy- powiedział
- Boje się hehe- zaczęłam się śmiać. Po chwili zatrzymaliśmy się i poczułam wiatr we włosach.
- Teraz może otworzyć - powiedział obejmując mnie ramieniem.
- Jak pięknieee- staliśmy na murku z widokiem na całe miasto. Budynki były pięknie oświetlone. Bajka po prostu. Poczułam się tak wyjątkowo.
- Często lubię tutaj przychodzić...- powiedział
- Nie wiedziałam, że kiedyś Cię jeszcze spotkam. A tak wgl. to czemu się przeniosłeś ?- zapytałam.
- Kochałem Cię i nie mógłbym patrzeć jak codziennie śmiejesz się i flirtujesz z innymi.- odpowiedział.
- Rozumiem. Jestem w podobnej sytuacji.- powiedziałam. Siedzieliśmy tak przez jakieś 30 min. Było tak pięknie, lekki wiatr ochładzał nasze rozgrzane ciała. Byłam straszne zmęczona.
- Ja muszę już wracać... odprowadzisz mnie?- zapytałam
- Pewnie, Nie zostawiłbym cię teraz samej.- powiedział. To takie miłe. Po powrocie do pokoju, weszłam jeszcze na Twitter'a. Po prostu roiło się tam od zdjęć moich z Michałem. I co jak to Harry zobaczy? Co on sobie o mnie pomyśli?
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Michał- wysoki brunet z grzyweczką. Umięśniony 20 latek. Były chłopak Emilki. Po zerwaniu z nią, wyprowadził się do Anglii.
Heeeej ;> Rozdział nawet długi wyszedł. Podoba się? Dziękuję za głosy w ankiecie. Miło by mi było, gdybyście zostawiali komentarz pod każdym rozdziałem... ;D
Harry mówił prawdę z tym USA. To może wypalić. Teraz trzeba się tylko modlić żeby ona tam była. Wyszłam z domu na spacer, ponieważ miałam dość tego wszystkiego. Jak nie coś ze mną to coś z Emi. Tak spacerując, w oddali zauważyłam stojącą tyłem dziewczynę z walizką. Miała ciemne, lekko kręcone włosy. Była prawie identyczna jak Emilka. Z prędkością światła podbiegłam do dziewczyny.
- Emilka ?- zapytałam klepiąc dziewczynę po ramieniu
- Yyyy... nie. Jestem Mary.- nieznajoma dziewczyna odwróciła się a mi zrobiło się strasznie głupio.
- Strasznie panią przepraszam... Pomyliłam panią przez przypadek z moją przyjaciółką- zaczęłam się tłumaczyć, a nieznajoma- znaczy się Mary, zaczęła się śmiać.
- Spokojnie, nic się nie stało. A ty jesteś pewnie Mania?- skąd ona zna moje imię ?
- Tak... a skąd to pani wie? - uśmiechnęłam się
- Może przejdźmy na ty... Wiesz jestem fanka One Direction i po prostu wiem o nich prawie wszystko, a że jesteś dziewczyną Zayn'a to także cię znam- o matko.... kolejna fanka. No ale nic
- Ahaam... skoro jesteś ich fanką to znając życie nie przepadasz za mną- powiedziałam ze skwaszoną miną
- Własnie że cię lubię... nie jestem z tych co hejtują- powiedziała po czym się uśmiechnęła- a że tak zapytam... coś się stało? Bo tak podbiegłaś...- zapytała
- Wiesz mam problem, ponieważ przyjaciółka zaginęła i wszędzie jej szukamy- powiedziałam na luzie
- Rozumiem... wiesz ja muszę lecieć do zobaczenia na koncercie- powiedziała z uśmiechem po czym odeszła. Byłam zdziwiona, jej reakcją. Inne dziewczyny gdy mnie rozpoznają to albo rzucają jakiś obraźliwy komentarz w moją stronę albo proszą o autograf. Może to nawet lepiej że ona była spokojna. No ale nic. Postanowiłam iść do domu. Rodzice Emi jeszcze nawet nic nie wiedzieli o jej zniknięciu. W niecałe 5 min. byłam już w domu. Oczywiście w domu śmiechy chichy nikt się nie przejmował zniknięciem Emi, tylko ja i Harry. Rodzicie dziewczyny jeszcze o niczym nie wiedzieli. Z mamą Emi miałam dobry kontakt.
- Ciociu Alu... możemy porozmawiać ?- podeszłam i grzecznie zapytałam.
- Jasne... coś się stało?- również zapytała.
- Nie, znaczy się tak. Emilka zniknęła i zostawiła list. Niech ciocia nie wpada w panikę, nic jej nie jest.- powiedziałam przestraszona. Bałam się jej reakcji.
- Coooo? Ale jak to ? Dlaczego ? Opowiedz mi wszystko- mama Emilki była strasznie przestraszona
- No bo na tej imprezie powitalnej.., Harry migdalił się z jej byłą przyjaciółką. Ta dziewczyna już od dawna z nim flirtowała z nim. Emilka już nie mogła tego wytrzymać.- powiedziałam już na spokojnie
- Boże kochany... ale gdzie ona teraz jest ? - zapytała przerażona pani Alicja.
- Spokojnie... myślimy że jest w USA. Chłopcy mają niedługo trasę koncertową i zamierzamy jej tam poszukać. - powiedziałam po czym przytuliłam prawie płaczącą mamę Emi.
- Ale kontaktowała się z wami jakoś ? - zapytała.
- Tak dzwoniła raz i powiedziała że jest bezpieczna. I że nie mamy jej szukać- powiedziałam. Zauważyłam że mama Emilki już powoli się uspokaja.
- Nie wiem co mam o tym myśleć. - powiedziała mama Emi.
- Znajdzie się na pewno.- powiedziałam z pozytywną myślą.
~~~~~~~Perspektywa Emilki~~~~~~
Wychodząc w nocy z domu... miałam już dokładnie obmyślony plan. Zostałam w Anglii. "Zamieszkałam" tak to można nazwać w hotelu oddalonego o kilkadziesiąt metrów od domu. Wiedziałam, że nie będą mnie szukać. Znałam ich nie od dziś. Było piękne popołudnie, więc postanowiłam wyjść na mały spacer. Mogłam chodzić tylko po terenie hotelu i tak z ogromną uwagą. Idą przez hol, zauważyłam znajomą mi twarz. Był to Michał. Dawna miłość z Polski. Zamurowało mnie szczerze mówiąc. Postanowiłam zagadać.
- Hej... pamiętasz mnie jeszcze ?- zapytałam podchodząc
- Emilka ? Boże jak ja cię dawno nie widziałem- odpowiedział przytulając mnie.
- Co ty tutaj robisz ? - zapytałam. Byliśmy ze sobą jak miałam 14 lat? Coś około tego.
- Jaa... mieszkam niedaleko, wpadłem się tylko przywitać z kumplem, bo niedawno właśnie przyjechał. Robi dzisiaj imprezę- po wypowiedzeniu przez niego tych słów strasznie się ucieszyłam.
- Jejku jak fajnie... ale że tutaj ?- zdziwiłam się troszkę. Impreza w hotelu? haha
- Tak, wiesz taka mała. hehe- zaczęliśmy się oboje śmiać.
- Rozumiem. - odparłam.
- A ty co tutaj robisz ? Jeszcze na dodatek sama ?- zapytał.
- Wiesz długa historia. Może później Ci to wytłumaczę, ale na razie strasznie się nudzę.- powiedziałam.
- Ok ok... To może wybierzesz się dzisiaj ze mną na tą "imprezę" ?- zaproponował.
- Nie ma sprawy. A o której ona jest i gdzie? hehe - zapytałam.
- Z tego ci widziałem to niedaleko twojego pokoju i o 19:00 po ciebie wpadnę hm ?- powiedział.
- Okej to do zobaczenia.- powiedziałam po czym poszłam w stronę wyjścia. Matko nie widziałam go jakieś 2 lata. Po zerwaniu ze mną wyprowadził się... widocznie tutaj. Nic się nie zmienił. Nadal grzyweczka na bok itp. Nie ma co .! Może na imprezie zapomnę chociaż na chwilkę o tym co mi Luna zrobiła. Do 19:00 zostały jeszcze 3 godziny. I co tu robić ? Postanowiłam napisać sms'a do Mani.
" Hej hej ;> Mam nadzieję, że się nie martwicie. U mnie wszystko w porządku. Wrócę do domu, dopiero jak Luna zniknie. Pozdrów ode mnie wszystkich Paaa xx"
Nie wiedziałam za bardzo co mam napisać. Byłam strasznie ciekawa, co na to wszystko Harry. Nie wyobrażałam sobie dalszego życia z nią. Ciągle by czegoś od nas chciała. To musiało się kiedyś skończyć. Po powrocie do pokoju, postanowiłam zajrzeć na Twitter'a. Po zalogowaniu się byłam w szoku. Harry robi wszystko żeby mnie odnaleźć. Nawet na tym widać, że się angażuje. Z ogółu były hejty na mnie. Z resztą czemu mnie to nie dziwi. Powoli zaczęłam żałować, że "uciekłam" z domu. Mogłam dać mu jeszcze jedną szansę. Zaczęłam się nad tym wszystkim zastanawiać. Powoli dochodziła 19:00. Trzeba było się przebrać, umalować itp. Miałam na to wszystko tylko 20 min. Wzięłam szybki prysznic przebrałam się w "coś" i umalowałam. Pobiłam chyba mój rekord. Po chwili usłyszałam dzwonek do drzwi. To zapewne Michał.
- Heeej- nie myliłam się to był on.
- Hej i jak gotowa?- zapytał.
- Pewnie, możemy iść- po tych słowach zamknęłam pokój i poszliśmy. Kumpel mieszkał dosłownie 3 pokoje dalej. Weszliśmy, przywitaliśmy się i wgl. Wszystko było w prządku, dopóki kumpel nie wyciągnął wódki. Przyznam się, trochę w Michałem wypiłam. Impreza skończyła się o 00:00.
- Chodź ze mną... pokaże ci jedno piękne miejsce.- Zapomniałam o Harrym i całej tej sprawie.
- A gdzie zamierzasz mnie zabrać?- zapytałam zdezorientowana.
- Zobaczysz.- powiedział tajemniczo. W hotelu znajdował się ktoś tam sławny, więc stało pod nim kilku fotografów. Gdy wychodziliśmy, nie zauważyłam, że robili mi fotki z Michałem. Wtedy było mi to obojętne.
- A teraz zamknij oczy- powiedział
- Boje się hehe- zaczęłam się śmiać. Po chwili zatrzymaliśmy się i poczułam wiatr we włosach.
- Teraz może otworzyć - powiedział obejmując mnie ramieniem.
- Jak pięknieee- staliśmy na murku z widokiem na całe miasto. Budynki były pięknie oświetlone. Bajka po prostu. Poczułam się tak wyjątkowo.
- Często lubię tutaj przychodzić...- powiedział
- Nie wiedziałam, że kiedyś Cię jeszcze spotkam. A tak wgl. to czemu się przeniosłeś ?- zapytałam.
- Kochałem Cię i nie mógłbym patrzeć jak codziennie śmiejesz się i flirtujesz z innymi.- odpowiedział.
- Rozumiem. Jestem w podobnej sytuacji.- powiedziałam. Siedzieliśmy tak przez jakieś 30 min. Było tak pięknie, lekki wiatr ochładzał nasze rozgrzane ciała. Byłam straszne zmęczona.
- Ja muszę już wracać... odprowadzisz mnie?- zapytałam
- Pewnie, Nie zostawiłbym cię teraz samej.- powiedział. To takie miłe. Po powrocie do pokoju, weszłam jeszcze na Twitter'a. Po prostu roiło się tam od zdjęć moich z Michałem. I co jak to Harry zobaczy? Co on sobie o mnie pomyśli?
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Michał- wysoki brunet z grzyweczką. Umięśniony 20 latek. Były chłopak Emilki. Po zerwaniu z nią, wyprowadził się do Anglii.
Heeeej ;> Rozdział nawet długi wyszedł. Podoba się? Dziękuję za głosy w ankiecie. Miło by mi było, gdybyście zostawiali komentarz pod każdym rozdziałem... ;D
piątek, 10 sierpnia 2012
Rozdział 16
~~~~~~~Perspektywa Mani~~~~~~~
Po zabawie został tylko bałagan i kłótnie pomiędzy Harry'm a Emilka. Rano obudziłam się o 10:00 to była ciężka noc. Pomyślałam sobie, że Emi jeszcze będzie spała więc jej nie budziłam. Jak gdyby nigdy nic zeszłam do kuchni, z myślą że wszystko już jest ogarnięte. Jednak myliłam się. Liam z Niall'em rzucali się jedzeniem a Harry siedział smutny. Nie ogarniałam tego.
- No to co chłopaki, zabieramy się za sprzątanie?- po powiedzeniu tego zaczęłam żałować, że w ogóle to powiedziałam. Rozległy się jęki nawet Harry który siedział nic nie mówiąc nagle zaczął jęczeć.
- Cooooo ? Tylko nie too...- wszyscy zaczęli marudzić. Poszłam obudzić Zayn'a i Louisa. Nie ma dobrego spania, muszą przyjść i pomóc. Emilki nie budziłam, z resztą na dole był Harry nie chciałam żeby się znowu kłócili. Rodzicie Emi też nie pomogli, bo gdzieś tam jechali. Więc zaczęliśmy w 5. Nie był nawet tak najgorzej. Naśmialiśmy się i do 12:00 wszystko było lśniące. Dziwiło mnie tylko to że Emi jeszcze nie zeszła na dół. No nic skoro sama nie chce to ją ściągnę siłą.
- Emi... nie sądzisz że trzeba zejść na dół?- pytałam stojąc przed drzwiami i pukając.
- .........- Nikt nie odpowiadał. Trochę mnie to zdenerwowało.
- Emi... skończ w końcu tą chorą zazdrość. Nic się nie stało jak wyjdziesz to ci wszystko opowiem.- Nadal nikt nie odpowiadał. Wkurzyłam się i otworzyłam drzwi. Nie były zamknięte na klucz. Jednak gdy je otworzyłam stanęłam jak wryta i nie wiedziałam co mam wpierw zrobić. Pokój był pusty. Jej również nie było. Wpadłam w szał. Wiedziałam, że prędzej czy później to zrobi. Z prędkością światła zeszłam na dół.
- Wiedziałam, że kiedyś to zrobi- stanęłam nimi jak wryta a śmiejącym się "chłopcy" nagle zamarli.
- Ale co się stało ?- zapytał Harry robiąc oczy wielkie jak nie wiem co.
- Spakowała swoje rzeczy i uciekła. Nie wiem nawet gdzie- powiedziałam.
- Ty z nią wczoraj rozmawiałaś, musiała ci coś powiedzieć- mówił roztrzęsionym głosem Harry
- Mówiła mi tylko, że ma wszystkiego dość. - powiedziałam
- Musiała wyjść jak każdy był spity i spał- Odezwał się Liam
- Zapewne tak... przeszukiwał ktoś jej pokój ?- zapytał Niall
- Jest pusty z tego co widziałam.- po tych słowach poszłam jeszcze raz sprawdzić. Myliłam się. Na łóżku leżała jakaś kartka. Po wzięciu jej to ręki zamarłam kolejny raz. Był to list pożegnalny.
" Gdy to czytacie, ja zapewne jestem już daleko od was. Znając życie, będziecie mnie szukać. Może kiedyś wam się to uda. Nie martwcie się o mnie, jestem bezpieczna. Wiem co wam przychodzi teraz do głowy. Nie zamierzam się zabić. Wyjechałam z powodu Luny jak chyba każdy wie. Wrócę dopiero gdy ona zniknie. Maniu przepraszam Cię za to. Będę dzwonić co jakiś czas. Nie martwcie się."
Podczas gdy czytałam list Zayn dołączył do mnie.
- I co teraz? - zapytałam ze łzami w oczach
- Najpierw musimy się dowiedzieć gdzie jest. Potem możemy myśleć do dalej.- powiedział po czym przytulił mnie.
- Strasznie się o nią boję- wybełkotałam.
- Powiedziała że będzie dzwonić i że jest bezpieczna.- pocieszał mnie Zayn
- Bezpieczna ? Jest SAMA nie wiadomo gdzie- zaczęłam panikować.
- Hejj spokojnie- powiedział po czym coś mi zawibrowało w kieszeni. To była Emi. Szybko odebrałam
- Kobietoo gdzie ty jesteś ?- zapytałam płacząc
- Mania płaczesz ? Uspokój się nic mi nie jest. - powiedziała.
- Jak mam się uspokoić ? Masz 17 lat i jesteś moją przyjaciółką. Boje się o ciebie- mówiłam chodzą niecierpliwie po pokoju.
- Ale nie martw się wszystko jest dobrze. Jak napisałam w liście wrócę dopiero wtedy, kiedy nie będzie Luny. Przepraszam was ale muszę już kończyć.- powiedziała po czym rozłączyła się.
- Ale Emi.- tylko tyle zdążyłam powiedzieć. Po chwili wszedł do pokoju Harry.
- Co się stało ?- zapytał.
- Przeczytaj to.- podałam mu list. Po przeczytaniu usiadł obok na fotelu i schował twarz w dłonie.
- I co ty na to ?- zapytałam zdołowanego Harrego.
- Znajdę ją i pozbędę się Luny. Zobaczycie- po tych słowach wyszedł z pokoju.
~~~~~~~Perspektywa Harrego~~~~~~~
Wiedziałem, że tu o Lunę chodzi. Wiedziałem gdzie ona mieszka więc pośpiesznie poszedłem do jej mieszkania. Z poważną miną nacisnąłem dzwonek. "Ding Dong" drzwi się bardzo szybko otworzyły.
- O heeej kochanie- powiedziała Luna stając z progu.
- Tylko nie kochanie. Co ty sobie wyobrażasz ? Przez ciebie Emilka zniknęła z domu.- powiedziałem.
- Ojjj tak mi przykro- powiedziała drwiąco.
- Uwierz mi dopilnuje żebyś stąd znikła prędzej czy później- po tych słowach poszedłem w stronę parku.
- Nie ma sprawy- krzyknęła z daleka Luna. Byłem zdołowany. Nie wiedziałem sam co robić. W pewnym momencie przypomniało mi się, że Emi miała swój ulubiony kraj do którego zawsze chciała pojechać. Postanowiłem jej tam poszukać. Ciągle nawijała o USA a że niedługo mamy trasę koncertową i pierwszy miejscem będzie USA. W głowie układał mi się już plan co zrobić. Kierowałem się w stronę domu.
- Manie zaczekaj- krzyknąłem widząc idącą Manię
- Coś się stało ?- zapytała
- Nie, ale chyba wiem gdzie może być Emilka.- powiedziałem
- No gdzie ? Gadaj szybko- powiedziała
- Pamiętasz jak Emi ciągle nawijała o USA ? - zapytałem ponownie z uśmiechem
- No baaa... wiecznie o tym słuchałam- powiedziała śmiejąc się
- Niedługo mamy trasę koncertowa i pierwszy miejscem będzie właśnie ten kraj. Możemy jej tam poszukać.- powiedziałem po czym Mania zaczęłam potakiwać.
- To dobry pomysł... tylko czy ona będzie chciała Cie widzieć ?- zapytała
- Właśnie tego się obawiam, ale to nic i tak mam zamiar ja odnaleźć- powiedziałem pewnym głosem.
- Jestem z ciebie dumna- powiedziała przytulając mnie Mania.
- Ok ok to ja zmykam do domu obmyślać plan- pożegnałem się.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Hello ;> Dawno mnie tu nie było. Macie tutaj rozdział pisany na szybko xD I jak się podoba ? Mam nadzieję, że aż tak źle nie jest. Byłabym wdzięczna za każdy komentarz ;>
Po zabawie został tylko bałagan i kłótnie pomiędzy Harry'm a Emilka. Rano obudziłam się o 10:00 to była ciężka noc. Pomyślałam sobie, że Emi jeszcze będzie spała więc jej nie budziłam. Jak gdyby nigdy nic zeszłam do kuchni, z myślą że wszystko już jest ogarnięte. Jednak myliłam się. Liam z Niall'em rzucali się jedzeniem a Harry siedział smutny. Nie ogarniałam tego.
- No to co chłopaki, zabieramy się za sprzątanie?- po powiedzeniu tego zaczęłam żałować, że w ogóle to powiedziałam. Rozległy się jęki nawet Harry który siedział nic nie mówiąc nagle zaczął jęczeć.
- Cooooo ? Tylko nie too...- wszyscy zaczęli marudzić. Poszłam obudzić Zayn'a i Louisa. Nie ma dobrego spania, muszą przyjść i pomóc. Emilki nie budziłam, z resztą na dole był Harry nie chciałam żeby się znowu kłócili. Rodzicie Emi też nie pomogli, bo gdzieś tam jechali. Więc zaczęliśmy w 5. Nie był nawet tak najgorzej. Naśmialiśmy się i do 12:00 wszystko było lśniące. Dziwiło mnie tylko to że Emi jeszcze nie zeszła na dół. No nic skoro sama nie chce to ją ściągnę siłą.
- Emi... nie sądzisz że trzeba zejść na dół?- pytałam stojąc przed drzwiami i pukając.
- .........- Nikt nie odpowiadał. Trochę mnie to zdenerwowało.
- Emi... skończ w końcu tą chorą zazdrość. Nic się nie stało jak wyjdziesz to ci wszystko opowiem.- Nadal nikt nie odpowiadał. Wkurzyłam się i otworzyłam drzwi. Nie były zamknięte na klucz. Jednak gdy je otworzyłam stanęłam jak wryta i nie wiedziałam co mam wpierw zrobić. Pokój był pusty. Jej również nie było. Wpadłam w szał. Wiedziałam, że prędzej czy później to zrobi. Z prędkością światła zeszłam na dół.
- Wiedziałam, że kiedyś to zrobi- stanęłam nimi jak wryta a śmiejącym się "chłopcy" nagle zamarli.
- Ale co się stało ?- zapytał Harry robiąc oczy wielkie jak nie wiem co.
- Spakowała swoje rzeczy i uciekła. Nie wiem nawet gdzie- powiedziałam.
- Ty z nią wczoraj rozmawiałaś, musiała ci coś powiedzieć- mówił roztrzęsionym głosem Harry
- Mówiła mi tylko, że ma wszystkiego dość. - powiedziałam
- Musiała wyjść jak każdy był spity i spał- Odezwał się Liam
- Zapewne tak... przeszukiwał ktoś jej pokój ?- zapytał Niall
- Jest pusty z tego co widziałam.- po tych słowach poszłam jeszcze raz sprawdzić. Myliłam się. Na łóżku leżała jakaś kartka. Po wzięciu jej to ręki zamarłam kolejny raz. Był to list pożegnalny.
" Gdy to czytacie, ja zapewne jestem już daleko od was. Znając życie, będziecie mnie szukać. Może kiedyś wam się to uda. Nie martwcie się o mnie, jestem bezpieczna. Wiem co wam przychodzi teraz do głowy. Nie zamierzam się zabić. Wyjechałam z powodu Luny jak chyba każdy wie. Wrócę dopiero gdy ona zniknie. Maniu przepraszam Cię za to. Będę dzwonić co jakiś czas. Nie martwcie się."
Podczas gdy czytałam list Zayn dołączył do mnie.
- I co teraz? - zapytałam ze łzami w oczach
- Najpierw musimy się dowiedzieć gdzie jest. Potem możemy myśleć do dalej.- powiedział po czym przytulił mnie.
- Strasznie się o nią boję- wybełkotałam.
- Powiedziała że będzie dzwonić i że jest bezpieczna.- pocieszał mnie Zayn
- Bezpieczna ? Jest SAMA nie wiadomo gdzie- zaczęłam panikować.
- Hejj spokojnie- powiedział po czym coś mi zawibrowało w kieszeni. To była Emi. Szybko odebrałam
- Kobietoo gdzie ty jesteś ?- zapytałam płacząc
- Mania płaczesz ? Uspokój się nic mi nie jest. - powiedziała.
- Jak mam się uspokoić ? Masz 17 lat i jesteś moją przyjaciółką. Boje się o ciebie- mówiłam chodzą niecierpliwie po pokoju.
- Ale nie martw się wszystko jest dobrze. Jak napisałam w liście wrócę dopiero wtedy, kiedy nie będzie Luny. Przepraszam was ale muszę już kończyć.- powiedziała po czym rozłączyła się.
- Ale Emi.- tylko tyle zdążyłam powiedzieć. Po chwili wszedł do pokoju Harry.
- Co się stało ?- zapytał.
- Przeczytaj to.- podałam mu list. Po przeczytaniu usiadł obok na fotelu i schował twarz w dłonie.
- I co ty na to ?- zapytałam zdołowanego Harrego.
- Znajdę ją i pozbędę się Luny. Zobaczycie- po tych słowach wyszedł z pokoju.
~~~~~~~Perspektywa Harrego~~~~~~~
Wiedziałem, że tu o Lunę chodzi. Wiedziałem gdzie ona mieszka więc pośpiesznie poszedłem do jej mieszkania. Z poważną miną nacisnąłem dzwonek. "Ding Dong" drzwi się bardzo szybko otworzyły.
- O heeej kochanie- powiedziała Luna stając z progu.
- Tylko nie kochanie. Co ty sobie wyobrażasz ? Przez ciebie Emilka zniknęła z domu.- powiedziałem.
- Ojjj tak mi przykro- powiedziała drwiąco.
- Uwierz mi dopilnuje żebyś stąd znikła prędzej czy później- po tych słowach poszedłem w stronę parku.
- Nie ma sprawy- krzyknęła z daleka Luna. Byłem zdołowany. Nie wiedziałem sam co robić. W pewnym momencie przypomniało mi się, że Emi miała swój ulubiony kraj do którego zawsze chciała pojechać. Postanowiłem jej tam poszukać. Ciągle nawijała o USA a że niedługo mamy trasę koncertową i pierwszy miejscem będzie USA. W głowie układał mi się już plan co zrobić. Kierowałem się w stronę domu.
- Manie zaczekaj- krzyknąłem widząc idącą Manię
- Coś się stało ?- zapytała
- Nie, ale chyba wiem gdzie może być Emilka.- powiedziałem
- No gdzie ? Gadaj szybko- powiedziała
- Pamiętasz jak Emi ciągle nawijała o USA ? - zapytałem ponownie z uśmiechem
- No baaa... wiecznie o tym słuchałam- powiedziała śmiejąc się
- Niedługo mamy trasę koncertowa i pierwszy miejscem będzie właśnie ten kraj. Możemy jej tam poszukać.- powiedziałem po czym Mania zaczęłam potakiwać.
- To dobry pomysł... tylko czy ona będzie chciała Cie widzieć ?- zapytała
- Właśnie tego się obawiam, ale to nic i tak mam zamiar ja odnaleźć- powiedziałem pewnym głosem.
- Jestem z ciebie dumna- powiedziała przytulając mnie Mania.
- Ok ok to ja zmykam do domu obmyślać plan- pożegnałem się.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Hello ;> Dawno mnie tu nie było. Macie tutaj rozdział pisany na szybko xD I jak się podoba ? Mam nadzieję, że aż tak źle nie jest. Byłabym wdzięczna za każdy komentarz ;>
środa, 1 sierpnia 2012
Rozdział 15
* Kilka Dni Później *
>>>>>>>Perspektywa Emi<<<<<<<Po obudzeniu nie wiedziałam co mam robić. Byłam tak szczęśliwa, że cały czas uśmiech miałam na twarzy. Mania dzisiaj wychodziła ze szpitala i robiliśmy jej imprezowe powitanie. Oczywiście ona nic o tym nie wiedziała. Martwiło mnie tylko jedno... Harry od wczorajszego wieczoru, pisze z kimś sms. Caaaały czas. Po ogarnięciu się, zeszłam na dół. Zobaczyłam Harrego siedzącego na kanapie i piszącego sms. Już mnie to powoli wkurzało.
- Heej z kim tam tyle piszesz ?- przywitałam się i zapytałam Harrego.
- O hej, a z kumplem...- jego głos był zachwiany, wiedziałam że kłamie.
- Nie wierze ci, ale okej.- powiedziałam po czym poszłam do kuchni zrobić sobie śniadanie. Dom był już pięknie ustrojony na przywitanie Mani. Mam nadzieję, że nic tego nie popsuje. Była dopiero 12:00. Do imprezy zostały jeszcze 5 godzin. Postanowiłam iść do sklepu i kupić coś do jedzenia. Mama wszędzie jeździ z tatą, więc nie ma czasu na zakupy. Na dworze powiewał lekki wiatr ale niebo było o dziwo błękitne.
Wyszłam z domu i weszłam do pierwszego lepszego supermarketu. Idąc wolno pomiędzy regałami, rzucił mi się w oczy niebieski kolor włosów. Modliłam się aby to nie była Luna. Szłam za tajemniczą dziewczyną przez dłuższy czas. Po chwili ona jednak to zauważyła i się odwróciła w moją stronę. Byłam w szoku.
- Co ty tu robisz?- powiedziałam krzycząc na niebieskowłosą dziewczynę, którą była Luna.
- A no przyjechałam tutaj mieszkać i oczywiście wbijam dzisiaj do was na zabawę. - powiedziała drwiąco.
- A niby skąd wiesz o dzisiejszym wieczorze ?- miałam ochotę jej wylinić.
- Twój "ukochany" mnie zaprosił. Nic nie wiedziałaś ? Dziwne...- powiedziała śmiejąc się.
- Już ja dopilnuje żeby Ciebie tam nie było szmato- odpowiedziałam i prawie ją uderzyłam. Już wiem teraz z kim Harry przez cały czas pisze. Miałam mu ochotę coś zrobić. Jak on może.
- Zobaczymy.- odpowiedziała Luna śmiejąc się drwiąco jak zawsze. Odkładając koszyk na swoje miejsce wyszłam ze sklepu. Do domu nie miałam daleko. Szybkim krokiem jednak dotarłam do mieszkania.
- Powiesz mi co to ma znaczyć? Czemu zaprosiłeś tą szmatę na dzisiejszą imprezę?- wbiegłam do domu krzycząc na Harrego. Byłam pod wpływem negatywnych emocji
- Ale przecież to nic takiego... Chyba się nie pobijecie- powiedział uśmiechając się.
- Dzisiaj spotkałam ją w sklepie i prawie ją uderzyłam. Nie rozumiesz że ona chce ciebie mi odbić?- zapytałam chłopaka.
- Nie bądź śmieszna. Mówiłem ci milion razy, że jej nie chce i że nie ma u mnie szans.- powiedział
- Wiesz co... jak chcesz to sam się z nią baw. Ja już mam wszystkiego dość. Ten dzień miał być wyjątkowy ale ty i Luna go popsuliście. Miłej zabawy dzisiaj cześć. - po tych słowach poszłam na górę i zamknęłam się w pokoju. Wyjdę dzisiaj z niego tylko po to aby przywitać Manię. Po chwili do domu wrócili rodzice z chłopcami. Każdy pytał się Harrego co się stało itp. Znając życie za chwile ktoś przyleci do mnie.
- Emii, co się stałoo, wyjdziesz stamtąd ?- zapytała mama.
- Nie. Zostawcie mnie w spokoju. - mówiłam każdemu kto podszedł i coś do mnie mówił. Zbliżała się 17:00 każdy już stał na dole i czekał na Manię i Zayn'a.Byli już wszyscy. Mama, tata, Liam, Harry, Louis i Niall. Ja postanowiłam, że zejdę już po powitaniu. Już przyjechali. Słyszałam tylko kwik, wrzask i oklaski. No tak w sumie dwa tygodnie jej nie było. Minęło już 15 minut od ich przyjazdu. Grała muzyka każdy rozmawiał i się śmiał. Postanowiłam zejść na dół. Gdy tylko zobaczyłam Manie rzuciłam się na nią.
- Maniaaaa tęskniłam.- powiedziałam tuląc się do niej
- Emi matko jak ja cię dawno nie widziałam- po chwili odkleiłyśmy się od siebie.
- Trzeba będzie nadrobić stracony czas.- powiedziałam śmiejąc się
- To od jutra zaczynamy hehe- zaśmiała się. Matko jak mi jej brakowało. Zaczęłam się rozglądać po domu, lecz nigdzie nie widziałam Harrego.
- Widziałaś gdzieś Harrego?- zapytałam Mani
- Taak siedzi na dworze, chyba na kogoś czeka.- ahaa już wiedziałam co się święci. Z prędkością światła podeszłam do drzwi. Były ona cały czas otwarte. Stanęłam jak wryta. No nie ma nic lepszego jak widok niebieskowłosego wroga siedzącego na kolanach ukochanego. Po 2 minutach stania wpadła w szał.
- I co zadowolony z siebie jesteś?- powiedziałam zrzucając Lunę z kolan Harrego tak, że upadła na ziemię.
- Ale nie wiem o co ci chodzi- odpowiedział patrząc na mnie z oburzeniem.
- O co mi chodzi ? Wiedziałam, że ona Cię omota, a ty już lepiej nie wciskaj mi kitów że mnie kochasz, jesteś żałosny. Rób co chcesz. - powiedziałam już w spokoju ze łzami w oczach po czym pobiegłam na pokoju zabierając ze sobą Manię.
>>>>>>>Perspektywa Harrego<<<<<<<
Dopiero gdy Emi przyszła i zaczęła płakać, zrozumiałem że popełniłem błąd.
- Noooo to teraz jesteś na reszcie wolny...- zaczęła się do mnie przystawiać Luna.
- Yyyy... to raczej nie ma sensu, ja nadal kocham Emilkę. W ogóle co ja z tobą robię- zacząłem się obwiniać. Jest mi z tym źle. Ale co teraz mogę zrobić ?
- Zobaczysz jeszcze będziesz mnie kochał tak jak ją teraz....- powiedziała śmiejąc się.
- Ciebie ? Na pewno nie. Zrujnowałaś mój związek.- rzuciłem w jej stronę.
- To ty dałeś się omotać.- powiedziała po czym poszła do domu. Naszą rozmowę słyszała chyba Mania która właśnie wychodziła od Emi i kierowała się w stronę drzwi. Miałem nadzieję, że może ona pomoże mi odzyskać Emilkę.
- Wiesz, że teraz już jest za późno?- powiedziała Mania stając obok mnie.
- Mania pomóż mi, co mogę zrobić ?- zapytałem
- Ona chce się wyprowadzić tyle wiem, możesz to uratować ale nie wiem jeszcze jak- powiedziała po czym poszła do domu. Było mi strasznie głupio.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Hej hej hej ;> Strasznie dziękuję za te wszystkie miłe komentarze ;> Staram się pisać dłuższe rozdziały ale mi to nie wychodzi. Chociaż i tak już jest lepiej xD. Zrobiłam ankietę i byłabym wdzięczna jeżeli byście zostawili głos w niej jak i komentarz pod rozdziałem ;>
czwartek, 26 lipca 2012
Rozdział 14
* WAŻNA INFORMACJA NA DOLE *
******Perspektywa Emi******
Podczas gdy wyjeżdżaliśmy z Harrym z pod naszego mieszkania, czułam na sobie wrogie spojrzenia fanek 1D. Liczyłam się z hejtami, które miałam już od samego początku.Teraz nawet nie miałam głowy ani czasu, aby się tym przejmować. Po 5 min. byliśmy już pod szpitalem. Harry widziałam, że mam już łzy w oczach. Starał się mnie uspokoić co mu nie bardzo wychodziło.-Zayn...- krzyknęłam z drugiego końca korytarza.
- Emi, Harry dalej chodźcie tu- cały czas nas popędzał.
- No chwila... co się stało?- po podejściu do chłopaka zobaczyłam Manię.
- Obudziła się...- zamarłam. Widać było radość Zayna.
- Matko człowieku, trzeba było tak od razu- z radości aż przytuliłam Zayn'a no i oczywiście potem Harrego.
- To co wchodzimy?- zapytał Harry obejmując mnie w pasie.
- Pewnie- odpowiedziałam równo z Zayn'em. Po chwili weszliśmy do Mani. Znowu łzy pojawiły się w moich oczach. Zayn był tak szczęśliwy, że aż miło się na niego patrzyło.
- Maniu... matko nawet nie wiesz jak miło Cę widzieć. Jak się czujesz ?- dopytywałam się przyjaciółki.
- Na razie wszystko dobrze tylko głowa mnie strasznie boli.- Mania mówiła do mnie, lecz ciągle wpatrywała się w Zayna. Aż słodko się na nią patrzyło.
- To może my teraz zostawimy was samych. Potem wpadniemy.- powiedziałam po czym pożegnałam się z Manią i Zayn'em. Niech się nacieszą sobą. W końcu nie mógł z nią porozmawiać przez tydzień.
- Co byś zrobił gdybym ja tak wylądowała w szpitalu ?- zapytałam ukochanego wychodząc ze szpitala.
- Byłbym zawsze przy tobie. Tak jak Zayn, nawet gdy bym miał ważną sprawę, olałbym to i ciągle cię pocieszał. - powiedział patrząc mi w oczy i obejmując w talii.
- Cieszę się. To teraz do domku?- powiedziałam z uśmiechem na twarzy.
- Możemy jechać do domu, tylko znając moje życie to będzie przed nim jeszcze duużo fanek.- powiedział.
- To może spacerek ?- powiedziałam stojąc nadal w objęciach Harrego.
- Nie ma sprawy...- po tych słowach na reszcie wyszliśmy ze szpitala i pokierowaliśmy się w kierunku parku. Szliśmy tak przytuleni po czym podeszła do nas grupa fanek Harrego. Może 10 ich tam było. Obeszły dookoła tak, że puścił moją rękę. Stałam obok jak jakaś debilka a on bawił się z nimi w najlepsze. Chyba o mnie zapomniał... Wkurzyłam się i sobie poszłam. Nawet tego nie zauważył. No miło mi. Przed domem stało jeszcze około 50 fanek. Pytały co się stało itp. ale bez słowa przeszłam obok nich. Weszłam do domu z ogromnym hukiem. Usiadłam na kanapie i do nikogo się nie odzywałam.
- Emi co się stało ?- zapytał siadając obok mnie Liam.
- Byłam sobie na spacerku z Harrym i po chwili przyleciały fanki. Twój przyjaciel tak dobrze się z nimi bawił, że nawet nie zauważył, kiedy sobie poszłam.- powiedziałam ze łzami w oczach.
- Nie przejmuj się to do niego podobne.- pocieszał mnie chłopak. Minęło już pół godziny a jego jeszcze nie było w domu. Ciągle wpatrywałam się w okno, ale po nim nie było śladu. Postanowiłam wejść sobie na twitter'a. Po zalogowaniu się nic mnie nie zdziwiło. Było tak jak przeczuwałam. Dziewczyny pisały do mnie, robiły różne rzeczy. Słowa od nich nie były miłe. "Odpierdol się od mojego męża" itp. aż mi się śmiać chciało. Może było kilka pozytywnych wpisów na mój temat. Postanowiłam to po prostu olać. Zamknęłam laptopa i włączyłam TV. Po chwili ktoś wszedł do domu bez słowa. To Harry. Nie miałam ochoty z nim rozmawiać. Usiadł sobie w kuchni i nawet mnie nie zauważył znowu... Dopiero chyba po 2 minutach zorientował się że siedzę na kanapie.
- Emilka... nie zauważyłem cię, co się stało?- aż mi się śmiać chciało gdy zadał to pytanie.
- To dla mnie nie nowość... co się stało ? Jeszcze się pytasz ? Zignorowałeś mnie, myślałam że jak pójdę to chociażby zauważysz że mnie nie ma, ale ty się bawiłeś nadal w najlepsze. Czekałam na ciebie około godziny.- powiedziała spokojnym głosem.
- Przepraszam, nie chciałem żeby to tak wyszło. To już się nigdy nie powtórzy, obiecuję- tsaaaa nie chciało mi się tego słuchać no ale co miałam poradzić jak zrobił te słodkie oczka.
- Ale proszę Cię nie rób tego więcej.- powiedziałam prosząco.
- Obiecuję...- po tych słowach pocałował mnie namiętnie w usta. Po pewnym czasie Harry dostał sms'a.
- Coś się stało?- zapytałam. Chłopak czytając sms'a strasznie się krzywił.
- Właśnie napisała do mnie Luna, wiadomość brzmi tak "Cześć kochanie, już niedługo się zobaczymy. Nie mogę się doczekać kiedy w końcu się codziennie będziemy mogli widywać. Buziaki papa ;**" - gdy to przeczytał wpadłam w szał.
- Mówiłam, że ona chce zrujnować nasz związek? Wiedziałam, że tak będzie. Harry ja się jej boję.- mówiłam już ze łzami w oczach. Znowu.
- Nie ma czego, przecież wiesz, że tylko ciebie kocham najbardziej.- uspokajał mnie
- Ty chyba nie wiesz jeszcze, do czego ona jest zdolna.- powiedziałam po czym poszłam do swojego pokoju. Chciałam zostać sama.
*******Perspektywa Mani*******
Strasznie się ucieszyłam, gdy zobaczyłam Zayna. Tak dawno go nie widziałam. Znowu miałam takie dziwne uczucie. Nie wiedziałam jaki jest dzisiaj dzień i która godzina. Miałam już dość szpitala.
- Ty tutaj tak cały czas siedzisz ?- zapytałam z uśmiechem.
- Pewnie... Przez cały tydzień- również odwzajemnił uśmiech.
- Nie musiałeś...- powiedziałam po czym zrobiło mi się aż głupio.
- Było warto, uwierz... Nigdy cię nie opuszczę tak jak obiecałem- to było miłe...
- Wiesz może kiedy będę mogła wrócić do domu ?- zapytałam się chwytając Zayn'a za rękę
- Prawdopodobnie za kilka dni- matko to był takie cudowne... on wiedział o mnie wszystko.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Wiem, rozdział niedorozwinięty xD Następnym razem postaram się napisać dłuższy. Wolicie krótsze czy dłuższe rozdziały ? Odpowiedzi zostawiajcie w komentarzu ;D
niedziela, 22 lipca 2012
Rozdział 13
~~~~~~~Perspektywa Zayna~~~~~~~
Zatrzymałem się na najbliższej ławce i coś we mnie pękło. Schowałem twarz w dłonie i zacząłem płakać jak dziecko. Po chwili jednak ktoś do mnie dołączył, to była Emilka.
- I jak tam?- zapytała przytulając mnie.
- To moja wina, rozumiesz ? To przeze mnie ona teraz prawie umiera.- mówiłem ciągle się obwiniając
- Hej hej, nie zrzucaj całej winy na siebie. Nie marudź tylko chodź do szpitala- po tych słowach Emilka zaprowadziła mnie do szpitala. Mania została już przeniesiona do normalnej sali, jednak nie można było do niej wchodzić. Mam już powoli tego wszystkiego dość. Jak nie coś z Manią to ja coś muszę odwalić.
~~~~~~~Perspektywa Emi~~~~~~~
Po rozmowie z Zayn'em. Poszłam do domu. Szybko oswoiłam się z nowym mieszkaniem. Nikogo nie było w domu. Nie dziwiło mnie to. Mama z tatą coraz częściej gdzieś wyjeżdżali. Chłopcy mieli akurat wywiad, niestety bez Zayn'a. Za 10 min mieli wrócić do domu. Chociażby chwila spokoju. Usiadłam na sofie i włączyłam TV. Trafiłam na romantyczne gówno. No cóż... nic innego ciekawego nie leciało, więc postanowiłam, że skupię na tym uwagę. Długo jednak sobie nie pooglądałam, bo po kilku minutach wparowali chłopcy z rodzicami.
- Hej Emilko...- powiedział tata krzycząc z progu drzwi. Oczywiście zawsze ktoś mi musi przerwać film, który mnie zaciekawił. Nie miałam zamiary wstać z kanapy. Chłopcy ledwo weszli do domu a już zaczęli wrzeszczeć i się głośno śmiać. Po chwili koło mnie usiadł Harry.
- Hej kochanie- powiedział dając mi buziaka w policzek.
- No hej- odpowiedziałam markotnie
- Co się stało ?- zapytał.
- Po prostu chciałam odpocząć przy fajnym filmie, a tu ledwo weszliście to już Niall się drze, Liam z Louisem się śmieją w niebogłosy. - powiedziałam poważnie, po czym przytuliłam się do niego.
- Takie są uroki mieszkania z nami. Wiesz dzwoniła dzisiaj do mnie Luna. Pytała co się dzieje z Manią- po tych słowach Harrego byłam w szoku i wpadłam w furię
- Skąd ona ma twój numer ?! Co ona sobie myśli, najpierw odbija prawie Zayn'a Mani i ją obraża a teraz się beszczelnie pyta jeszcze MOJEGO chłopaka jak tam z Manią ? No zaraz tu nie wytrzymam.- gdy wypowiadałam te słowa nastała niezręczna cisza. Ale jakoś mnie to nie obchodziło. Szybko nie patrząc na Harrego pobiegłam na górę do swojego pokoju. Po 5 min. słyszałam kroki idące w stronę mojego pokoju.
Puk puk... no tak to pewnie Harry...
- Co ?- powiedziałam z lekka niemiłym głosem
- Mogę wejść?- powiedział słodkim głosem... gdy tak zaczyna mówić po prostu odpływam *___*
- Pewnie- choć nie chciałam nikogo widzieć, wpuściłam go.
- Nie zdążyłem ci opowiedzieć o całej rozmowie, a była ona długa...- zaczął mówić, już wiedziałam że coś jest nie tak, ponieważ usiadł na przeciwko mnie i złapał mnie za rękę i spojrzał głęboko w oczy.
- O matko... czuję, że to nie będzie miła wiadomość.- powiedziałam robiąc smutną minkę
- A więc, dzwoniąc do mnie Luna na początku pytała jak tam z Manią itp. Nie bardzo wiedziałem o co wtedy wam poszło, więc tylko słuchałem co ma mi do powiedzenia. Po chwili zapytała mnie czy już jesteśmy w Londynie, odpowiedziałem że już od kilku dni, po czym ona stwierdziła, że za tydzień także przyleci do Londynu... na stałe. Będzie mieszkać ulice dalej od nas. I to był koniec rozmowy. Wiesz może ona na prawdę chce się z nami pogodzić. - w oczach pojawiły mi się łzy. Moje nerwy puściły na dobre.
- Na stałe ?! No po prostu mój świat legł w gruzach- powiedziałam załamanym głosem
- Hej ale jeszcze przecież masz mnie, rodziców, Manie. Nie zapominaj o nas- powiedział siadając obok mnie i przytulając mnie do siebie
- Znam ją nie od dziś. Ona nas zniszczy, zobaczysz. Ona omota albo ciebie albo Zayn'a. Będzie robiła wszystko aby mi i Mani zniszczyć życie.- wtulona w Harrego po prostu płakałam a raczej ryczałam.
- Nie można się od razu poddawać, myślmy pozytywnie okej?- powiedział pocieszając mnie.
- Postaram się, ale nic nie obiecuję. Mogę teraz zostać chociaż chwilkę sama ?- zapytałam
- Pewnie. W razie co będę na dole- powiedział po czym wyszedł. Na reszcie chwila spokoju. W takiej chwili chciałabym porozmawiać z Manią. Powiem szczerze, że strasznie za nią tęsknię. Postanowiłam się położyć.... Nawet się nie zorientowałam kiedy zasnęłam. Obudził mnie dopiero dzwonek do drzwi. Byłam ciekawa kto o 19:00 może przyjść do domu chłopców ? Okazało się, że to tłum fanek, które dopiero niedawno dowiedziały się o tym, że chłopcy są w domu. Poszłam to toalety żeby się trochę ogarnąć. Szybki makijaż, włosy wyprostowane... ok tak mogę zejść na dół. Podeszłam do Harrego.
- Przepraszam, że tak długo- powiedziałam podchodząc go od tyłu i łapiąc za rękę
- Nie przepraszaj, przecież nic się nie stało. Chłopy już wyszli do fanów... teraz moja kolej. Idziesz ze mną?- zaproponował robiąc słodkie oczka
- Nie wiem czy to dobry pomysł, co powiedzą fanki które mnie hejtują?- zapytałam
- Nie przejmuj się nimi, pociągnął mnie za rękę i wyszliśmy. Po chwili ciszy nastał ogromny kwik i pisk. Harry trzymając mnie za rękę dawał autografy. Widać było, że fanki mnie nie tolerują. Po chwili poczułam wibracje w kieszeni. Wyjęłam telefon i ujrzałam, że Zayn dzwoni. Pojawiał mi się tylko jeden scenariusz w głowie, że coś się stało z Manią. Nie mogłam teraz odebrać. Chociaż fanki już przestały piszczeć.
- Halo? Coś się stało ?- zapytałam z niepokojem Zayn'a
- Emi, musicie tutaj przyjechać szybko...- powiedział Zayn
- Ale co się stało ? Teraz nie możemy za 15 min okej?- myślałam już o najgorszym
- Kurde... no okej- powiedział niecierpliwym głosem i się rozłączył. Podczas gdy Harry rozmawiał z fankami, powiedziałam mu na uch, że musimy jechać do szpitala. Kilka fanek to usłyszało i zaczęło mnie wyzywać od najgorszych. Widziałam, że Harrego to zdenerwowało. Powiedział im kilka słów po czym poszliśmy do domu, zabraliśmy kluczyki od auta. Myślałam, że wyjazd z domu pójdzie nam długo, a jak się okazało, wyjechaliśmy bez problemów. Strasznie się bałam o Manię.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Po z lekka długim okresie czasu dodaje kolejny rozdział. Jest o wiele dłuższy niż pozostałe. Kolejny rozdział pojawi się chyba dopiero za tydzień. Mam nadzieję, że się podoba i że jeszcze ktoś to czyta. ;D
Zatrzymałem się na najbliższej ławce i coś we mnie pękło. Schowałem twarz w dłonie i zacząłem płakać jak dziecko. Po chwili jednak ktoś do mnie dołączył, to była Emilka.
- I jak tam?- zapytała przytulając mnie.
- To moja wina, rozumiesz ? To przeze mnie ona teraz prawie umiera.- mówiłem ciągle się obwiniając
- Hej hej, nie zrzucaj całej winy na siebie. Nie marudź tylko chodź do szpitala- po tych słowach Emilka zaprowadziła mnie do szpitala. Mania została już przeniesiona do normalnej sali, jednak nie można było do niej wchodzić. Mam już powoli tego wszystkiego dość. Jak nie coś z Manią to ja coś muszę odwalić.
~~~~~~~Perspektywa Emi~~~~~~~
Po rozmowie z Zayn'em. Poszłam do domu. Szybko oswoiłam się z nowym mieszkaniem. Nikogo nie było w domu. Nie dziwiło mnie to. Mama z tatą coraz częściej gdzieś wyjeżdżali. Chłopcy mieli akurat wywiad, niestety bez Zayn'a. Za 10 min mieli wrócić do domu. Chociażby chwila spokoju. Usiadłam na sofie i włączyłam TV. Trafiłam na romantyczne gówno. No cóż... nic innego ciekawego nie leciało, więc postanowiłam, że skupię na tym uwagę. Długo jednak sobie nie pooglądałam, bo po kilku minutach wparowali chłopcy z rodzicami.
- Hej Emilko...- powiedział tata krzycząc z progu drzwi. Oczywiście zawsze ktoś mi musi przerwać film, który mnie zaciekawił. Nie miałam zamiary wstać z kanapy. Chłopcy ledwo weszli do domu a już zaczęli wrzeszczeć i się głośno śmiać. Po chwili koło mnie usiadł Harry.
- Hej kochanie- powiedział dając mi buziaka w policzek.
- No hej- odpowiedziałam markotnie
- Co się stało ?- zapytał.
- Po prostu chciałam odpocząć przy fajnym filmie, a tu ledwo weszliście to już Niall się drze, Liam z Louisem się śmieją w niebogłosy. - powiedziałam poważnie, po czym przytuliłam się do niego.
- Takie są uroki mieszkania z nami. Wiesz dzwoniła dzisiaj do mnie Luna. Pytała co się dzieje z Manią- po tych słowach Harrego byłam w szoku i wpadłam w furię
- Skąd ona ma twój numer ?! Co ona sobie myśli, najpierw odbija prawie Zayn'a Mani i ją obraża a teraz się beszczelnie pyta jeszcze MOJEGO chłopaka jak tam z Manią ? No zaraz tu nie wytrzymam.- gdy wypowiadałam te słowa nastała niezręczna cisza. Ale jakoś mnie to nie obchodziło. Szybko nie patrząc na Harrego pobiegłam na górę do swojego pokoju. Po 5 min. słyszałam kroki idące w stronę mojego pokoju.
Puk puk... no tak to pewnie Harry...
- Co ?- powiedziałam z lekka niemiłym głosem
- Mogę wejść?- powiedział słodkim głosem... gdy tak zaczyna mówić po prostu odpływam *___*
- Pewnie- choć nie chciałam nikogo widzieć, wpuściłam go.
- Nie zdążyłem ci opowiedzieć o całej rozmowie, a była ona długa...- zaczął mówić, już wiedziałam że coś jest nie tak, ponieważ usiadł na przeciwko mnie i złapał mnie za rękę i spojrzał głęboko w oczy.
- O matko... czuję, że to nie będzie miła wiadomość.- powiedziałam robiąc smutną minkę
- A więc, dzwoniąc do mnie Luna na początku pytała jak tam z Manią itp. Nie bardzo wiedziałem o co wtedy wam poszło, więc tylko słuchałem co ma mi do powiedzenia. Po chwili zapytała mnie czy już jesteśmy w Londynie, odpowiedziałem że już od kilku dni, po czym ona stwierdziła, że za tydzień także przyleci do Londynu... na stałe. Będzie mieszkać ulice dalej od nas. I to był koniec rozmowy. Wiesz może ona na prawdę chce się z nami pogodzić. - w oczach pojawiły mi się łzy. Moje nerwy puściły na dobre.
- Na stałe ?! No po prostu mój świat legł w gruzach- powiedziałam załamanym głosem
- Hej ale jeszcze przecież masz mnie, rodziców, Manie. Nie zapominaj o nas- powiedział siadając obok mnie i przytulając mnie do siebie
- Znam ją nie od dziś. Ona nas zniszczy, zobaczysz. Ona omota albo ciebie albo Zayn'a. Będzie robiła wszystko aby mi i Mani zniszczyć życie.- wtulona w Harrego po prostu płakałam a raczej ryczałam.
- Nie można się od razu poddawać, myślmy pozytywnie okej?- powiedział pocieszając mnie.
- Postaram się, ale nic nie obiecuję. Mogę teraz zostać chociaż chwilkę sama ?- zapytałam
- Pewnie. W razie co będę na dole- powiedział po czym wyszedł. Na reszcie chwila spokoju. W takiej chwili chciałabym porozmawiać z Manią. Powiem szczerze, że strasznie za nią tęsknię. Postanowiłam się położyć.... Nawet się nie zorientowałam kiedy zasnęłam. Obudził mnie dopiero dzwonek do drzwi. Byłam ciekawa kto o 19:00 może przyjść do domu chłopców ? Okazało się, że to tłum fanek, które dopiero niedawno dowiedziały się o tym, że chłopcy są w domu. Poszłam to toalety żeby się trochę ogarnąć. Szybki makijaż, włosy wyprostowane... ok tak mogę zejść na dół. Podeszłam do Harrego.
- Przepraszam, że tak długo- powiedziałam podchodząc go od tyłu i łapiąc za rękę
- Nie przepraszaj, przecież nic się nie stało. Chłopy już wyszli do fanów... teraz moja kolej. Idziesz ze mną?- zaproponował robiąc słodkie oczka
- Nie wiem czy to dobry pomysł, co powiedzą fanki które mnie hejtują?- zapytałam
- Nie przejmuj się nimi, pociągnął mnie za rękę i wyszliśmy. Po chwili ciszy nastał ogromny kwik i pisk. Harry trzymając mnie za rękę dawał autografy. Widać było, że fanki mnie nie tolerują. Po chwili poczułam wibracje w kieszeni. Wyjęłam telefon i ujrzałam, że Zayn dzwoni. Pojawiał mi się tylko jeden scenariusz w głowie, że coś się stało z Manią. Nie mogłam teraz odebrać. Chociaż fanki już przestały piszczeć.
- Halo? Coś się stało ?- zapytałam z niepokojem Zayn'a
- Emi, musicie tutaj przyjechać szybko...- powiedział Zayn
- Ale co się stało ? Teraz nie możemy za 15 min okej?- myślałam już o najgorszym
- Kurde... no okej- powiedział niecierpliwym głosem i się rozłączył. Podczas gdy Harry rozmawiał z fankami, powiedziałam mu na uch, że musimy jechać do szpitala. Kilka fanek to usłyszało i zaczęło mnie wyzywać od najgorszych. Widziałam, że Harrego to zdenerwowało. Powiedział im kilka słów po czym poszliśmy do domu, zabraliśmy kluczyki od auta. Myślałam, że wyjazd z domu pójdzie nam długo, a jak się okazało, wyjechaliśmy bez problemów. Strasznie się bałam o Manię.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Po z lekka długim okresie czasu dodaje kolejny rozdział. Jest o wiele dłuższy niż pozostałe. Kolejny rozdział pojawi się chyba dopiero za tydzień. Mam nadzieję, że się podoba i że jeszcze ktoś to czyta. ;D
piątek, 20 lipca 2012
Powrót
Wracam do pisania bloga, ponieważ tęskno mi za pisaniem rozdziałów. Będę je nadal pisać i dodawać co tydzień. Nie musicie ich czytać ani komentować, choć byłoby mi bardzo miło. Zrozumiałam w końcu, że nie ma sensu się prosić o komentarze, których nie mogłam się doprosić, bo pisze to dla własnej przyjemności.
wtorek, 3 lipca 2012
POŻEGNANIE
To ja może powiem krótko. Kończę pisać tego bloga, ponieważ nikt tego nie komentuje i nikt tego nie czyta. Mam wiele pomysłów na kolejne rozdziały, lecz po co mam pisać skoro są takie pustki ? Może kiedyś wrócę do pisania tego bloga, jeżeli tylko będziecie tego chcieli. Dziękuję za te 5 osób które wytrwale czytały i komentowały te bzdety które wypisywałam. Jeżeli coś chcecie powiedzieć, piszcie komentarze. Ja nie przynudzam i zmykam papa ;*
Rozdział 12
*******Perspektywa Mani*******
Po zejściu z rąk Zayna, wplotłam jego dłonie w moje. Postanowiliśmy iść w 4 do restauracji która znajdowała się obok Big Ben'a. Byłam taka szczęśliwa, że nie wiedziałam co mam ze sobą zrobić. Obiecałam Zayn'owi, że jeszcze dzisiaj pójdę do lekarza. Po wejściu do restauracji, Zayn dostał sms'a. Że byłam blisko niego, widziałam kontem oka, co w nim się znajduje...
" Widzę, że jesteś już w Londynie. To może dzisiaj o 19:00 tam gdzie zawsze? buziaczki Katherine xx"
Oczy wyszły mi na wierzch, ale nic już nie mówiłam. Po chwili Zayn zaczął odpisywać... " Nie ma sprawy i tak mi się nudzi samemu w domu. To do zobaczenie xx". Po przeczytaniu tego prawie padłam.
- Co robimy dziś 0 19:00 ?- zapytałam podchwytliwie Zayn'a.
- Umówiłem się już z kolegą na wieczór... rozumiesz musimy nadrobić zaległości.- beszczelny.
- Rozumiem.- odpowiedziałam markotnym głosem. No to pięknie się wkopał. Postanowiłam go śledzić. Po wyjściu z restauracji poszliśmy do domu. Był on ogromny i przepiękny. Było w nim 12 pokoi, salon około 4 łazienek, 2 kuchnie i 2 duże piętra. Co się dziwić, w końcu tu mieszkają oni wszyscy. Zbliżała się 19:00. Zayn pożegnał się ze mną i wyszedł z domu. Że było lato, na dworze było w miarę ciepło jak na Londyn i świeciło słońce. Niedaleko szedł. Po chwili spotkał się z jakąś blondynką. Wysoką, to pewnie ta Katherine. Przywitali się buziakiem w policzek i weszli do restauracji, w której dzisiaj byliśmy. Restauracja ta miała małe okienka, lecz wszytko przez nie było widać. Po chwili Zayn dał jej jakieś pudełko. Wyglądało to jak prezent. To był naszyjnik. Taki sam właśnie ja miałam na sobie. W oczach pojawiły mi się łzy, a głowa zaczęła boleć coraz bardziej. Po 20 min. obserwowania wyszli. Ja schowałam się za szerokim drzewem. Stali przed tą restauracją jak nawiedzeni. Po chwili on objął ją w talii i zaczął całować. No nie wytrzymałam.
- Wiedziałam, że tobie nie można ufać. Te wszystkie "nasze piękne" chwile... Zapomnij o mnie. Jeszcze dzisiaj lecę do Polski. Myślisz, że nie widziałam tych sms'ów?- zaczęłam się drzeć.
- Ale Mania co ty tu robisz?- zapytał jeszcze...
- Co ja tu robię ? Uwierz, teraz niech cię to już nie obchodzi.- powiedziałam zapłakana po czym pobiegłam w stronę domu. Zza pleców słyszała tylko krzyk Zayn'a "zaczekaj, Mania" itp. Cały czas biegł za mną. Tak biegnąc, ból głowy się ciągle nasilał. Po pewnym momencie był on tak silny, że upadłam i zemdlałam...
*******Perspektywa Zayn'a*******
Zadawałem sobie tysiące pytań. Lecz gdy zobaczyłem Manię leżącą, nie wiedziałem co mam zrobić. Była nieprzytomna. Wziąłem ją na ręce i pobiegłem do szpitala który był dosłownie za zakrętem. Gdy coś jej się stanie, nigdy sobie tego nie wybaczę. Po dobiegnięciu do szpitala, przekazałem ją lekarzowi i powiedziałem, że od samego rana strasznie ją bolała głowa, a jest po wycięciu guza mózgu. Od razu zabrali ją na jakieś badania itp. Siedząc tak w szpitalu, przyszła Katherine, co mnie zdziwiło. To moja była dziewczyna dla jasności. Chciała do mnie wrócić, a ja głupi się zgodziłem. Usiadła koło mnie
- Widzę że ją kochasz...- powiedziała wpatrując się w podłogę.
- Jeszcze do dzisiejszego wieczora nie byłem pewien swoich uczuć, ale teraz już wiem wszystko. Ona jest dla mnie całym światem, ale zapewne teraz nie będzie chciała mnie oglądać. - powiedziałem.
- Rozumiem cię... Jak wyjechałeś nie mogłam sobie miejsca znaleźć. Już się przyzwyczaiłam.- powiedziała również zrezygnowanym głosem.
- Zostańmy przyjaciółmi- powiedziałem po czym uśmiechnąłem się do niej
- Tak będzie najlepiej...- odpowiedziała odwzajemniają uśmiech. Bałem się jednak, że już za późno. Po chwili lekarz wyszedł z sali operacyjnej, z nieprzyjemną miną.
- Niestety, jej stan jest krytyczny. Są nikłe szanse, że z tego wyjdzie.- powiedział lekarz
- Ale, co się stało, przecież ja tylko głowa bolała- mówiłem ze łzami w oczach
- W jej głowie powstał krwiak, który pękł poprzez ogromnego stresu lub też płaczu czy ogromnego rozczarowania. Pan jest chłopakiem?- zapytał
- Tak.- odpowiedziałem sucho. Mój świat legł w gruzach. Ona może umrzeć za minutę, za godzinę, za tydzień. To jest moja wina. Ona patrząc na mnie i na ... Katherine... nie chciałem o tym myśleć tylko wybiegłem ze szpitala. To moja wina. Nie wybaczę sobie tego.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
TO BYŁ OSTATNI ROZDZIAŁ .! Chciałabym go zadedykować wszystkim komentującym, a w szczególności SGM, @klaudiax, @my_own_rainbown i Mani czyli @1998Monia ♥ Dzięki za wszystko.
Po zejściu z rąk Zayna, wplotłam jego dłonie w moje. Postanowiliśmy iść w 4 do restauracji która znajdowała się obok Big Ben'a. Byłam taka szczęśliwa, że nie wiedziałam co mam ze sobą zrobić. Obiecałam Zayn'owi, że jeszcze dzisiaj pójdę do lekarza. Po wejściu do restauracji, Zayn dostał sms'a. Że byłam blisko niego, widziałam kontem oka, co w nim się znajduje...
" Widzę, że jesteś już w Londynie. To może dzisiaj o 19:00 tam gdzie zawsze? buziaczki Katherine xx"
Oczy wyszły mi na wierzch, ale nic już nie mówiłam. Po chwili Zayn zaczął odpisywać... " Nie ma sprawy i tak mi się nudzi samemu w domu. To do zobaczenie xx". Po przeczytaniu tego prawie padłam.
- Co robimy dziś 0 19:00 ?- zapytałam podchwytliwie Zayn'a.
- Umówiłem się już z kolegą na wieczór... rozumiesz musimy nadrobić zaległości.- beszczelny.
- Rozumiem.- odpowiedziałam markotnym głosem. No to pięknie się wkopał. Postanowiłam go śledzić. Po wyjściu z restauracji poszliśmy do domu. Był on ogromny i przepiękny. Było w nim 12 pokoi, salon około 4 łazienek, 2 kuchnie i 2 duże piętra. Co się dziwić, w końcu tu mieszkają oni wszyscy. Zbliżała się 19:00. Zayn pożegnał się ze mną i wyszedł z domu. Że było lato, na dworze było w miarę ciepło jak na Londyn i świeciło słońce. Niedaleko szedł. Po chwili spotkał się z jakąś blondynką. Wysoką, to pewnie ta Katherine. Przywitali się buziakiem w policzek i weszli do restauracji, w której dzisiaj byliśmy. Restauracja ta miała małe okienka, lecz wszytko przez nie było widać. Po chwili Zayn dał jej jakieś pudełko. Wyglądało to jak prezent. To był naszyjnik. Taki sam właśnie ja miałam na sobie. W oczach pojawiły mi się łzy, a głowa zaczęła boleć coraz bardziej. Po 20 min. obserwowania wyszli. Ja schowałam się za szerokim drzewem. Stali przed tą restauracją jak nawiedzeni. Po chwili on objął ją w talii i zaczął całować. No nie wytrzymałam.
- Wiedziałam, że tobie nie można ufać. Te wszystkie "nasze piękne" chwile... Zapomnij o mnie. Jeszcze dzisiaj lecę do Polski. Myślisz, że nie widziałam tych sms'ów?- zaczęłam się drzeć.
- Ale Mania co ty tu robisz?- zapytał jeszcze...
- Co ja tu robię ? Uwierz, teraz niech cię to już nie obchodzi.- powiedziałam zapłakana po czym pobiegłam w stronę domu. Zza pleców słyszała tylko krzyk Zayn'a "zaczekaj, Mania" itp. Cały czas biegł za mną. Tak biegnąc, ból głowy się ciągle nasilał. Po pewnym momencie był on tak silny, że upadłam i zemdlałam...
*******Perspektywa Zayn'a*******
Zadawałem sobie tysiące pytań. Lecz gdy zobaczyłem Manię leżącą, nie wiedziałem co mam zrobić. Była nieprzytomna. Wziąłem ją na ręce i pobiegłem do szpitala który był dosłownie za zakrętem. Gdy coś jej się stanie, nigdy sobie tego nie wybaczę. Po dobiegnięciu do szpitala, przekazałem ją lekarzowi i powiedziałem, że od samego rana strasznie ją bolała głowa, a jest po wycięciu guza mózgu. Od razu zabrali ją na jakieś badania itp. Siedząc tak w szpitalu, przyszła Katherine, co mnie zdziwiło. To moja była dziewczyna dla jasności. Chciała do mnie wrócić, a ja głupi się zgodziłem. Usiadła koło mnie
- Widzę że ją kochasz...- powiedziała wpatrując się w podłogę.
- Jeszcze do dzisiejszego wieczora nie byłem pewien swoich uczuć, ale teraz już wiem wszystko. Ona jest dla mnie całym światem, ale zapewne teraz nie będzie chciała mnie oglądać. - powiedziałem.
- Rozumiem cię... Jak wyjechałeś nie mogłam sobie miejsca znaleźć. Już się przyzwyczaiłam.- powiedziała również zrezygnowanym głosem.
- Zostańmy przyjaciółmi- powiedziałem po czym uśmiechnąłem się do niej
- Tak będzie najlepiej...- odpowiedziała odwzajemniają uśmiech. Bałem się jednak, że już za późno. Po chwili lekarz wyszedł z sali operacyjnej, z nieprzyjemną miną.
- Niestety, jej stan jest krytyczny. Są nikłe szanse, że z tego wyjdzie.- powiedział lekarz
- Ale, co się stało, przecież ja tylko głowa bolała- mówiłem ze łzami w oczach
- W jej głowie powstał krwiak, który pękł poprzez ogromnego stresu lub też płaczu czy ogromnego rozczarowania. Pan jest chłopakiem?- zapytał
- Tak.- odpowiedziałem sucho. Mój świat legł w gruzach. Ona może umrzeć za minutę, za godzinę, za tydzień. To jest moja wina. Ona patrząc na mnie i na ... Katherine... nie chciałem o tym myśleć tylko wybiegłem ze szpitala. To moja wina. Nie wybaczę sobie tego.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
TO BYŁ OSTATNI ROZDZIAŁ .! Chciałabym go zadedykować wszystkim komentującym, a w szczególności SGM, @klaudiax, @my_own_rainbown i Mani czyli @1998Monia ♥ Dzięki za wszystko.
poniedziałek, 25 czerwca 2012
Rozdział 11
*******Perspektywa Emilki*******
Chłopcy wyjeżdżają dziś wieczorem. Bardzo chcę jechać a tatą, ale mama się nie zgadza.
- Tatoo... przekonaj jakoś mamę. Proszę to dla mnie ważne.- cały czas prosiłam tatę.
- Postaram się, ale nic nie obiecuję. O właśnie wróciła, zaraz z nią porozmawiam- tata wstał z fotela i szedł porozmawiać z mamą. Tata był singlem, mama tak samo. Dlaczego nie mogli się zejść ?
- Aniu... skoro nie chcesz abo Emilka jechała z nami do Londynu, to jedź razem z nami. Zamieszkaj z nami. Będzie tak jak dawniej.- powiedział tata do mamy. Czułam że będzie wszystko tak jak dawniej.
- Nie zmieniłeś się. Dalej umiesz przekonywać- stałam za ścianą ze szklanką przy uchu. Byłam wniebowzięta. Od razu wbiegłam do kuchni z radością.
- Czyli co przeprowadzamy się do Londynu?- prawie krzyczałam
- Tak. Idź spakuj najpotrzebniejsze rzeczy, bo o 19:00 mamy wylot- powiedziała mama z uśmiechem. Od razu postanowiłam zadzwonić do Mani. Już myślałam że nie polecę.
- Halo Mania?- upewniałam się, że ona odebrała telefon.
- No pewnie, że tak. A ty co taka radosna?- zapytała
- Haha bo oznajmiam ci, że lecę z wami- powiedziałam a raczej wypiszczałam.
- To żart ? Boże nawet nie wiesz jak się cieszę. - Mania też zaczęła piszczeć
- Nie to nie żart. Zamieszkamy tam wszyscy w jednym ogromnym domu. - powiedziałam.
- Będzie bosko. To dzisiaj o 18:00 u Ciebie ?- zapytała
- Pewnie. To do zobaczenia. - powiedziałam, po czym rozłączyłam się. Chciałam pójść na dwór ochłonąć troszeczkę, lecz drogę zaszedł mi Harry.
- I jak tam misiu?- powiedział słodko obejmując mnie.
- Jadę z wami. Rodzice chyba chcą do siebie wrócić. Nawet nie wiesz jak się cieszę.- powiedziałam przytulając się do niego, jak do pluszowego misia.
- Na prawdę? To świetnie. Zobaczysz, nie będziesz tego żałować- powiedział.
- Tak na prawdę, no na pewno nie będę. Z tobą zawsze są najpiękniejsze chwile.- odpowiedziałam- a teraz wybacz muszę się iść pakować, chyba że nie chcesz, abym jechała...- powiedziałam szyderczo
- Musisz jechać. Bez Ciebie nie jadę, pamiętaj o tym. Po tych słowach pocałował mnie w policzek.
******Perspektywa Mani*******
Zbliżała się 18:00. Szczerze mówiąc, byłam bardzo zdenerwowana. Ostatni raz sprawdziłam, czy wszystko mam. Usłyszałam dzwonek do drzwi. To pewnie Zayn.Tak nie myliłam się. Drzwi otworzyła mu mama. Strasznie nie chciałam się z nią żegnać. Ale to tylko 2 miesiące.
- Ooo... hej Zayn, powiedziałam po czym on pocałował mnie w policzek i wziął walizki.
- Hej hej, pożegnaj się ładnie i lecimy.- powiedział z uśmiechem do mnie
- To pa mamo- powiedziałam, po czym przytuliłam się do niej. Widziałam już wcześniej łzy w jej oczach.
- Tylko nie zapominaj o mnie tak szybko- powiedziała mama z uśmiechem
- Pewnie, że nie zapomnę.- powiedziałam i wyszłam z domu.
Godzinę później byliśmy już w samolocie. Przez cały czas Zayn trzymał mnie za rękę. Po koniec lotu strasznie zaczęła mnie boleć głowa. Wstałam, aby iść do toalety i zemdlałam.
*******Perspektywa Zayna*******
Po tym jak Mania zasłabła, szybko do niej podbiegłem. Nie wiedziałem co się stało. Klęczałem nad nią ze szklanką wody. Na szczęście po kilku minutach się obudziła.
- Mania... wszystko w porządku ?- zapytałam podając jej szklankę
- Tak, już tak. Nie wiem co to było. Nagle mnie bardzo mocno głowa rozbolała- powiedziała wstając i siadając na swoje miejsce. Strasznie się o nią boję. Po wylądowaniu, wziąłem ją na ręce i powiedziałem:
- A to jest moja ukochana Londyn. - powiedziałem, po czym pocałowałem ją namiętnie w usta.
- Matkoo... jak tu jest pięknie- powiedziała patrząc na Big Bena, po czym się słodko uśmiechnęła
- A tam będziemy mieszkać...- odwróciłem się w wskazałem palcem, ogromny biały dom. Chyba była zachwycona, bo przytuliła się do mnie i ja ją pocałowałem.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Hej hej hej. Nie bardzo mi wyszła Perspektywa Zayn'a ale kit. Pomóżcie mi: mam dalej pisać bloga czy nie? Bo się pogubiłam. Odpowiedzi zostawiajcie w komentarzach.
Chłopcy wyjeżdżają dziś wieczorem. Bardzo chcę jechać a tatą, ale mama się nie zgadza.
- Tatoo... przekonaj jakoś mamę. Proszę to dla mnie ważne.- cały czas prosiłam tatę.
- Postaram się, ale nic nie obiecuję. O właśnie wróciła, zaraz z nią porozmawiam- tata wstał z fotela i szedł porozmawiać z mamą. Tata był singlem, mama tak samo. Dlaczego nie mogli się zejść ?
- Aniu... skoro nie chcesz abo Emilka jechała z nami do Londynu, to jedź razem z nami. Zamieszkaj z nami. Będzie tak jak dawniej.- powiedział tata do mamy. Czułam że będzie wszystko tak jak dawniej.
- Nie zmieniłeś się. Dalej umiesz przekonywać- stałam za ścianą ze szklanką przy uchu. Byłam wniebowzięta. Od razu wbiegłam do kuchni z radością.
- Czyli co przeprowadzamy się do Londynu?- prawie krzyczałam
- Tak. Idź spakuj najpotrzebniejsze rzeczy, bo o 19:00 mamy wylot- powiedziała mama z uśmiechem. Od razu postanowiłam zadzwonić do Mani. Już myślałam że nie polecę.
- Halo Mania?- upewniałam się, że ona odebrała telefon.
- No pewnie, że tak. A ty co taka radosna?- zapytała
- Haha bo oznajmiam ci, że lecę z wami- powiedziałam a raczej wypiszczałam.
- To żart ? Boże nawet nie wiesz jak się cieszę. - Mania też zaczęła piszczeć
- Nie to nie żart. Zamieszkamy tam wszyscy w jednym ogromnym domu. - powiedziałam.
- Będzie bosko. To dzisiaj o 18:00 u Ciebie ?- zapytała
- Pewnie. To do zobaczenia. - powiedziałam, po czym rozłączyłam się. Chciałam pójść na dwór ochłonąć troszeczkę, lecz drogę zaszedł mi Harry.
- I jak tam misiu?- powiedział słodko obejmując mnie.
- Jadę z wami. Rodzice chyba chcą do siebie wrócić. Nawet nie wiesz jak się cieszę.- powiedziałam przytulając się do niego, jak do pluszowego misia.
- Na prawdę? To świetnie. Zobaczysz, nie będziesz tego żałować- powiedział.
- Tak na prawdę, no na pewno nie będę. Z tobą zawsze są najpiękniejsze chwile.- odpowiedziałam- a teraz wybacz muszę się iść pakować, chyba że nie chcesz, abym jechała...- powiedziałam szyderczo
- Musisz jechać. Bez Ciebie nie jadę, pamiętaj o tym. Po tych słowach pocałował mnie w policzek.
******Perspektywa Mani*******
Zbliżała się 18:00. Szczerze mówiąc, byłam bardzo zdenerwowana. Ostatni raz sprawdziłam, czy wszystko mam. Usłyszałam dzwonek do drzwi. To pewnie Zayn.Tak nie myliłam się. Drzwi otworzyła mu mama. Strasznie nie chciałam się z nią żegnać. Ale to tylko 2 miesiące.
- Ooo... hej Zayn, powiedziałam po czym on pocałował mnie w policzek i wziął walizki.
- Hej hej, pożegnaj się ładnie i lecimy.- powiedział z uśmiechem do mnie
- To pa mamo- powiedziałam, po czym przytuliłam się do niej. Widziałam już wcześniej łzy w jej oczach.
- Tylko nie zapominaj o mnie tak szybko- powiedziała mama z uśmiechem
- Pewnie, że nie zapomnę.- powiedziałam i wyszłam z domu.
Godzinę później byliśmy już w samolocie. Przez cały czas Zayn trzymał mnie za rękę. Po koniec lotu strasznie zaczęła mnie boleć głowa. Wstałam, aby iść do toalety i zemdlałam.
*******Perspektywa Zayna*******
Po tym jak Mania zasłabła, szybko do niej podbiegłem. Nie wiedziałem co się stało. Klęczałem nad nią ze szklanką wody. Na szczęście po kilku minutach się obudziła.
- Mania... wszystko w porządku ?- zapytałam podając jej szklankę
- Tak, już tak. Nie wiem co to było. Nagle mnie bardzo mocno głowa rozbolała- powiedziała wstając i siadając na swoje miejsce. Strasznie się o nią boję. Po wylądowaniu, wziąłem ją na ręce i powiedziałem:
- A to jest moja ukochana Londyn. - powiedziałem, po czym pocałowałem ją namiętnie w usta.
- Matkoo... jak tu jest pięknie- powiedziała patrząc na Big Bena, po czym się słodko uśmiechnęła
- A tam będziemy mieszkać...- odwróciłem się w wskazałem palcem, ogromny biały dom. Chyba była zachwycona, bo przytuliła się do mnie i ja ją pocałowałem.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Hej hej hej. Nie bardzo mi wyszła Perspektywa Zayn'a ale kit. Pomóżcie mi: mam dalej pisać bloga czy nie? Bo się pogubiłam. Odpowiedzi zostawiajcie w komentarzach.
wtorek, 19 czerwca 2012
Rozdział 10
>>>>>>>Perspektywa Zayn'a<<<<<<<
Za trzy dni, wyjeżdżamy do Londynu. Do domu... a ja ? A ja, jestem w rozsypce. Luna podeszła do mnie tylko po zdjęcie. Traktowałem ją jako zwykłą fanką. Nic więcej. Chciałbym to wszystko wytłumaczyć Mani, lecz ona nie odbiera ode mnie w ogóle telefonów. Jest dopiero 06:00 a ja nie mogę nadal spać. Nadal o niej myślę. Ubrałem się i postanowiłem znowu do niej zadzwonić. Po naciśnięciu zielonej słuchawki usłyszałem jej głos
- Czego chcesz?- zapytała zapłakanym głosem
- Mania to ty?- upewniałem się
- No a niby kto ?, Może przez przypadek zamiast do mnie miałeś zadzwonić do tej niebiesko- włosej?- zaczęła się wydzierać jak wczoraj
- Hej, ale uspokój się. Cały czas dzwonię do ciebie i staram ci to wszystko wytłumaczyć...- przerwała mi
- Jak chcesz cokolwiek tłumaczyć to nie przez telefon. Już sobie to wszystko pomyślałam. Możemy się dzisiaj spotkać na plaży o 20:00 ?- zaproponowała. Cieszyłem się jak dziecko.
- Pewnie kiedy tylko chcesz- odpowiedziałem z radością.
- Ok to cześć- powiedziała od razu rozłączając się. Byłem tak szczęśliwy. Zależało i dalej zależy mi na niej.
>>>>>>>Perspektywa Mani<<<<<<<
Zayn dzwonił już 50 raz. Postanowiłam dać mu szansę na wytłumaczenie się. Powoli wszystko zaczęłam sobie przypominać. Dawne spacery po plaży wieczorami, szum morza i niektóre miejsca. Nie wiedziałam, co mam zrobić. Kochałam Zayna, ale jakoś nie potrafiłam mu tego wybaczyć. Może Emi mi jakoś w tym pomoże. Zastanawiałam się czy jeszcze śpi. Była dopiero 7:00, no nic najwyżej ją obudzę. Ubrałam się, ogarnęłam i wyszłam z domu nic nie mówiąc mamie. Stojąc przed jej drzwiami przypomniałam sobie, że tam jest Zayn. Zadzwoniłam i aż serce mi mocniej zabiło. Gdy otworzyły się drzwi, znowu miałam łzy w oczach. Był to Zayn z uśmiechem na twarzy.
- Yyyy... hej. Jest Emi?- zapytałam nie patrząc mu w oczy
- Hej, pewnie że jest- po tych słowach zawołał ją.
- O hej, coś długo schodziłaś hehe- powiedziałam po czym zaśmiałam się
- No dziwisz się jest dopiero 7:10. - powiedziała ze zdziwieniem
- Oj tam to już późno hehe. Musimy poważnie porozmawiać, chodź może się przejdziemy- zaproponowałam
- Pewnie, pójdziemy gdzie tylko chcesz- odpowiedziała
- Dzisiaj się spotykam z Zayn'em i nie bardzo wiem co mam zrobić. Kocham go ale nawet nie wiem kim była ta dziewczyna. - powiedziałam.
- No ja niestety wiem kim ona była. Prawie się z nią pobiłam. To Luna i Victoria.- powiedziała.
- O Boże. Ale przecież Luna to nasza przyjaciółka, więc co ona jak ?- nie wiedziałam co mam mówić
- Była przyjaciółka. Teraz ma swoją Victorię.- odpowiedziała Emi.
- Ok. To mi wystarczy. Musze lecieć paa- szybko pożegnałam się z Emi i pobiegłam w stronę domu. Już nie wiedziałam co mam myśleć.
*Po Pewnym Czasie*
Dochodziła już 20:00. Wyszłam z domu. Morze miałam za oknem. Liczyłam, że to będzie krótka i zwięzła rozmowa. Musiałam na niego czekać aż 5 minut.
- No na reszcie- powiedziałam zbulwersowana.
- Hej, przepraszam za spóźnienie, ale chłopcy mnie jeszcze przetrzymali- usprawiedliwiał się bez sensu.
- Ok ok... No to słucham tego twojego wytłumaczenia- powiedziałam unosząc brwi. W tym momencie staliśmy na plaży, przy zachodzie słońca. Zayn złapał mnie w tali i patrzył mi się głęboko w oczy. Wiedziałam, że będzie mówił szczerze.
- To była zwykła fanka, która chciała sobie zrobić ze mną zdjęcie. Przecież wiesz, że tylko Ciebie kocham najbardziej na świecie. I zawsze będę. Za 3 dni wyjeżdżamy i nie wiem co będzie dalej. Bardzo bym chciał żebyś pojechała ze mną.- powiedział po czym posmutniał.
- To nie była zwykła fanka tylko moja była przyjaciółka, ale już pomińmy ten fakt. Jak to za 3 dni ?- zapytałam zaskoczona. Nie chciałam go stracić.
- Tak, dlatego chciałem Cię spytać czy pojedziesz ze mną. Bez Ciebie się nigdzie nie ruszę- powiedział po czym przytulił mnie i lekko pocałował w policzek.
- Pewnie, że pojadę. Kocham Cię wiesz ?- zapytałam. Teraz byłam już pewna swoich uczuć.
- Ja Ciebie też i to bardzo. - Chwilę tą upamiętnił długi i namiętny pocałunek w usta. Zaczęliśmy spacerować, tak po plaży w dalszym zachodzie słońca. Po chwili Zayn, wziął mnie na ręce i wszedł ze mną do wody. Był to początek lata, więc woda była baardzo zimna.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Rozdział specjalnie zadedykowany dla Moniki <3 @1998Moinia Chciałaś to masz ;> Rozdział pisany o 23:00 Nie wim czy wam się spodoba. Proszę o szczere komentarze.
Za trzy dni, wyjeżdżamy do Londynu. Do domu... a ja ? A ja, jestem w rozsypce. Luna podeszła do mnie tylko po zdjęcie. Traktowałem ją jako zwykłą fanką. Nic więcej. Chciałbym to wszystko wytłumaczyć Mani, lecz ona nie odbiera ode mnie w ogóle telefonów. Jest dopiero 06:00 a ja nie mogę nadal spać. Nadal o niej myślę. Ubrałem się i postanowiłem znowu do niej zadzwonić. Po naciśnięciu zielonej słuchawki usłyszałem jej głos
- Czego chcesz?- zapytała zapłakanym głosem
- Mania to ty?- upewniałem się
- No a niby kto ?, Może przez przypadek zamiast do mnie miałeś zadzwonić do tej niebiesko- włosej?- zaczęła się wydzierać jak wczoraj
- Hej, ale uspokój się. Cały czas dzwonię do ciebie i staram ci to wszystko wytłumaczyć...- przerwała mi
- Jak chcesz cokolwiek tłumaczyć to nie przez telefon. Już sobie to wszystko pomyślałam. Możemy się dzisiaj spotkać na plaży o 20:00 ?- zaproponowała. Cieszyłem się jak dziecko.
- Pewnie kiedy tylko chcesz- odpowiedziałem z radością.
- Ok to cześć- powiedziała od razu rozłączając się. Byłem tak szczęśliwy. Zależało i dalej zależy mi na niej.
>>>>>>>Perspektywa Mani<<<<<<<
Zayn dzwonił już 50 raz. Postanowiłam dać mu szansę na wytłumaczenie się. Powoli wszystko zaczęłam sobie przypominać. Dawne spacery po plaży wieczorami, szum morza i niektóre miejsca. Nie wiedziałam, co mam zrobić. Kochałam Zayna, ale jakoś nie potrafiłam mu tego wybaczyć. Może Emi mi jakoś w tym pomoże. Zastanawiałam się czy jeszcze śpi. Była dopiero 7:00, no nic najwyżej ją obudzę. Ubrałam się, ogarnęłam i wyszłam z domu nic nie mówiąc mamie. Stojąc przed jej drzwiami przypomniałam sobie, że tam jest Zayn. Zadzwoniłam i aż serce mi mocniej zabiło. Gdy otworzyły się drzwi, znowu miałam łzy w oczach. Był to Zayn z uśmiechem na twarzy.
- Yyyy... hej. Jest Emi?- zapytałam nie patrząc mu w oczy
- Hej, pewnie że jest- po tych słowach zawołał ją.
- O hej, coś długo schodziłaś hehe- powiedziałam po czym zaśmiałam się
- No dziwisz się jest dopiero 7:10. - powiedziała ze zdziwieniem
- Oj tam to już późno hehe. Musimy poważnie porozmawiać, chodź może się przejdziemy- zaproponowałam
- Pewnie, pójdziemy gdzie tylko chcesz- odpowiedziała
- Dzisiaj się spotykam z Zayn'em i nie bardzo wiem co mam zrobić. Kocham go ale nawet nie wiem kim była ta dziewczyna. - powiedziałam.
- No ja niestety wiem kim ona była. Prawie się z nią pobiłam. To Luna i Victoria.- powiedziała.
- O Boże. Ale przecież Luna to nasza przyjaciółka, więc co ona jak ?- nie wiedziałam co mam mówić
- Była przyjaciółka. Teraz ma swoją Victorię.- odpowiedziała Emi.
- Ok. To mi wystarczy. Musze lecieć paa- szybko pożegnałam się z Emi i pobiegłam w stronę domu. Już nie wiedziałam co mam myśleć.
*Po Pewnym Czasie*
Dochodziła już 20:00. Wyszłam z domu. Morze miałam za oknem. Liczyłam, że to będzie krótka i zwięzła rozmowa. Musiałam na niego czekać aż 5 minut.
- No na reszcie- powiedziałam zbulwersowana.
- Hej, przepraszam za spóźnienie, ale chłopcy mnie jeszcze przetrzymali- usprawiedliwiał się bez sensu.
- Ok ok... No to słucham tego twojego wytłumaczenia- powiedziałam unosząc brwi. W tym momencie staliśmy na plaży, przy zachodzie słońca. Zayn złapał mnie w tali i patrzył mi się głęboko w oczy. Wiedziałam, że będzie mówił szczerze.
- To była zwykła fanka, która chciała sobie zrobić ze mną zdjęcie. Przecież wiesz, że tylko Ciebie kocham najbardziej na świecie. I zawsze będę. Za 3 dni wyjeżdżamy i nie wiem co będzie dalej. Bardzo bym chciał żebyś pojechała ze mną.- powiedział po czym posmutniał.
- To nie była zwykła fanka tylko moja była przyjaciółka, ale już pomińmy ten fakt. Jak to za 3 dni ?- zapytałam zaskoczona. Nie chciałam go stracić.
- Tak, dlatego chciałem Cię spytać czy pojedziesz ze mną. Bez Ciebie się nigdzie nie ruszę- powiedział po czym przytulił mnie i lekko pocałował w policzek.
- Pewnie, że pojadę. Kocham Cię wiesz ?- zapytałam. Teraz byłam już pewna swoich uczuć.
- Ja Ciebie też i to bardzo. - Chwilę tą upamiętnił długi i namiętny pocałunek w usta. Zaczęliśmy spacerować, tak po plaży w dalszym zachodzie słońca. Po chwili Zayn, wziął mnie na ręce i wszedł ze mną do wody. Był to początek lata, więc woda była baardzo zimna.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Rozdział specjalnie zadedykowany dla Moniki <3 @1998Moinia Chciałaś to masz ;> Rozdział pisany o 23:00 Nie wim czy wam się spodoba. Proszę o szczere komentarze.
niedziela, 17 czerwca 2012
Rozdział 9
~~~~~~~Perspektywa Mani~~~~~~
Po przebudzeniu pamiętałam tylko mamę, Emi i Zayn'a. To było straszne uczucie, jak ktoś rozmawiał przy mnie, o kimś kogo zupełnie nie pamiętałam, a powinnam. Lekarze stwierdzili, że mogę wyjść ze szpitala dzień wcześniej. Chciałam wszystkim zrobić niespodziankę, a więc mama pokazała mi drogę do domu Emi. Tam jej nie było, więc mama mojej przyjaciółki zawiozła mnie, gdzie się znajdowali oni wszyscy. Stanęłam przed drzwiami, które się akurat otworzyły, a w nich Emi z jakimś chłopakiem. To był chyba Harry, z tego co mi wiadomo. Emi opowiadała dużo i przez telefon i gdy się widziałyśmy o chłopakach z One Direction.
- Maniaa to tyyy?- Emi zapytała, robiąc wielkie oczy i rzucając się na mnie.
- No jak widać hehe- odpowiedziałam po czym wpadłam w śmiech.
- Ale przecież miałaś wyjść dopiero jutro...- powiedziała Emi
- Tak wiem, ale lekarze pozwolili mi wyjść wcześniej, a co nie cieszysz się?- zapytałam
- Nie no coś ty pewnie, że się cieszę- odpowiedziała ucieszona przyjaciółka.
- Wpuścicie mnie czy mam tak sterczeć na dworze?- zapytałam śmiejąc się nadal
- Wejdź, pewnie. Zayn będzie zaskoczony.- powiedziała, po czym wpuściła mnie Emi. Weszłam pewnym krokiem, lecz gdy zobaczyłam Zayn'a minka mi zrzedła. Na jego kolanach siedziała jakaś dziewczyna.
- To, to, to jest Zayn tak?- zapytałam Emi, po czym łezka mi się w oku zakręciła
- Yyyy... tak tylko, że jej tu wcześniej nie było.- odpowiedziała. Pobiegłam szybko w jego stronę.
- Hej kochanie, widzę że czas mija ci bardzo atrakcyjnie- zaczęłam krzyczeć. Nie mogłam wytrzymać.
- Hej, to nie tak jak myślisz...- nie dałam mu dokończyć
- Jasne wszystko jest nie tak jak myślę, wykorzystałeś mnie. A ja sobie narobiłam nadziei, ciągle myślałam, że mnie kochasz. A tu co ? Nie myślałam, że taki właśnie jesteś- po tych słowach wybiegłam z pomieszczenia. Nie pamiętałam tego miejsca, więc nie wiedziałam dokąd idę. Zayn nawet za mną nie wybiegł. Zatrzymałam się na pierwszej lepszej ławce, podkuliłam nogi i zaczęłam płakać. Zrobiło się pochmurno i zaczął wiać chłodny wiatr. Siedziałam z głowa spuszczoną na dół około 10 minut. Po tym czasie zadzwoniłam po mamę, która po mnie przyjechała.
- Co się stało ?- jak zawsze zapytała
- Nie ważne, nie chcę teraz o tym rozmawiać. - odpowiedziała a raczej wyszlochałam.
- Gdy mi to powiedz, zrobi ci się lżej. Zaufaj mi- powiedziała mama trzymając mnie za rękę.
- Wiesz chyba że jestem a raczej byłam z Zayn'em. Dzisiaj wchodząc tam do nich zobaczyłam jak jakaś dziewczyna siedziała mu na kolanach. Nawet nie wiem kto to był, chociaż twarz miała znajomą.- opowiedziałam mamie.
- Nie wiesz co z nią robił. Może to była tylko jakaś fanka która robiła sobie z nim zdjęcia czy coś. Widać, że on kocha tylko ciebie.- po tych słowach mama wzięła do ręki mój telefon. Było w nim 20 nieodebranych połączeń. - Spróbuj z nim porozmawiać, daj mu się wytłumaczyć.- powiedziała mama
- Gdy po tym co zrobił jakoś nie mogę na niego nawet patrzeć.
~~~~~~~Perspektywa Emi~~~~~~~
Od jakiś 10 minut dzwonię do Mani, lecz ta nie odbiera. Zayn robi to samo i nic. W sumie to nie dziwie się, a z resztą co to za dziewczyna. Od tyłu przypominała Lunę.
- Zayn możesz mi powiedzieć kim ona jest?- po tych słowach dziewczyna odwróciła się... no po prostu zamarłam. To była Luna a obok niej stała Victoria.
- Co ty tu robisz ?- zaczęłam krzyczeć.
- Za 15 min nagrywamy piosenkę i tak się przyszłyśmy przywitać. - powiedziała śmiejąc się.
- Z czego się jeszcze śmiejesz ? Zazdrościsz tego że Mania znalazła sobie kogoś. Tylko dlaczego jej to akurat robisz ?- po tych słowach podniosłam rękę.
- Upsss no popatrz nie wiedziała, że to akurat jej "przyjaciel"- powiedziała szyderczo Luna.
- Hej hej hej, uspokój się- powiedział Harry opuszczając moją rękę.
- No jak mam się uspokoić, kiedy ta szmata doprowadza mnie do szału, a Zayn doprowadził moją przyjaciółkę do płaczu.
- Chodź idziemy stąd a ty Zayn idziesz razem z nami.- odpowiedział Harry całując mnie w policzek.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Hello. Mam nadzieję, że rozdział się podoba. Ostatnio zamieściłam ankietę. Odpowiadajcie nawet negatywnie, nie obrażę się ani nic. Proszę was o komentarze. Jestem bardzo wdzięczna za każdy komentarz, który zostawicie.
Po przebudzeniu pamiętałam tylko mamę, Emi i Zayn'a. To było straszne uczucie, jak ktoś rozmawiał przy mnie, o kimś kogo zupełnie nie pamiętałam, a powinnam. Lekarze stwierdzili, że mogę wyjść ze szpitala dzień wcześniej. Chciałam wszystkim zrobić niespodziankę, a więc mama pokazała mi drogę do domu Emi. Tam jej nie było, więc mama mojej przyjaciółki zawiozła mnie, gdzie się znajdowali oni wszyscy. Stanęłam przed drzwiami, które się akurat otworzyły, a w nich Emi z jakimś chłopakiem. To był chyba Harry, z tego co mi wiadomo. Emi opowiadała dużo i przez telefon i gdy się widziałyśmy o chłopakach z One Direction.
- Maniaa to tyyy?- Emi zapytała, robiąc wielkie oczy i rzucając się na mnie.
- No jak widać hehe- odpowiedziałam po czym wpadłam w śmiech.
- Ale przecież miałaś wyjść dopiero jutro...- powiedziała Emi
- Tak wiem, ale lekarze pozwolili mi wyjść wcześniej, a co nie cieszysz się?- zapytałam
- Nie no coś ty pewnie, że się cieszę- odpowiedziała ucieszona przyjaciółka.
- Wpuścicie mnie czy mam tak sterczeć na dworze?- zapytałam śmiejąc się nadal
- Wejdź, pewnie. Zayn będzie zaskoczony.- powiedziała, po czym wpuściła mnie Emi. Weszłam pewnym krokiem, lecz gdy zobaczyłam Zayn'a minka mi zrzedła. Na jego kolanach siedziała jakaś dziewczyna.
- To, to, to jest Zayn tak?- zapytałam Emi, po czym łezka mi się w oku zakręciła
- Yyyy... tak tylko, że jej tu wcześniej nie było.- odpowiedziała. Pobiegłam szybko w jego stronę.
- Hej kochanie, widzę że czas mija ci bardzo atrakcyjnie- zaczęłam krzyczeć. Nie mogłam wytrzymać.
- Hej, to nie tak jak myślisz...- nie dałam mu dokończyć
- Jasne wszystko jest nie tak jak myślę, wykorzystałeś mnie. A ja sobie narobiłam nadziei, ciągle myślałam, że mnie kochasz. A tu co ? Nie myślałam, że taki właśnie jesteś- po tych słowach wybiegłam z pomieszczenia. Nie pamiętałam tego miejsca, więc nie wiedziałam dokąd idę. Zayn nawet za mną nie wybiegł. Zatrzymałam się na pierwszej lepszej ławce, podkuliłam nogi i zaczęłam płakać. Zrobiło się pochmurno i zaczął wiać chłodny wiatr. Siedziałam z głowa spuszczoną na dół około 10 minut. Po tym czasie zadzwoniłam po mamę, która po mnie przyjechała.
- Co się stało ?- jak zawsze zapytała
- Nie ważne, nie chcę teraz o tym rozmawiać. - odpowiedziała a raczej wyszlochałam.
- Gdy mi to powiedz, zrobi ci się lżej. Zaufaj mi- powiedziała mama trzymając mnie za rękę.
- Wiesz chyba że jestem a raczej byłam z Zayn'em. Dzisiaj wchodząc tam do nich zobaczyłam jak jakaś dziewczyna siedziała mu na kolanach. Nawet nie wiem kto to był, chociaż twarz miała znajomą.- opowiedziałam mamie.
- Nie wiesz co z nią robił. Może to była tylko jakaś fanka która robiła sobie z nim zdjęcia czy coś. Widać, że on kocha tylko ciebie.- po tych słowach mama wzięła do ręki mój telefon. Było w nim 20 nieodebranych połączeń. - Spróbuj z nim porozmawiać, daj mu się wytłumaczyć.- powiedziała mama
- Gdy po tym co zrobił jakoś nie mogę na niego nawet patrzeć.
~~~~~~~Perspektywa Emi~~~~~~~
Od jakiś 10 minut dzwonię do Mani, lecz ta nie odbiera. Zayn robi to samo i nic. W sumie to nie dziwie się, a z resztą co to za dziewczyna. Od tyłu przypominała Lunę.
- Zayn możesz mi powiedzieć kim ona jest?- po tych słowach dziewczyna odwróciła się... no po prostu zamarłam. To była Luna a obok niej stała Victoria.
- Co ty tu robisz ?- zaczęłam krzyczeć.
- Za 15 min nagrywamy piosenkę i tak się przyszłyśmy przywitać. - powiedziała śmiejąc się.
- Z czego się jeszcze śmiejesz ? Zazdrościsz tego że Mania znalazła sobie kogoś. Tylko dlaczego jej to akurat robisz ?- po tych słowach podniosłam rękę.
- Upsss no popatrz nie wiedziała, że to akurat jej "przyjaciel"- powiedziała szyderczo Luna.
- Hej hej hej, uspokój się- powiedział Harry opuszczając moją rękę.
- No jak mam się uspokoić, kiedy ta szmata doprowadza mnie do szału, a Zayn doprowadził moją przyjaciółkę do płaczu.
- Chodź idziemy stąd a ty Zayn idziesz razem z nami.- odpowiedział Harry całując mnie w policzek.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Hello. Mam nadzieję, że rozdział się podoba. Ostatnio zamieściłam ankietę. Odpowiadajcie nawet negatywnie, nie obrażę się ani nic. Proszę was o komentarze. Jestem bardzo wdzięczna za każdy komentarz, który zostawicie.
środa, 13 czerwca 2012
Rozdział 8
>>>>>>>Perspektywa Emi<<<<<<
Budzik zadzwonił dzisiaj o 06:00. Zapomniałam, że muszę iść do szkoły usprawiedliwić moje godziny nieobecności. Nie powiem, bo trochę ich miałam. Musiałam jeszcze pozaliczać dzisiaj kilka sprawdzianów. Plan na dzisiaj: szkoła od 8:00 do 13:20, potem próba z chłopcami nie wiem do której, mam nadzieję że nie będzie ona długo trwała, bo chciałabym jeszcze Manię odwiedzić.
- Emilkaaa... szybciej bo się spóźnisz- zawołała mnie mama z dołu.
- No już idę, nie możesz chwilkę poczekać ?- od rana nie bardzo miałam humor, z resztą jak zawsze. To pewnie od niewyspania.
- No już nie pyskuj od rana- śmiać mi się chciało. Mama zawsze tak mówi, jak jej coś powiem. Po tych słowach zeszłam na dół i zjadłam szybko śniadanie po czym wyruszyłam do szkoły. Dawno nie widziałam swoich szkolnych znajomych.
- Hello - powiedziałam przytulając się do Luny. Od czasu urodzin jej nie widziałam.
- Heej coś cię długo nie było, z resztą Mani też...- Nie mogłam jej powiedzieć przecież o losach Mani. Od razu zaczęło by się bieganie itp. a ona tego nie chciała.
- Ehh... u mnie po staremu, a Mani nie ma bo wyjechała. Już do końca roku szkolnego jej nie będzie.- powiedziałam ze smutną miną.
- Łe no to cieńko, może do niej dzisiaj zadzwonię.- powiedziała po czym zarzuciła swoją niebieską grzywę do tyłu. Po kilku minutach rozmowy podeszła do nas Victoria. Matko jak ja ją widzę to mnie strzela. Ale chwila od kiedy ona z nami rozmawia ? o_O widać dużo się zdarzyło przez ten czas.
- No hejka Luna co tam u ciebie?- powiedziała do niebiesko- włosej jak gdyby nigdy nic. Nie wiedziałam o co chodzi, więc jak zawsze zaczęłam krzyczeć
- Yyyy... może mi ktoś wyjaśnić o co chodzi? Nie ma mnie zaledwie tydzień w szkole, a tu nagle nasz odwieczny wróg, ta dziwka która nam zliniła życie odzywa się do ciebie jak gdyby nigdy nic ?!- krzyczałam.
- Ta dziwka to moja przyjaciółka.- odpowiedziała wrednym głosem Luna.
- Skoro ty się przyjaźnisz z nią, to koniec z naszą przyjaźnią. Zapamiętaj to sobie. Cześć.- powiedziałam. No nie mogłam w to uwierzyć .! Wzięłam głęboki wdech i poszłam zaliczać sprawdzian. Nie żałuję, skoro ona wybrała Victorię to ok niech sobie z nią będzie, ale niech potem się nie zdziwi. O 13:30 byłam już w domciu. Jaka ulga. Ledwo co się położyłam na łóżko zadzwonił dzwonek do drzwi. Mamy nie było w domu... jak zawsze, tata też gdzieś poszedł. A no tak tata pewnie był już na próbie. Otworzyłam drzwi. Przed nimi stał Harry z uśmiechem na twarzy.Nic nie mówił, wiedziałam o co chodzi. Przyjechał po mnie na próbę. Złapał mnie za rękę i otworzył drzwi do auta. Wsiadłam i zapadła niezręczna cisza. Jak ja nie lubię takich momentów.
- A mogę wiedzieć skąd miałeś mój numer?- zapytałam po kilku minutach.
- Musiałem błagać na kolanach twojego tatę, żeby mi go dał- odpowiedział śmiejąc się Harry.
- Łaał no to niezłe poświęcenie, raczej niepotrzebne- dodałam
- Jak o niepotrzebne ? Teraz przynajmniej będę miał z kim pisać w nocy hehe- zaśmiał się. Harry miał słodki uśmiech od razu chciałoby się go przytulić. Po 5 minutach rozmowy dojechaliśmy na miejsce. Nie wiedziałam że to tak blisko. Nie chciało mi się z każdym po kolei witać więc powiedziałam ogólnie do każdego Hejka. Na początku zaczęliśmy śpiewać Another World i musiałam zaśpiewać kawałek solo
"Baby let me find out your secret
Just let me in, let me show you that I keep it
Close to my heart jump in the deep end
Just let me in and let me show you what I'm meaning'"
Budzik zadzwonił dzisiaj o 06:00. Zapomniałam, że muszę iść do szkoły usprawiedliwić moje godziny nieobecności. Nie powiem, bo trochę ich miałam. Musiałam jeszcze pozaliczać dzisiaj kilka sprawdzianów. Plan na dzisiaj: szkoła od 8:00 do 13:20, potem próba z chłopcami nie wiem do której, mam nadzieję że nie będzie ona długo trwała, bo chciałabym jeszcze Manię odwiedzić.
- Emilkaaa... szybciej bo się spóźnisz- zawołała mnie mama z dołu.
- No już idę, nie możesz chwilkę poczekać ?- od rana nie bardzo miałam humor, z resztą jak zawsze. To pewnie od niewyspania.
- No już nie pyskuj od rana- śmiać mi się chciało. Mama zawsze tak mówi, jak jej coś powiem. Po tych słowach zeszłam na dół i zjadłam szybko śniadanie po czym wyruszyłam do szkoły. Dawno nie widziałam swoich szkolnych znajomych.
- Hello - powiedziałam przytulając się do Luny. Od czasu urodzin jej nie widziałam.
- Heej coś cię długo nie było, z resztą Mani też...- Nie mogłam jej powiedzieć przecież o losach Mani. Od razu zaczęło by się bieganie itp. a ona tego nie chciała.
- Ehh... u mnie po staremu, a Mani nie ma bo wyjechała. Już do końca roku szkolnego jej nie będzie.- powiedziałam ze smutną miną.
- Łe no to cieńko, może do niej dzisiaj zadzwonię.- powiedziała po czym zarzuciła swoją niebieską grzywę do tyłu. Po kilku minutach rozmowy podeszła do nas Victoria. Matko jak ja ją widzę to mnie strzela. Ale chwila od kiedy ona z nami rozmawia ? o_O widać dużo się zdarzyło przez ten czas.
- No hejka Luna co tam u ciebie?- powiedziała do niebiesko- włosej jak gdyby nigdy nic. Nie wiedziałam o co chodzi, więc jak zawsze zaczęłam krzyczeć
- Yyyy... może mi ktoś wyjaśnić o co chodzi? Nie ma mnie zaledwie tydzień w szkole, a tu nagle nasz odwieczny wróg, ta dziwka która nam zliniła życie odzywa się do ciebie jak gdyby nigdy nic ?!- krzyczałam.
- Ta dziwka to moja przyjaciółka.- odpowiedziała wrednym głosem Luna.
- Skoro ty się przyjaźnisz z nią, to koniec z naszą przyjaźnią. Zapamiętaj to sobie. Cześć.- powiedziałam. No nie mogłam w to uwierzyć .! Wzięłam głęboki wdech i poszłam zaliczać sprawdzian. Nie żałuję, skoro ona wybrała Victorię to ok niech sobie z nią będzie, ale niech potem się nie zdziwi. O 13:30 byłam już w domciu. Jaka ulga. Ledwo co się położyłam na łóżko zadzwonił dzwonek do drzwi. Mamy nie było w domu... jak zawsze, tata też gdzieś poszedł. A no tak tata pewnie był już na próbie. Otworzyłam drzwi. Przed nimi stał Harry z uśmiechem na twarzy.Nic nie mówił, wiedziałam o co chodzi. Przyjechał po mnie na próbę. Złapał mnie za rękę i otworzył drzwi do auta. Wsiadłam i zapadła niezręczna cisza. Jak ja nie lubię takich momentów.
- A mogę wiedzieć skąd miałeś mój numer?- zapytałam po kilku minutach.
- Musiałem błagać na kolanach twojego tatę, żeby mi go dał- odpowiedział śmiejąc się Harry.
- Łaał no to niezłe poświęcenie, raczej niepotrzebne- dodałam
- Jak o niepotrzebne ? Teraz przynajmniej będę miał z kim pisać w nocy hehe- zaśmiał się. Harry miał słodki uśmiech od razu chciałoby się go przytulić. Po 5 minutach rozmowy dojechaliśmy na miejsce. Nie wiedziałam że to tak blisko. Nie chciało mi się z każdym po kolei witać więc powiedziałam ogólnie do każdego Hejka. Na początku zaczęliśmy śpiewać Another World i musiałam zaśpiewać kawałek solo
"Baby let me find out your secret
Just let me in, let me show you that I keep it
Close to my heart jump in the deep end
Just let me in and let me show you what I'm meaning'"
Po występie, Harry podszedł do mnie, przytulił mnie i wyszeptał mi cicho do ucha
- Masz śliczny głos.
- Coś ty, piszczę jak nie wiem co- odparłam
- Zobaczysz za 2 tygodnie na koncercie, nasi fani Cię pokochają- powiedział trzymając mnie w talii.
- Mogę się założyć, że nie.- zaśmiałam się
- Dobrze dobrze, to załóżmy się o pocałunek hmm?- zaproponował
- Nie ma sprawy. Zobaczysz że wygram- odpowiedziałam szyderczo. Po tych słowach wyszliśmy na dwór. A tam co zobaczyłam ? Manię stojącą i uśmiechającą się do mnie. Nie mogłam w to uwierzyć.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Hej Hej Hej xD A to kolejny rozdział. Kurde jak chyba widać po tekście piosenki coś mi się stało z czcionką ;/ Mam nadzieję, że nie widać tego aż tak bardzo. Proszę o komentarze i branie udziału w ankiecie. Będę bardzo wdzięczna ;D
czwartek, 7 czerwca 2012
Rozdział 7
*******Perspektywa Emi*******
Obudził mnie przerażający sen. A zatem śniło mi się, że odwiedziłam Manię. Po pewnym czasie gadania do niej, respirator zaczął piszczeć i wskazywało na to że doszło do zatrzymania akcji serca. Lekarze po kilku sekundach przybiegli a mnie wyrzucili z sali. Po pewnym czasie z sali gdzie była Mania wyszła pielęgniarka i powiedziała, że niestety Mania umarła. Gdy się obudziłam byłam po prostu w szoku. Ale na szczęście to był tylko sen. Mam nadzieję że to się nie stanie. Postanowiłam, że dzisiaj ją odwiedzę. Zegarek wskazywał już 11:23. Byłam bardzo zmęczona po nieprzespanych nocach. Ale jakimś cudem udało mi się wstać. Włożyłam dresy i luźną bluzę. Włosy postanowiłam wyprostować. Zeszłam na dół i zjadłam szybko śniadanie. Gdy dotarłam do szpitala, jak co dzień zobaczyłam siedzącego obok Mani Zayn'a . Już mnie nie dziwił ten widok. Chłopak już drugi dzień z rzędu siedział obok niej. Weszłam do sali.
- Hejj Zayn. - powitałam, po czym przytuliłam go.
- Hej Emi.- odwzajemnił powitanie.
- Coś nowego z Manią?- Zapytałam.
- Jej stan jest już stabilny, ale jeszcze nie wiedzą co będzie dalej.- Odpowiedział zrezygnowanym głosem Zayn.
- A może tak pójdziesz się przespać czy coś ?- zaproponowałam.
- Nigdzie się stąd nie ruszę.!- odpowiedział zbulwersowany Zayn. Chłopcy za 4 tygodnie wyjeżdżają. Przynajmniej tak powiedział mój tata. Podczas gdy Zayn siedział przy łóżku Mani, chłopcy z jego zespołu nieźle się bawili. Cieszyli się, że są w Polsce.
- A może pomyślałbyś o swoim zespole ?- powiedziałam
- Kocham tylko ją i zostanę tu tak długo, aż się nie obudzi.- odpowiedział zerkając na Manię.
Po chwili zadzwonił mi telefon.
- Halo?- zapytałam
- Hej z tej strony Harry- Skąd on ma mój numer? ? ?
- No hej- powiedziałam z uśmiechem na twarzy.
- Mam dla ciebie propozycje nie do odrzucenia.- powiedział śmiejąc się
- Skoro nie do odrzucenia to mów o co chodzi- rzuciłam.
- Za 2 tygodnie mamy koncert. Twój tata mówił, że masz śliczny głos i zawsze chciałaś z nami zaśpiewać więc zaśpiewasz?- zapytał. To chyba jakiś sen.
- Pewnie że zaśpiewam. Głupie pytanie mi zadałeś hehe- roześmiałam się
- To się świetnie składa. Jutro mamy próbę o 14:00 więc wpadnij- po tych słowach się rozłączył.
- Nie ma sprawy. Pa.- odpowiedziałam podekscytowana. Byłam taka szczęśliwa. Chciałam o wszystkim powiedzieć Mani. Brakowało mi jej. One jest moją najlepszą przyjaciółką. Na samą myśl, że może się już nie obudzić, ciarki mnie przechodzą
*******Perspektywa Zayna*******
Siedziałem tak cały czas przy łóżku. Wziąłem jej rękę i wplotłem jej palce w moje.
- Nawet nie wiesz jak cię kocham.- po tych słowach jej palce poruszyły się. Serce zaczęło mi bić mocniej. Co się dzieje ? Po kilku sekundach otworzyła oczy. Obudziła się.
- Mania ? Pamiętasz mnie?- zapytałam
- Tak Zayn, pamiętam- odpowiedziała. Zamarłem
- Poczekaj chwilkę zadzwonię do Emi i Harrego- powiedziałem. Miałem łzy w oczach, ale to ze szczęścia.
- Kim jest Harry?- zapytała.
- Nic nie pamiętasz ? To mój przyjaciel znałaś go.- powiedziałem zrezygnowany
- Emi pamiętam, to moja przyjaciółka, ale jego nie.- odpowiedziała nadal trzymając mnie za rękę.
- A pamiętasz może Zuzę czy Lunę ?- zapytałem.
- Nie bardzo, a kim one dla mnie są?- zapytała. Wyglądało na to że pamięta tylko mnie i Emi.
- Są twoimi najbliższymi przyjaciółkami.- odpowiedziałem.
- Dlaczego ja niczego nie pamiętam, w ogóle co się ze mną stało ?
- Miałaś guza mózgu, podczas operacji wystąpiły komplikacje i wygląda na to, że straciłaś pamięć.- rzuciłem
- Pamiętam wszystkie chwile spędzone z tobą, nasze pożegnanie i ostatnią rozmowę z Emilką . Tak to nic więcej.- powiedziała ze łzami w oczach.
- Nie płacz, wszystko sobie przypomnisz w swoim czasie. Tak mówią lekarze- przytuliłem ją.
- Mam nadzieję- odpowiedziała.
- Chcesz żeby Emi tutaj przyjechała ?- zapytałem.
- Pewnie że tak.- odpowiedziała wyraźnie już zadowolona
- To poczekaj zadzwonię do niej.- Po tych słowach pośpiesznie wybrałem numer do Emi i nacisnąłem zieloną słuchawkę.
- Halo Emi ? Posłuchaj Mania się obudziła. Przyjedź tutaj jak najszybciej- powiedziałem.
- Hej. Serio ? Już jadę czekajcie na mnie.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Hello. Rozdział trochę długi i smętny... Ale ok. Jestem chora i nie bardzo mam wenę na pisanie, więc napisałam to co mi się na myśl nasunęło. Dziękuję na 13 głosów w mojej ankiecie i 11 obserwatorów. Nawet nie wiecie jaką radość mi tym sprawiacie. Jeśli to czytacie dajcie koma, lub kliknijcie "Tak" w mojej kolejnej ankiecie. ;D @EdytaOfficial
Obudził mnie przerażający sen. A zatem śniło mi się, że odwiedziłam Manię. Po pewnym czasie gadania do niej, respirator zaczął piszczeć i wskazywało na to że doszło do zatrzymania akcji serca. Lekarze po kilku sekundach przybiegli a mnie wyrzucili z sali. Po pewnym czasie z sali gdzie była Mania wyszła pielęgniarka i powiedziała, że niestety Mania umarła. Gdy się obudziłam byłam po prostu w szoku. Ale na szczęście to był tylko sen. Mam nadzieję że to się nie stanie. Postanowiłam, że dzisiaj ją odwiedzę. Zegarek wskazywał już 11:23. Byłam bardzo zmęczona po nieprzespanych nocach. Ale jakimś cudem udało mi się wstać. Włożyłam dresy i luźną bluzę. Włosy postanowiłam wyprostować. Zeszłam na dół i zjadłam szybko śniadanie. Gdy dotarłam do szpitala, jak co dzień zobaczyłam siedzącego obok Mani Zayn'a . Już mnie nie dziwił ten widok. Chłopak już drugi dzień z rzędu siedział obok niej. Weszłam do sali.
- Hejj Zayn. - powitałam, po czym przytuliłam go.
- Hej Emi.- odwzajemnił powitanie.
- Coś nowego z Manią?- Zapytałam.
- Jej stan jest już stabilny, ale jeszcze nie wiedzą co będzie dalej.- Odpowiedział zrezygnowanym głosem Zayn.
- A może tak pójdziesz się przespać czy coś ?- zaproponowałam.
- Nigdzie się stąd nie ruszę.!- odpowiedział zbulwersowany Zayn. Chłopcy za 4 tygodnie wyjeżdżają. Przynajmniej tak powiedział mój tata. Podczas gdy Zayn siedział przy łóżku Mani, chłopcy z jego zespołu nieźle się bawili. Cieszyli się, że są w Polsce.
- A może pomyślałbyś o swoim zespole ?- powiedziałam
- Kocham tylko ją i zostanę tu tak długo, aż się nie obudzi.- odpowiedział zerkając na Manię.
Po chwili zadzwonił mi telefon.
- Halo?- zapytałam
- Hej z tej strony Harry- Skąd on ma mój numer? ? ?
- No hej- powiedziałam z uśmiechem na twarzy.
- Mam dla ciebie propozycje nie do odrzucenia.- powiedział śmiejąc się
- Skoro nie do odrzucenia to mów o co chodzi- rzuciłam.
- Za 2 tygodnie mamy koncert. Twój tata mówił, że masz śliczny głos i zawsze chciałaś z nami zaśpiewać więc zaśpiewasz?- zapytał. To chyba jakiś sen.
- Pewnie że zaśpiewam. Głupie pytanie mi zadałeś hehe- roześmiałam się
- To się świetnie składa. Jutro mamy próbę o 14:00 więc wpadnij- po tych słowach się rozłączył.
- Nie ma sprawy. Pa.- odpowiedziałam podekscytowana. Byłam taka szczęśliwa. Chciałam o wszystkim powiedzieć Mani. Brakowało mi jej. One jest moją najlepszą przyjaciółką. Na samą myśl, że może się już nie obudzić, ciarki mnie przechodzą
*******Perspektywa Zayna*******
Siedziałem tak cały czas przy łóżku. Wziąłem jej rękę i wplotłem jej palce w moje.
- Nawet nie wiesz jak cię kocham.- po tych słowach jej palce poruszyły się. Serce zaczęło mi bić mocniej. Co się dzieje ? Po kilku sekundach otworzyła oczy. Obudziła się.
- Mania ? Pamiętasz mnie?- zapytałam
- Tak Zayn, pamiętam- odpowiedziała. Zamarłem
- Poczekaj chwilkę zadzwonię do Emi i Harrego- powiedziałem. Miałem łzy w oczach, ale to ze szczęścia.
- Kim jest Harry?- zapytała.
- Nic nie pamiętasz ? To mój przyjaciel znałaś go.- powiedziałem zrezygnowany
- Emi pamiętam, to moja przyjaciółka, ale jego nie.- odpowiedziała nadal trzymając mnie za rękę.
- A pamiętasz może Zuzę czy Lunę ?- zapytałem.
- Nie bardzo, a kim one dla mnie są?- zapytała. Wyglądało na to że pamięta tylko mnie i Emi.
- Są twoimi najbliższymi przyjaciółkami.- odpowiedziałem.
- Dlaczego ja niczego nie pamiętam, w ogóle co się ze mną stało ?
- Miałaś guza mózgu, podczas operacji wystąpiły komplikacje i wygląda na to, że straciłaś pamięć.- rzuciłem
- Pamiętam wszystkie chwile spędzone z tobą, nasze pożegnanie i ostatnią rozmowę z Emilką . Tak to nic więcej.- powiedziała ze łzami w oczach.
- Nie płacz, wszystko sobie przypomnisz w swoim czasie. Tak mówią lekarze- przytuliłem ją.
- Mam nadzieję- odpowiedziała.
- Chcesz żeby Emi tutaj przyjechała ?- zapytałem.
- Pewnie że tak.- odpowiedziała wyraźnie już zadowolona
- To poczekaj zadzwonię do niej.- Po tych słowach pośpiesznie wybrałem numer do Emi i nacisnąłem zieloną słuchawkę.
- Halo Emi ? Posłuchaj Mania się obudziła. Przyjedź tutaj jak najszybciej- powiedziałem.
- Hej. Serio ? Już jadę czekajcie na mnie.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Hello. Rozdział trochę długi i smętny... Ale ok. Jestem chora i nie bardzo mam wenę na pisanie, więc napisałam to co mi się na myśl nasunęło. Dziękuję na 13 głosów w mojej ankiecie i 11 obserwatorów. Nawet nie wiecie jaką radość mi tym sprawiacie. Jeśli to czytacie dajcie koma, lub kliknijcie "Tak" w mojej kolejnej ankiecie. ;D @EdytaOfficial
Subskrybuj:
Posty (Atom)